Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
3 Stron V  poprzednia 1 2 3 następna  

Pielęgniarka.......ściślej:oddział dziecięcy

, kim według Was jest, jakie ma obowiązki
> , kim według Was jest, jakie ma obowiązki
milutka
śro, 25 sty 2012 - 19:47
CYTAT(szczurki2 @ Wed, 25 Jan 2012 - 16:10) *
W ogóle nie wiem czy słyszałyście, że od 1 stycznia pielęgniarki i położne mają takie same prawa jak funkcjonariusz publiczny. Ja się bardzo z tego cieszę, ale moja siostra obawia się, że niektóre jej koleżanki po fachu, mogą za bardzo to wykorzystywać.

Milutka masz jakiś odnośnik do ustawy która to gwarantuje? Pytam bo pierwsze słyszę , a u mnie wporadni nic nam nie mówili.


prosze icon_smile.gif
https://www.rp.pl/artykul/215018,785343.html


Dziewczyny u nas w szpitalu płac się bodajże 17zł za dobę, nie ma w tym jedzenia. A matka z dzieckiem , które nie ukończyło jeszcze 6 miesięcy jest z dzieckiem za darmo.

Ja takie matki rozumiem, co nie mają wyjścia i muszą zostawić dziecko same w szpitalu, ale uwierzcie , że jest masa rodziców co z wygody nie zostaje z dzieckiem.

I mnie zaintrygowałyście tym per mama, muszę się spytać siostry jak się zwraca do matek icon_wink.gif
milutka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,082
Dołączył: pią, 23 maj 08 - 01:32
Skąd: lubuskie
Nr użytkownika: 19,969




post śro, 25 sty 2012 - 19:47
Post #21

CYTAT(szczurki2 @ Wed, 25 Jan 2012 - 16:10) *
W ogóle nie wiem czy słyszałyście, że od 1 stycznia pielęgniarki i położne mają takie same prawa jak funkcjonariusz publiczny. Ja się bardzo z tego cieszę, ale moja siostra obawia się, że niektóre jej koleżanki po fachu, mogą za bardzo to wykorzystywać.

Milutka masz jakiś odnośnik do ustawy która to gwarantuje? Pytam bo pierwsze słyszę , a u mnie wporadni nic nam nie mówili.


prosze icon_smile.gif
https://www.rp.pl/artykul/215018,785343.html


Dziewczyny u nas w szpitalu płac się bodajże 17zł za dobę, nie ma w tym jedzenia. A matka z dzieckiem , które nie ukończyło jeszcze 6 miesięcy jest z dzieckiem za darmo.

Ja takie matki rozumiem, co nie mają wyjścia i muszą zostawić dziecko same w szpitalu, ale uwierzcie , że jest masa rodziców co z wygody nie zostaje z dzieckiem.

I mnie zaintrygowałyście tym per mama, muszę się spytać siostry jak się zwraca do matek icon_wink.gif


--------------------
Macio

Go??







post śro, 25 sty 2012 - 19:57
Post #22

CYTAT(agabr @ Wed, 25 Jan 2012 - 13:21) *
Mam fatalne doswiadczenia i fatalna opinie .Oczekuje , ze nie beda do mnie mowily per mama. Nie jestem mama tych Pan . Nigdy nie spotkalam sie, zeby lekarze w mojej obecnosci dyskutowali o kolorze pazurow i imieninach u Bozenki .Zaden lekarz nigdy nie instruowal mnie jak mam postepowac z dzieckiem (w sensie wychowawczym, pielegniarki i owszem przytajac exempla z blizszej i dalszej rodziny .Ostatnio zdarzylo mi sie spedzic dobe z mlodym na chirurgii i bylam zniesmaczona poziomem kultury osobistej , jezyka .Pytanie do mnie w obecnosci zupelnie swiadomego mojego prawie dziesiecioletniego syna "sikal?"itd.Przyczym niegdy nie spotkalam sie , zeby jakikolwiek lekarz mowil do mnie w trzeciej osobie , traktowal protekcjonalnie albo przekraczal granice.b



Takie mam niestety odczucia. Mimo, że byłam z Olkiem rok temu to podobnie się czułam. "Niech mama się kładzie to i dziecko zaśnie", "Tata niech już idzie bo przeszkadza" (w izolatce przeszkadza nadmienię).
gosiagosia
śro, 25 sty 2012 - 21:48
CYTAT
Dziewczyny u nas w szpitalu płac się bodajże 17zł za dobę, nie ma w tym jedzenia. A matka z dzieckiem , które nie ukończyło jeszcze 6 miesięcy jest z dzieckiem za darmo.


w olsztynie bylo 15zl o ile pamietam za dobe. nikt mi nic nie mowil co mam robic, bo pielegniarki rzadko przychodzily. mierzenie temp bylo, cisnienia i obchod raz dziennie.

w lodzi spac nie mozna bylo, pewnie dlatego ze nie bylo miejsca na salach. jak dziecko mocno plakalo w nocy, to wzywali matke telefonicznie, ale wzywali tylko ta, ktora karmila piersia, bo tylko to dziecko nie chcialo sie uspokoic 29.gif

teraz jedziemy na inny oddzial i sa tam i izolatki i boksy, ale rezerwacji nie ma, wiec jak bedzie wolne to sie zalapie, mam nadzieje.

a pielegniarki....zalezy z jakiego oddzialu. jesli mowimy o typowym oddziale dzieciecym, to wiem tyle, ze chyba maja za duzo pracy papierkowej, bo nawet przy malej ilosci pacjentow nie poczulam z ich strony zadnego zainteresowania. tak bylo w olsztynie.

