A więc jak wiecie, wczoraj była wizyta.
Pan Dr powiedział, że po laparoskopii trzeba odczekać 3 miesiące, kiedy się zmartwiłam, że szczepienia przepadną to powiedział, że ruszymy pod koniec sierpnia, a we wrześniu będzie IVF.
Niestety, nasze badania robione w styczniu przepadły, musimy zrobić od nowa, a to niemały koszt.
No właśnie Dr powiedział, że te badania są ważne tylko pół roku , no a ja idąc na laparoskopię, miałam robione w maju HBS-AG i HCV, więc po co każe to powtarzać
Badania mamy takie, J. ma zrobić badanie nasienia, no i chyba będziemy specjalnie jechać do Poznania, bo w Zielonej Górze chyba nie zrobią dobrze.
A w invimedzie, Dr powiedział, że spojrzą na nie embriolodzy i tak sobie pomyślałam, czy jakby okazało się bardzo dobre, to może zamrozić je na ten miesiąc?
Do tego oboje mamy zrobić: HBs-Ag, Anty HCV, Anty HIV, WR.
Ja, w 3 dc mam zrobić hormony: Estradiol, FSH, LH, TSH, prolaktyna, testosteron.
W 20 dc mamy zgłosić się do kliniki z wynikami i jak będzie wszystko dobrze, to wpłacamy kasę i dostajemy leki do domu i po 2 tygodniach wracamy do kliniki.
Dr pobrał mi wymaz na posiew z kanału szyjki macicy, na bakterie tlenowe i beztlenowe, za tydzień mam zadzwonić jaki wynik, bo jeśli coś by było nie tak, to powie jaki antybiotyk mam brać.
No i na razie to na tyle, póki co w klinice zostawiliśmy 120zł za wizytę i 120 za posiew.
W ogóle wczoraj , jadąc do Poznania nie mogłam wysiedzieć w tym aucie, tak mnie po lewej stronie bolało, mówię do męża, że mam chyba owulkę po lewej stronie. Na wizycie mówię do Dr, że boli mnie lewy jajnik, że chyba mam tam owulację i rzeczywiście, był duży ładny pęcherzyk, jeszcze nie pęknięty. Chyba pękł mi w drodze do domu, bo już tak aż bardzo nie bolało. W domciu szybko podziałalismy, bo cuda się zdarzają no nie