To i ja sie wtrace.
Czasami jest wyrazny powod, dla ktorego dziecko ma klopoty z zuciem. I tu,
moko, Twoje dziecko jak najbardziej sie lapie. Wzmozone napiecie miesniowe. Nie dotyczy ono tylko miesniow ruchu, ale rowniez miesni twarzy. Dziecko z WNM przewaznie nie sa w stanie ruszac jezykiem na tyle efektywnie, zeby radzic sobie z czyms innym niz papka. No, bo zeby zuc, to nie wystarczy "ciamkac", czy ruszac dolna szczeka w gore i w dol (a i to bedzie zaburzone przy wzmozonym/obnizonym napieciu, w koncu zaangazowane sa tu miesnie). Jezyk musi byc "gietki", zeby moc przemieszczac jedzenie z przodu jamy gebowej do tylu, aby zeby/dziasla mialy szanse zmiazdzyc pokarm, przezuc grudki. Tak samo wazna jest umiejetnosc przenoszenia jezyka z jednej strony na druga. Jezyk tez pomaga wymieszac jedzenie ze slina, a tym samym zmiekczyc pokarm staly, rozpoczac wstepna obrobke. Przyz wzmozonym napieciu jezyk nie rusza sie na boki, zazwyczaj tylko w gore i dol i to w ograniczonym zakresie. Czesto podczas jedzenia jezyk "kuli sie" do tylu, caly spiety.
Oczywiscie, kazdy przypadek jest inny, inny stopien nasilenia wzmozenia itd., wiec pisze ogolnie.
Jest sporo cwiczen, jakie mozna wykonac z takim dzieckiem, dlatego najlepiej pojsc do logopedy, zeby mogl obejrzec dziecko i stworzyc rogram mocno zindywidualizowany. Niemniej z grubsza:
1.
Pozycja dziecka przy jedzeniu jest wazna. Dotyczy to wszystkich dzieci, dlatego, jak widze krzeselka do karmienia w typie Ikei, to mi gesia skorka wyskakuje. One utrudniaja zadanie malym organizmom.
Generalnie, zasada jest prosta:
-> dziecko musi miec podparcie dla nozek, nie moga one wisiec w powietrzu
Wyobrazcie sobie siebie siedzace na stolkach barowych bez podparcia. Jestesmy dorosle, mamy kupe doswiadczenia w siedzeniu na roznych powierzchniach, a jednak nasz organizm bedzie sie "skupial" na utrzymaniu rownowagi. Dziecko, ktore dopiero co nauczylo sie siedziec, nie ma tego doswiadczenia, a tu mu sie jeszcze jemu/jej odbiera podparcie, "podcina" nogi. Nie musi to byc jakas super stabilna konstrukcja, np. u dzieci starszych, co juz nie siedza w krzeslkach do karmienia, wystarczy podlozyc pod stopki pudelko po butach. Prawidlowe krzeselko do karmienia powinno miec oparcie dla stopek i to podparcie regulowane, zeby dopasowac do wzrostu dziecka, dlugosci nozek itd.
-> dziecko musi miec oparcie dla plecow
-> powinny byc zachowane katy w postawie dziecka: 90 stopni w kolankach, 90 stopni miedzy tulowiem, a biodrami.
Oczywiscie, nie popadajmy w przesade z tymi katami u niemowlaka
2.
Zanim zaczniesz karmic dziecko z WNM, zrelaksuj miesnieMoze to byc prosty masaz przy pomocy rak,
specjalne szczoteczki typu NUK,
silikonowe szczoteczki infadent,
gabkowe toothette, czy po prostu palec obwiazany gaza.
Nie da sie niestety pokazac przez internet, jak powinno sie masowac, tym bardziej, ze to zalecenie powinno byc poprzedzone diagnoza, a zatem dostosowane do konretnego dziecka
3.
uzywaj odpowiedniej lyzeczkiZnowu, sprawa dotyczy wszystkich dzieci. Czasem wlos sie na glowie jezy, co jest sprzedawane jako lyzeczka dla dziecka. Lyzeczka musi byc mala, tak zeby swobodnie miescila sie w ustach dziecka. Na poczatkowym etapie powinna byc jak najplytsza. Stolowa lyzka z zestawu obiadowego babci nie jest dobrym pomyslem. Popatrzcie, co macie w domu i poprobojcie na sobie. Sa takie typy lyzek, ktore nawet nam, doroslym przysparzaja troche klopotu, zeby "zebrac" jedzenie, a co dopiero malenstwu!
tu przyklad odpowiedniej lyzeczki4.
Daj dziecku poczuc lyzeczke zanim wpakujesz ja do buziNiestety, rady babc i doswiadczenia poprzednich pokolen moga tylko szkod narobic. Powszechne jest takie karmienie lyzeczka, ze sie "wyciera" jedzenie o gorna warge. Jak dziecko ma sie nauczyc co robic z jedzeniem, jesli mu sie je od poczatku wrzuca do buzi jak do pieca? A potem ta sama lyzka "wyciera" sie buzie z pozostalosci jedzenia (wiecie, co mam na mysli?).