natomiast w lodzi obecnosc matki byla bardzo mile widziana, bo odciazala pielegniarki. ich bylo na kch na dyzurze moze z 4 max a dzieci ok 20stu. to nie byly dzieci, ktore dalo sie normalnie nakarmic, bo kamienie to czesto bylo meka i trwalo bardzo dlugo. jakby tak dawaly ciagle sonde z braku czasu na inne karmienie, to dziecko mogloby lezec w szpitalu miesiacami. tamte pielegniarki robily swoja prace ok. chociaz czasem jak jakies urzadzenia pikaly a nikt nie przychodzil, to sciskalo za gardlo. no i czasem teksty niektorych tez najmilsze nie byly, chociaz ja nie zwracalam na to uwagi.

wychodze z zalozenia, ze pielegniarka ma dbac o pacjenta, a jak rodzic jest z dzieckiem, to zawsze moze podejsc i zapytac.

mi bardzo bylo zal dziecka zza szyby, ktorego matka nie przychodzila 2 dni. dziecko strasznie plakalo, bylo glodne, potrzebowalo przewiniecia a nikt nie przychodzil. po pielegniarki musiala chodzic ciagle matka innego dziecka z tego samego pokoju. mysle, ze to nie tak powinno byc.
gosiagosia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,244
Dołączył: nie, 18 sty 09 - 21:40
Nr użytkownika: 24,823




post śro, 25 sty 2012 - 21:48
Post #23

CYTAT
Dziewczyny u nas w szpitalu płac się bodajże 17zł za dobę, nie ma w tym jedzenia. A matka z dzieckiem , które nie ukończyło jeszcze 6 miesięcy jest z dzieckiem za darmo.


w olsztynie bylo 15zl o ile pamietam za dobe. nikt mi nic nie mowil co mam robic, bo pielegniarki rzadko przychodzily. mierzenie temp bylo, cisnienia i obchod raz dziennie.

w lodzi spac nie mozna bylo, pewnie dlatego ze nie bylo miejsca na salach. jak dziecko mocno plakalo w nocy, to wzywali matke telefonicznie, ale wzywali tylko ta, ktora karmila piersia, bo tylko to dziecko nie chcialo sie uspokoic 29.gif

teraz jedziemy na inny oddzial i sa tam i izolatki i boksy, ale rezerwacji nie ma, wiec jak bedzie wolne to sie zalapie, mam nadzieje.

a pielegniarki....zalezy z jakiego oddzialu. jesli mowimy o typowym oddziale dzieciecym, to wiem tyle, ze chyba maja za duzo pracy papierkowej, bo nawet przy malej ilosci pacjentow nie poczulam z ich strony zadnego zainteresowania. tak bylo w olsztynie.

natomiast w lodzi obecnosc matki byla bardzo mile widziana, bo odciazala pielegniarki. ich bylo na kch na dyzurze moze z 4 max a dzieci ok 20stu. to nie byly dzieci, ktore dalo sie normalnie nakarmic, bo kamienie to czesto bylo meka i trwalo bardzo dlugo. jakby tak dawaly ciagle sonde z braku czasu na inne karmienie, to dziecko mogloby lezec w szpitalu miesiacami. tamte pielegniarki robily swoja prace ok. chociaz czasem jak jakies urzadzenia pikaly a nikt nie przychodzil, to sciskalo za gardlo. no i czasem teksty niektorych tez najmilsze nie byly, chociaz ja nie zwracalam na to uwagi.

wychodze z zalozenia, ze pielegniarka ma dbac o pacjenta, a jak rodzic jest z dzieckiem, to zawsze moze podejsc i zapytac.

mi bardzo bylo zal dziecka zza szyby, ktorego matka nie przychodzila 2 dni. dziecko strasznie plakalo, bylo glodne, potrzebowalo przewiniecia a nikt nie przychodzil. po pielegniarki musiala chodzic ciagle matka innego dziecka z tego samego pokoju. mysle, ze to nie tak powinno byc.

--------------------
Sz. marzec 2009
F. luty 2011
B.A. Aniołek 6tc [*]



...nie ma stópki zbyt małej, by nie mogła zostawić śladu...
ewela
śro, 25 sty 2012 - 22:22
Moja przygoda z oddziałem dziecięcym zaczeła się szybko....z wymiotami i mega sraczką....z dzieckiem przelewajacym się -w okresie oczekiwania na izbie przyjęć,na szanowną lekarkę- zły wynik gazometrii dziecka trzymalam w ręce....
To własnie pielęgniarka mnie wspierała i prosiła bym jeszcze chwile poczekala.Czas oczekiwania 2godziny

Pozniej było juz tylko lepiej.
Pielegniarki z duzym poczuciem humoru (no jakby na ziółkach były 29.gif ). Były na kazda prosbe,wezwanie. W nocy jak byla potrzeba posciel mi przebrała i nocnik umyła.

kiedy wyszłam ze szpitala z młodsza córką- nastepnego dnia wróciłam ze starsza- ale to juz była jazda karetką pogotowia.
Pielegniarki te same, miłe....ale jakos leków nie chciały dawac (bo lekarz miał tylko weekendowy dyzur i nie chciało mu się tuszu tracic)
W poniedziałek ,na obchodzie poinf o zaistniałej syt -ze probiotyki i smekta- towar defizytowo- weekendowy.Natychmiast przemiły ordynator i jego zona- w pelni zainteresowania zalecili co potrzeba. Przychodzili co chwilę....dosłownie co chwilę....

Ale sama opieka, opieka nad dzieckim, miłe słowa do dziecka i matki-to był dla mnie SZOK.
Mama prosze się polozyc obok dziecka....jak mama bedzie wypoczęta,dziecko spokojniejsze i szybciej wróci do zdrowia...i całe mnostwo miłych słow, wsparcia itp.

Na koniec pobytu starsza corka obdarowała lekarzy i pielęgniarki pięknymi laurkami. Jedna "wisi" w swietlicy, na oddziale.

Ale w szpitalu w miejscowosci obok- rodzice musieli podpisywac oswiadczenia- ze nie beda siedzieli na lozkach ,z dziecmi,...ze nie moga kozystac z toalet dla pacjentów...itp itd
Co jest najgorsze....ze im głupsze oswiadczenia tym głupsze pielegniarki-bo tego pilnowały.....kolezanka "uciekła" z dzieckiem po pierwszej dobie- przyjeto ją do mnie, do szpitala
ewela


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,315
Dołączył: czw, 30 gru 04 - 22:53
Skąd: tutejszy raj
Nr użytkownika: 2,475

GG:


post śro, 25 sty 2012 - 22:22
Post #24

Moja przygoda z oddziałem dziecięcym zaczeła się szybko....z wymiotami i mega sraczką....z dzieckiem przelewajacym się -w okresie oczekiwania na izbie przyjęć,na szanowną lekarkę- zły wynik gazometrii dziecka trzymalam w ręce....
To własnie pielęgniarka mnie wspierała i prosiła bym jeszcze chwile poczekala.Czas oczekiwania 2godziny

Pozniej było juz tylko lepiej.
Pielegniarki z duzym poczuciem humoru (no jakby na ziółkach były 29.gif ). Były na kazda prosbe,wezwanie. W nocy jak byla potrzeba posciel mi przebrała i nocnik umyła.

kiedy wyszłam ze szpitala z młodsza córką- nastepnego dnia wróciłam ze starsza- ale to juz była jazda karetką pogotowia.
Pielegniarki te same, miłe....ale jakos leków nie chciały dawac (bo lekarz miał tylko weekendowy dyzur i nie chciało mu się tuszu tracic)
W poniedziałek ,na obchodzie poinf o zaistniałej syt -ze probiotyki i smekta- towar defizytowo- weekendowy.Natychmiast przemiły ordynator i jego zona- w pelni zainteresowania zalecili co potrzeba. Przychodzili co chwilę....dosłownie co chwilę....

Ale sama opieka, opieka nad dzieckim, miłe słowa do dziecka i matki-to był dla mnie SZOK.
Mama prosze się polozyc obok dziecka....jak mama bedzie wypoczęta,dziecko spokojniejsze i szybciej wróci do zdrowia...i całe mnostwo miłych słow, wsparcia itp.

Na koniec pobytu starsza corka obdarowała lekarzy i pielęgniarki pięknymi laurkami. Jedna "wisi" w swietlicy, na oddziale.

Ale w szpitalu w miejscowosci obok- rodzice musieli podpisywac oswiadczenia- ze nie beda siedzieli na lozkach ,z dziecmi,...ze nie moga kozystac z toalet dla pacjentów...itp itd
Co jest najgorsze....ze im głupsze oswiadczenia tym głupsze pielegniarki-bo tego pilnowały.....kolezanka "uciekła" z dzieckiem po pierwszej dobie- przyjeto ją do mnie, do szpitala
szczurki2
śro, 25 sty 2012 - 22:44
CYTAT(milutka @ Wed, 25 Jan 2012 - 19:47) *
prosze icon_smile.gif
https://www.rp.pl/artykul/215018,785343.html
Dziewczyny u nas w szpitalu płac się bodajże 17zł za dobę, nie ma w tym jedzenia. A matka z dzieckiem , które nie ukończyło jeszcze 6 miesięcy jest z dzieckiem za darmo.

Ja takie matki rozumiem, co nie mają wyjścia i muszą zostawić dziecko same w szpitalu, ale uwierzcie , że jest masa rodziców co z wygody nie zostaje z dzieckiem.

I mnie zaintrygowałyście tym per mama, muszę się spytać siostry jak się zwraca do matek icon_wink.gif


Dzięki. Musze to dać kolezankom w pracy.
szczurki2


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,099
Dołączył: czw, 18 mar 10 - 22:19
Skąd: Knurów
Nr użytkownika: 32,187




post śro, 25 sty 2012 - 22:44
Post #25

CYTAT(milutka @ Wed, 25 Jan 2012 - 19:47) *
prosze icon_smile.gif
https://www.rp.pl/artykul/215018,785343.html
Dziewczyny u nas w szpitalu płac się bodajże 17zł za dobę, nie ma w tym jedzenia. A matka z dzieckiem , które nie ukończyło jeszcze 6 miesięcy jest z dzieckiem za darmo.

Ja takie matki rozumiem, co nie mają wyjścia i muszą zostawić dziecko same w szpitalu, ale uwierzcie , że jest masa rodziców co z wygody nie zostaje z dzieckiem.

I mnie zaintrygowałyście tym per mama, muszę się spytać siostry jak się zwraca do matek icon_wink.gif


Dzięki. Musze to dać kolezankom w pracy.

--------------------


Iwona, mama Marysi i Jaśka

milutka
śro, 25 sty 2012 - 22:59
CYTAT(ewela @ Wed, 25 Jan 2012 - 22:22) *
Ale w szpitalu w miejscowosci obok- rodzice musieli podpisywac oswiadczenia- ze nie beda siedzieli na lozkach ,z dziecmi,...ze nie moga kozystac z toalet dla pacjentów...itp itd


masakra 37.gif


Mojej siostry to było szkoda, jak była na nocce i cały oddział dostał biegunki, one tylko 3 pielęgniarki (jednej nie chciało się ruszyć tyłka, bo stwierdziła, że papiery musi uzupełnić) na 3 pododdziały a dzieci i rodzice na przemian latali do toalety.
milutka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,082
Dołączył: pią, 23 maj 08 - 01:32
Skąd: lubuskie
Nr użytkownika: 19,969




post śro, 25 sty 2012 - 22:59
Post #26

CYTAT(ewela @ Wed, 25 Jan 2012 - 22:22) *
Ale w szpitalu w miejscowosci obok- rodzice musieli podpisywac oswiadczenia- ze nie beda siedzieli na lozkach ,z dziecmi,...ze nie moga kozystac z toalet dla pacjentów...itp itd


masakra 37.gif


Mojej siostry to było szkoda, jak była na nocce i cały oddział dostał biegunki, one tylko 3 pielęgniarki (jednej nie chciało się ruszyć tyłka, bo stwierdziła, że papiery musi uzupełnić) na 3 pododdziały a dzieci i rodzice na przemian latali do toalety.