Nabierz troche jedzenia na lyzke, oprzyj (troszeczke! po prostu dotknij) lyzeczka na
dolnej wardze dziecka i czekaj, az ono uruchomi gorna warge i samo "zbierze" jedzonko. W ten sposob dziecko uczy sie uruchamiac obie wargi do jedzenia, a tym samym przygotowuje sie do przyszlego wypowiada glosek typu /m/, /p/, /b/ (ten sam ruch).
Nie pedz z pieluszka tetrowa, chusteczka, czy nie daj Boze lyzka, zeby wytrzec natychmiast, cokolwiek spadnie dziecku na brode, czy w okolice ust. Niech ma szanse poczuc "brud", niech sobie utrwali, jak to jest, niech wreszcie nauczy sie z czasem usuwac resztki jedzenia, czy to gorna warga, czy jezykiem. Ty tak robisz, jak jesz lukrowanego paczka, prawda? Daj szanse swojemu dziecku nauczyc sie tego samego.
5.
Pozwol dziecku bawic sie jedzeniemNie, nie chodzi o marnotrawienie jedzenia, nie chodzi tez o rozsmarowywanie papki marchewkowej na drogiej kaszmirowej kapie na lozko.
Chodzi o to, ze jemy wszystkimi mozliwymi zmyslami, nie tylko kubkami smakowymi. Przypomnijcie sobie siebie jedzace cos po raz pierwszy, na jakims wypadzie turystycznym czy wizycie w restauracji z egzotycznym zarciem. Najpierw czujemy zapach. Potem patrzymy, co tam mamy na talerzu. Wreszcie smakujemy.
I, co wazne, wszystko to porownujemy do wczesniejszych doswiadczen. Dzieki temu, jak czujemy slodkawy, aczkolwiek ostry zapach, to wiemy, ze chilli bedzie ostre, wiec nie wsadzimy sobie do ust wielkiego kesa, a raczej sprobujemy odrobine, czekajac na efekt/reakcje organizmu. Czesto patrzac na jedzenie wiemy, jakiej jest konsystencji, a wiec ile sily bedziemy musialy wlozyc w zucie, jakie kesy powinnismy odgryzc. Wiemy to, bo jadlysmy wczesniej cos podobnego.
Nasze dziecko nie ma takich doswiadczen. Dajmy mu wiec szanse je nabyc. Niech wacha, dotyka, rozsmarowuje (tu pieknie sie wpisuje BLW) i bierze do ust, o ile ma ochote. A jak nie ma, to niech namaluje nam picassa na tacce przy krzeselku do karmienia.
Dzieciaki wszystko biora do ust, bo ich usta sa super wrazliwe, a dzieki temu sa najlepszym miejscem poznania. Wzrok na poczatku kiepski, sluch absolutny, wiec duzo dociera, takze usta sa "centrum poznawania". Nie pamietam juz jak dlugo, ale u niemowlat kubki smakowe sa poza jezykiem, wystepuja w okolicy warg, tak zeby dziecko moglo lepiej sie "uczyc" i "programowac" smaki. W koncu smak mleka matki zmienia sie w zaleznosci od tego, co kobieta zjadla. W ten sposob dziecko uczy sie pierwszych smakow (tak naprawde jeszcze w macicy).
To tyle tak ogolnie. Szczegolnie, to trzebaby sprawe rozwazyc indywidualnie. Dlatego, Iwonka, na razie to trudno cos doradzic. Co Franek lubi jesc? Napisalas, ze to samo, ale zblendowane zje, a wiec rzecz sie rozbija o grudki. Totez albo cos sie "dzieje" z miesniami w sensie napiecia, albo ma jakies zle doswiadczenie za soba i wyrobil sobie odruchy, albo juz wszedl na etap, ze poniewaz je wiecej papek (sila rzeczy, no bo przeciez karmic go musisz, a skoro nie je grudek, to trzeba papki. Najwazniejsze to dostarczyc dziecku odpowiednich wartosci odzywczych, potem dopiero zajmowac sie "doskonaleniem" zucia, polykania itd.) to nie dostaje naturalnej porcji cwiczen i byc moze miesnie sa juz slabsze, pewne ruchy nie wycwiczone. Byc moze tez w gre wchodzic niezintegrowanie sensoryczne.
Tylko spokojnie. WCALE NIE MUSI TAK BYC. Rzucam tu haslami, ktore pewnie moga wbic w panike nie jedna matke, dlatego jedyna rozsadna rada: udac sie do specjalisty, ktory obejrzy Twoje dziecko na zywo i poradzi adekwatnie do tego, co zobaczy, a nie zgaduje przez internet.
Bardzo się cieszę, że jestes z nami na maluchach. Twoje słowa są bardzo cenne.
Dziękuję Ci za każde słowo.