--------------------
agnese
śro, 25 sty 2012 - 23:07
mi było mega żal i dziecka i tej mamy, bo on w szpitalu była od samego rana do późnego wieczora
ja bym sie zapożyczyła i została, ale mam świadomość ze nie kazdy ma taką opcję i to jest straszne, bo juz samo miejsce dla dziecka nie jest przyjemne a tu jeszcze bez kogos bliskiego

renata- ja anjbardziej poza "uwięzieniem" bo to szpital zakaźny to nie bardzo można było poza salę wychodzić miałam dość współlokatorki i jej gości - sala mała a u niej od rano czytaj od 8 do wieczora był mąż i mama - pal licho, ze tam byli ale oni nos stop gadali, a głownie narzekali na szpital debatując jak to u nich jest inaczej ( mieszkali za granicą)
agnese


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,091
Dołączył: pią, 10 kwi 09 - 20:19
Nr użytkownika: 26,621




post śro, 25 sty 2012 - 23:07
Post #27

mi było mega żal i dziecka i tej mamy, bo on w szpitalu była od samego rana do późnego wieczora
ja bym sie zapożyczyła i została, ale mam świadomość ze nie kazdy ma taką opcję i to jest straszne, bo juz samo miejsce dla dziecka nie jest przyjemne a tu jeszcze bez kogos bliskiego

renata- ja anjbardziej poza "uwięzieniem" bo to szpital zakaźny to nie bardzo można było poza salę wychodzić miałam dość współlokatorki i jej gości - sala mała a u niej od rano czytaj od 8 do wieczora był mąż i mama - pal licho, ze tam byli ale oni nos stop gadali, a głownie narzekali na szpital debatując jak to u nich jest inaczej ( mieszkali za granicą)

--------------------
F. 2008
A. 2011


Grupa:
Postów: 0
Dołączył: --
Nr użytkownika: 0




post czw, 26 sty 2012 - 04:17
Post #28

My mielismy watpliwa przyjemnosc spedzenia z Laura 3 dni w szpitalu w Polsce jak miala 1,5roku.
Miala ostre zapalenie opryszczkowe jamy ustnej i gardla, a wiec nie chciala jesc ani pic i cierpiala strasznie.
za noc placilam 40 zl, choc spalysmy na jednym lozku.
Pielegniarki wiekszosc czasu byly zajete skubaniem slonecznika i plotkowaniem. Nie bardzo lubily, zeby im w tym przeszkadzac.
Przynosily na tacce leki, stawialy na stoliku i instruowaly "prosze podac dziecku".
Jak wieczorem poprosilismy o wanienke, zeby dziecko wykapac, zrobily mine niezbyt zadowolona, po czym wygrzebaly gdzies wanienke...peknieta.
Wody cieplej bylo brak wiec zapytalismy jak wykapac chore dziecko. Polecono nam zagotowac wode w czajniku i dolac do wanny!
Pielegniarki mowily ciagle tonem pouczajaco-karcacym w stylu "prosze nie spacerowac po korytarzu", "dziecko powinno zjesc zupe!" etc
Acha, po 2h drzemce jak corka sie obudzila przyszla pielegniarka, podlaczyla malej kroplowke i powiedziala, zeby dziecko lezalo spokojnie 5 godzin, bo tak dlugo ma leciec kroplowka...no coz z 1,5 roczniakiem, nawet chorym, to troche trudne zadanie
Byly oczywiscie mile pielegniarki, ale jak juz ktos napisal...pamieta sie niestety te beznadziejne:/(
basiaw
czw, 26 sty 2012 - 10:50
Mam pytanie czy Oddziałowa to też pielęgniarka ? i czy Zabiegowa to też pielęgniarka? Bo z nimi zawsze problemy miałam! Natomiast wszystkie Panie Pielęgniarki były wspaniałymi osobami, chociaż, pewnie jak każdy kto się obywa ze szpitalami, miały znieczulicę na niektóre wydarzenia, co mnie przy pierwszym pobycie szokowało, a przy kolejnym już wcale! Na chirurgii, gdzie najwięcej czasu spędzałam z Bartim, nocki były tak ciężkie, że te Pielęgniarki nie miały czasu się w ucho podrapać! Pompa za pompą piszczała i jeszcze karmienie, zmiana pieluch, leki, sondy itp. Bardzo ciężką pracę tam miały. Ale jak byłam na laryngologii z Kubą to pielęgniarka ani raz po zabiegu nie przyszła, całą noc spała. Dziwne to...
basiaw


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,478
Dołączył: śro, 28 gru 05 - 19:15
Skąd: Wrocław
Nr użytkownika: 4,392




post czw, 26 sty 2012 - 10:50
Post #29

Mam pytanie czy Oddziałowa to też pielęgniarka ? i czy Zabiegowa to też pielęgniarka? Bo z nimi zawsze problemy miałam! Natomiast wszystkie Panie Pielęgniarki były wspaniałymi osobami, chociaż, pewnie jak każdy kto się obywa ze szpitalami, miały znieczulicę na niektóre wydarzenia, co mnie przy pierwszym pobycie szokowało, a przy kolejnym już wcale! Na chirurgii, gdzie najwięcej czasu spędzałam z Bartim, nocki były tak ciężkie, że te Pielęgniarki nie miały czasu się w ucho podrapać! Pompa za pompą piszczała i jeszcze karmienie, zmiana pieluch, leki, sondy itp. Bardzo ciężką pracę tam miały. Ale jak byłam na laryngologii z Kubą to pielęgniarka ani raz po zabiegu nie przyszła, całą noc spała. Dziwne to...

--------------------

milutka
czw, 26 sty 2012 - 12:29
CYTAT(basiaw @ Thu, 26 Jan 2012 - 10:50) *
Mam pytanie czy Oddziałowa to też pielęgniarka ? i czy Zabiegowa to też pielęgniarka?


Tak, to są też pielęgniarki icon_smile.gif
milutka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,082
Dołączył: pią, 23 maj 08 - 01:32
Skąd: lubuskie
Nr użytkownika: 19,969




post czw, 26 sty 2012 - 12:29
Post #30

CYTAT(basiaw @ Thu, 26 Jan 2012 - 10:50) *
Mam pytanie czy Oddziałowa to też pielęgniarka ? i czy Zabiegowa to też pielęgniarka?


Tak, to są też pielęgniarki icon_smile.gif


--------------------
Mafia
czw, 26 sty 2012 - 13:05
Byłam w dwóch szpitalach i dwa odmienne światy. W jednym płaciłam 20 zł za pobyt i miałam za to własne łóżko, byłam wręcz zachęcana by zostać z dzieckiem. Pielęgniarki co chwilę przychodziły, pytały jak się dziecko czuje po zabiegu. Były miłe, proponowały, że zabawią dziecko, jeśli się chce zejść zjeść itd.

W drugim szpitalu też płaciłam podobnie, ale tam płaciłam za siedzenie na krześle. Gdy się ktoś położył obok dziecka na łóżku czy usiadł już były krzyki. Ładowanie telefonu z prądu szpitala to po prostu dramat. Do tego zerowe zainteresowanie ze strony pielęgniarek, rodzice byli raczej niemile widziani. Było tam naprawdę okropnie. Jeść rodzicom w salach nie wolno było, korzystać z toalet oddziału też nie. Bar i dostępne toalety były trzy piętra niżej. 37.gif Mój syn nie chciał zostać nawet na sekundę sam, więc dopóki mnie ktoś nie zmienił nie mogłam nawet iść do toalety (dzieciom jednocześnie nie było wolno opuszczać oddziału). Przeżyłam to trzy razy i zawsze to był koszmar.

W obu przypadkach lekarze byli bardzo mili i kompetentni.
Mafia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,508
Dołączył: czw, 27 kwi 06 - 11:50
Nr użytkownika: 5,675




post czw, 26 sty 2012 - 13:05
Post #31

Byłam w dwóch szpitalach i dwa odmienne światy. W jednym płaciłam 20 zł za pobyt i miałam za to własne łóżko, byłam wręcz zachęcana by zostać z dzieckiem. Pielęgniarki co chwilę przychodziły, pytały jak się dziecko czuje po zabiegu. Były miłe, proponowały, że zabawią dziecko, jeśli się chce zejść zjeść itd.

W drugim szpitalu też płaciłam podobnie, ale tam płaciłam za siedzenie na krześle. Gdy się ktoś położył obok dziecka na łóżku czy usiadł już były krzyki. Ładowanie telefonu z prądu szpitala to po prostu dramat. Do tego zerowe zainteresowanie ze strony pielęgniarek, rodzice byli raczej niemile widziani. Było tam naprawdę okropnie. Jeść rodzicom w salach nie wolno było, korzystać z toalet oddziału też nie. Bar i dostępne toalety były trzy piętra niżej. 37.gif Mój syn nie chciał zostać nawet na sekundę sam, więc dopóki mnie ktoś nie zmienił nie mogłam nawet iść do toalety (dzieciom jednocześnie nie było wolno opuszczać oddziału). Przeżyłam to trzy razy i zawsze to był koszmar.

W obu przypadkach lekarze byli bardzo mili i kompetentni.

--------------------
Mafia
IzaS
czw, 26 sty 2012 - 17:14
A ja mam takie odczucie, że wygodniej się zrobiło pielęgniarkom od kiedy rodzice mogą być dziećmi. Patrząc na przykładzie naszego szpitala, wygodniej się zrobiło pielęgniarkom, od kiedy rodzina bardziej zajmuje się chorym. Zaliczyłam z dziećmi kilka szpitali, było różnie, ale oczekiwałam życzliwości, informacji i myślenia, troskliwości. Po tym jak mała zemdlała i zrobiła się sina po pobraniu krwi pielęgniarka przychodziła co chwilę, natomiast kiedy Arkowi podłączyła kroplówkę w zgięciu łokcia ( w nocy) i całą noc musiałam pilnować, żeby rączkę prosto trzymał to już nie było tak fajnie, bo pies z kulawą nogą do nas nie zajrzał. Bywało różnie.
Jak dla mnie rodzic ma prawo przebywać z dzieckiem w szpitalu, natomiast personel ma obowiązek opieki nad tym dzieckiem.
(O traktowaniu osób starszych mogłabym dużo napisać icon_sad.gif )
IzaS


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,238
Dołączył: nie, 27 kwi 03 - 10:59
Skąd: Krotoszyn
Nr użytkownika: 656

GG:


post czw, 26 sty 2012 - 17:14
Post #32

A ja mam takie odczucie, że wygodniej się zrobiło pielęgniarkom od kiedy rodzice mogą być dziećmi. Patrząc na przykładzie naszego szpitala, wygodniej się zrobiło pielęgniarkom, od kiedy rodzina bardziej zajmuje się chorym. Zaliczyłam z dziećmi kilka szpitali, było różnie, ale oczekiwałam życzliwości, informacji i myślenia, troskliwości. Po tym jak mała zemdlała i zrobiła się sina po pobraniu krwi pielęgniarka przychodziła co chwilę, natomiast kiedy Arkowi podłączyła kroplówkę w zgięciu łokcia ( w nocy) i całą noc musiałam pilnować, żeby rączkę prosto trzymał to już nie było tak fajnie, bo pies z kulawą nogą do nas nie zajrzał. Bywało różnie.
Jak dla mnie rodzic ma prawo przebywać z dzieckiem w szpitalu, natomiast personel ma obowiązek opieki nad tym dzieckiem.
(O traktowaniu osób starszych mogłabym dużo napisać icon_sad.gif )

--------------------


milutka
czw, 26 sty 2012 - 20:11
CYTAT(IzaS @ Thu, 26 Jan 2012 - 17:14) *
Jak dla mnie rodzic ma prawo przebywać z dzieckiem w szpitalu, natomiast personel ma obowiązek opieki nad tym dzieckiem.



Iza, ale obowiązek personel, czyli w stylu przygotować mleko, przewinąć, ululać? icon_wink.gif czy obowiązek, podać leki, zmierzyć temperaturę, sprawdzić stan ogólny dziecka?

edit: jeszcze chciałam napisać, że może by było lepiej gdyby więcej pielęgniarek było na dyżurze, bo takie 3 panie na oddziale jak mają się wyrobić jak akurat dwadzieścioro dzieci jest i w tym samym momencie trzeba się nimi zająć (zabiegi, inhalacje, lekarstwa)

Co do osób starszych to tak, przykre to jest jak są traktowani icon_sad.gif

Wracając do pielęgniarki na dziecięcym zapytałam się siostry i chyba większość z Was by jej nie polubiła, bo ona do niektórych mam mówi "niech mama/mamusia przytrzyma dziecko. Ale powiedziała, że nie do każdego tak się zwraca, że wie kiedy może tak powiedzieć, żeby nie urazić icon_wink.gif


Przez lata dużo historii słyszałam. Kiedyś przez głupotę koleżanki siostry by dziecku coś się stało, wpada ta koleżanka do sali z lekarstwem w strzykawce, ktoś ją woła na chwilę, wyszła mówiąc do matki "niech pani poda". Za parę sekund wraca i w ostatniej chwili krzyczy "co pani robi!" . Pielęgniarka mówiąc "niech pani poda", miała na myśli, że doustnie, a w strzykawce bo wygodniej, a matka już miała otwarty wenflon i szykowała się do wstrzyknięcia 37.gif

Mieli też przypadki, że matki spały z dziećmi w łóżku i dziecko spadło z łóżka.

Ten post edytował milutka czw, 26 sty 2012 - 20:13
milutka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,082
Dołączył: pią, 23 maj 08 - 01:32
Skąd: lubuskie
Nr użytkownika: 19,969




post czw, 26 sty 2012 - 20:11
Post #33

CYTAT(IzaS @ Thu, 26 Jan 2012 - 17:14) *
Jak dla mnie rodzic ma prawo przebywać z dzieckiem w szpitalu, natomiast personel ma obowiązek opieki nad tym dzieckiem.



Iza, ale obowiązek personel, czyli w stylu przygotować mleko, przewinąć, ululać? icon_wink.gif czy obowiązek, podać leki, zmierzyć temperaturę, sprawdzić stan ogólny dziecka?

edit: jeszcze chciałam napisać, że może by było lepiej gdyby więcej pielęgniarek było na dyżurze, bo takie 3 panie na oddziale jak mają się wyrobić jak akurat dwadzieścioro dzieci jest i w tym samym momencie trzeba się nimi zająć (zabiegi, inhalacje, lekarstwa)

Co do osób starszych to tak, przykre to jest jak są traktowani icon_sad.gif

Wracając do pielęgniarki na dziecięcym zapytałam się siostry i chyba większość z Was by jej nie polubiła, bo ona do niektórych mam mówi "niech mama/mamusia przytrzyma dziecko. Ale powiedziała, że nie do każdego tak się zwraca, że wie kiedy może tak powiedzieć, żeby nie urazić icon_wink.gif


Przez lata dużo historii słyszałam. Kiedyś przez głupotę koleżanki siostry by dziecku coś się stało, wpada ta koleżanka do sali z lekarstwem w strzykawce, ktoś ją woła na chwilę, wyszła mówiąc do matki "niech pani poda". Za parę sekund wraca i w ostatniej chwili krzyczy "co pani robi!" . Pielęgniarka mówiąc "niech pani poda", miała na myśli, że doustnie, a w strzykawce bo wygodniej, a matka już miała otwarty wenflon i szykowała się do wstrzyknięcia 37.gif

Mieli też przypadki, że matki spały z dziećmi w łóżku i dziecko spadło z łóżka.

--------------------
IzaS
czw, 26 sty 2012 - 20:41
CYTAT(milutka @ Thu, 26 Jan 2012 - 20:11) *
Iza, ale obowiązek personel, czyli w stylu przygotować mleko, przewinąć, ululać? icon_wink.gif czy obowiązek, podać leki, zmierzyć temperaturę, sprawdzić stan ogólny dziecka?

Jeżeli nie ma rodziców - to tak, jedno i drugie, rodzic nie zawsze może, chociaż ja stawałam na głowie, żeby z dzieckiem być - (3dni przed komunią organizowaną w domu). Ale to ja, (bo do dziś pamiętam swoją traumę związaną z pobytami w szitalu jako dziecko) ale nie każdy ma taką możliwość. Jak dla mnie niedopuszczalne jest, żeby dzieckiem, które jest samo w szpitalu opiekowali się inni rodzice.
IzaS


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,238
Dołączył: nie, 27 kwi 03 - 10:59
Skąd: Krotoszyn
Nr użytkownika: 656

GG:


post czw, 26 sty 2012 - 20:41
Post #34

CYTAT(milutka @ Thu, 26 Jan 2012 - 20:11) *
Iza, ale obowiązek personel, czyli w stylu przygotować mleko, przewinąć, ululać? icon_wink.gif czy obowiązek, podać leki, zmierzyć temperaturę, sprawdzić stan ogólny dziecka?

Jeżeli nie ma rodziców - to tak, jedno i drugie, rodzic nie zawsze może, chociaż ja stawałam na głowie, żeby z dzieckiem być - (3dni przed komunią organizowaną w domu). Ale to ja, (bo do dziś pamiętam swoją traumę związaną z pobytami w szitalu jako dziecko) ale nie każdy ma taką możliwość. Jak dla mnie niedopuszczalne jest, żeby dzieckiem, które jest samo w szpitalu opiekowali się inni rodzice.

--------------------


milutka
czw, 26 sty 2012 - 22:53
CYTAT(IzaS @ Thu, 26 Jan 2012 - 20:41) *
Jeżeli nie ma rodziców - to tak, jedno i drugie, rodzic nie zawsze może, chociaż ja stawałam na głowie, żeby z dzieckiem być - (3dni przed komunią organizowaną w domu). Ale to ja, (bo do dziś pamiętam swoją traumę związaną z pobytami w szitalu jako dziecko) ale nie każdy ma taką możliwość. Jak dla mnie niedopuszczalne jest, żeby dzieckiem, które jest samo w szpitalu opiekowali się inni rodzice.


aaaa no w tym przypadku masz rację icon_smile.gif

Jak miałam 8 lat, trafiłam pierwszy raz do szpitala do Poznania, na kardiologię, 120km od domu, bez odwiedzin rodziców przez 5 dni. Mama jak mnie zostawiała płakała i ja płakałam przez małą chwilkę icon_wink.gif zapoznałam koleżanki , czułam się jak na wakacjach i nie mogłam się doczekać kiedy minie pół roku i znowu do szpitala.
milutka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,082
Dołączył: pią, 23 maj 08 - 01:32
Skąd: lubuskie
Nr użytkownika: 19,969




post czw, 26 sty 2012 - 22:53
Post #35

CYTAT(IzaS @ Thu, 26 Jan 2012 - 20:41) *
Jeżeli nie ma rodziców - to tak, jedno i drugie, rodzic nie zawsze może, chociaż ja stawałam na głowie, żeby z dzieckiem być - (3dni przed komunią organizowaną w domu). Ale to ja, (bo do dziś pamiętam swoją traumę związaną z pobytami w szitalu jako dziecko) ale nie każdy ma taką możliwość. Jak dla mnie niedopuszczalne jest, żeby dzieckiem, które jest samo w szpitalu opiekowali się inni rodzice.


aaaa no w tym przypadku masz rację icon_smile.gif

Jak miałam 8 lat, trafiłam pierwszy raz do szpitala do Poznania, na kardiologię, 120km od domu, bez odwiedzin rodziców przez 5 dni. Mama jak mnie zostawiała płakała i ja płakałam przez małą chwilkę icon_wink.gif zapoznałam koleżanki , czułam się jak na wakacjach i nie mogłam się doczekać kiedy minie pół roku i znowu do szpitala.


--------------------
agnese
czw, 26 sty 2012 - 23:58
ja jak wracam pamięcią to pielęgniarki dawały rodzicom leki do podania - te doustne oczywiście,ale czekały aż podamy i wszystkie akcesoria zabierały
agnese


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,091
Dołączył: pią, 10 kwi 09 - 20:19
Nr użytkownika: 26,621




post czw, 26 sty 2012 - 23:58
Post #36

ja jak wracam pamięcią to pielęgniarki dawały rodzicom leki do podania - te doustne oczywiście,ale czekały aż podamy i wszystkie akcesoria zabierały

--------------------
F. 2008
A. 2011
gosiagosia
pią, 27 sty 2012 - 08:31
CYTAT(agnese @ Thu, 26 Jan 2012 - 23:58) *
ja jak wracam pamięcią to pielęgniarki dawały rodzicom leki do podania - te doustne oczywiście,ale czekały aż podamy i wszystkie akcesoria zabierały



na kardiochirurgii tez dawaly. dawaly dlatego, ze dzieci wychodzily do domu z lekami, wiec matki musialy umiec podac je tez w domu. a dzieci roznie, jedne chcialy brac, inne nie. jedne wypijaly z kubeczka, innym trzeba bylo przez sen strzykawka podawac. gdyby matki tego nie umialy, dziecko nie zostaloby wypisane do domu. wiec i matki mialy w tym swoj interes, zeby sie nauczyc podawac leki dziecku.
pompy zakladac nie kazali i drog przemywac tez nie, wiec o tyle dobrze.


a, i to bycie z dzieckiem, to wewnetrzne przepisy szpitala chyba, bo ja w lodzi moglam do malego i na pop przychodzic, chociaz rzadko i na chwile, ale jednak. na oiomie juz moglam byc dluzej, ale nie w nocy, a na kch moglam byc od 7 do 22, bez noclegu. a np w wawie z tego, co slyszalam to nie wpuszczaja na pop, na oiom chyba tez nie, ale moze niech ktos sie wypowie z mam serduszkowych jak to tam jest. za to chyba potem na oddziale juz mozna byc (?)

wczoraj wyczytalam, ze w lodzi na kch nie mozna spac ze wzgledu na malo miejsca, bo boksy to naprawde klitki, a zwykle sa dwa lozeczka, wiec tam nawet miejsca na krzeslo nie ma. ale juz na kardiologii sa i boksy z lozkami i izolatki i normalne sale i 50 lozeczk a nie jak na kch 15scie 41.gif i jedna sala operacyjna. sorki, za prywate ale mnie sie niefajne rzeczy przypomnialy.





Ten post edytował gosiagosia pią, 27 sty 2012 - 08:41
gosiagosia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,244
Dołączył: nie, 18 sty 09 - 21:40
Nr użytkownika: 24,823




post pią, 27 sty 2012 - 08:31
Post #37

CYTAT(agnese @ Thu, 26 Jan 2012 - 23:58) *
ja jak wracam pamięcią to pielęgniarki dawały rodzicom leki do podania - te doustne oczywiście,ale czekały aż podamy i wszystkie akcesoria zabierały



na kardiochirurgii tez dawaly. dawaly dlatego, ze dzieci wychodzily do domu z lekami, wiec matki musialy umiec podac je tez w domu. a dzieci roznie, jedne chcialy brac, inne nie. jedne wypijaly z kubeczka, innym trzeba bylo przez sen strzykawka podawac. gdyby matki tego nie umialy, dziecko nie zostaloby wypisane do domu. wiec i matki mialy w tym swoj interes, zeby sie nauczyc podawac leki dziecku.
pompy zakladac nie kazali i drog przemywac tez nie, wiec o tyle dobrze.


a, i to bycie z dzieckiem, to wewnetrzne przepisy szpitala chyba, bo ja w lodzi moglam do malego i na pop przychodzic, chociaz rzadko i na chwile, ale jednak. na oiomie juz moglam byc dluzej, ale nie w nocy, a na kch moglam byc od 7 do 22, bez noclegu. a np w wawie z tego, co slyszalam to nie wpuszczaja na pop, na oiom chyba tez nie, ale moze niech ktos sie wypowie z mam serduszkowych jak to tam jest. za to chyba potem na oddziale juz mozna byc (?)

wczoraj wyczytalam, ze w lodzi na kch nie mozna spac ze wzgledu na malo miejsca, bo boksy to naprawde klitki, a zwykle sa dwa lozeczka, wiec tam nawet miejsca na krzeslo nie ma. ale juz na kardiologii sa i boksy z lozkami i izolatki i normalne sale i 50 lozeczk a nie jak na kch 15scie 41.gif i jedna sala operacyjna. sorki, za prywate ale mnie sie niefajne rzeczy przypomnialy.





--------------------
Sz. marzec 2009
F. luty 2011
B.A. Aniołek 6tc [*]



...nie ma stópki zbyt małej, by nie mogła zostawić śladu...
monikagcm
pią, 27 sty 2012 - 09:49
Kilkakrotnie byłam na oddziale u pielęgniarki zwracam uwagę na kompetencje ,czy myje ręce , zmienia rękawiczki nie musi być przyjaciółka dla mnie i dziecka Ważne jest, że gdy zwrócę się o pomoc ona wezwie lekarza wychwyci niepokojące objawy u mojego dziecka Wielokrotnie widziałam jak matki były zachwycone jaka wspaniała siostra przytula dzieci i z matką pogada ,ale nie widziały ,że ta osoba w jednych rękawiczkach zrobiła wszystkie opatrunki na oddziale . Odkręca koreczki od wenflonu i zostawia na szafce 21.gif 37.gif, a po skończonej kroplówce tym samym koreczkiem zabezpiecza wenflon Ja wybieram profesjonalizm ,i kompetencje czułość ja zagwarantuje dziecku
monikagcm


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,290
Dołączył: sob, 20 mar 04 - 13:37
Skąd: katowice
Nr użytkownika: 1,556

GG:


post pią, 27 sty 2012 - 09:49
Post #38

Kilkakrotnie byłam na oddziale u pielęgniarki zwracam uwagę na kompetencje ,czy myje ręce , zmienia rękawiczki nie musi być przyjaciółka dla mnie i dziecka Ważne jest, że gdy zwrócę się o pomoc ona wezwie lekarza wychwyci niepokojące objawy u mojego dziecka Wielokrotnie widziałam jak matki były zachwycone jaka wspaniała siostra przytula dzieci i z matką pogada ,ale nie widziały ,że ta osoba w jednych rękawiczkach zrobiła wszystkie opatrunki na oddziale . Odkręca koreczki od wenflonu i zostawia na szafce 21.gif 37.gif, a po skończonej kroplówce tym samym koreczkiem zabezpiecza wenflon Ja wybieram profesjonalizm ,i kompetencje czułość ja zagwarantuje dziecku

--------------------

gosiagosia
pią, 27 sty 2012 - 17:18
CYTAT
Odkręca koreczki od wenflonu i zostawia na szafce , a po skończonej kroplówce tym samym koreczkiem zabezpiecza wenflon Ja wybieram profesjonalizm ,i kompetencje czułość ja zagwarantuje dziecku


o ile wiem, to kazdy koreczek ma swoj kolor a kazdy kolor swoje znaczenie i te pielegniarki tez jakos sa po nich identyfikowane.

ja nigdy sie nie spotkalam z taka sytuacja. owszem, koreczki lezaly nie raz na szafce, ale tylko daltego ze pielegniarka nie wyrzucila. nigdy nie zakladala tego z szafki dziecku. zawsze otwierala z opakowania swiezy i zakrecala.

a co do rekawiczek, to tez zmienialy, przynajmniej w lodzi. w oslsztynie nie wiem czy w ogole nakladaly. jak podchodzily mierzyc cisnienie, to na bank nie, a do kroplowki jakos nie pamietam zupelnie 29.gif

Ten post edytował gosiagosia pią, 27 sty 2012 - 17:19
gosiagosia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 8,244
Dołączył: nie, 18 sty 09 - 21:40
Nr użytkownika: 24,823




post pią, 27 sty 2012 - 17:18
Post #39

CYTAT
Odkręca koreczki od wenflonu i zostawia na szafce , a po skończonej kroplówce tym samym koreczkiem zabezpiecza wenflon Ja wybieram profesjonalizm ,i kompetencje czułość ja zagwarantuje dziecku


o ile wiem, to kazdy koreczek ma swoj kolor a kazdy kolor swoje znaczenie i te pielegniarki tez jakos sa po nich identyfikowane.

ja nigdy sie nie spotkalam z taka sytuacja. owszem, koreczki lezaly nie raz na szafce, ale tylko daltego ze pielegniarka nie wyrzucila. nigdy nie zakladala tego z szafki dziecku. zawsze otwierala z opakowania swiezy i zakrecala.

a co do rekawiczek, to tez zmienialy, przynajmniej w lodzi. w oslsztynie nie wiem czy w ogole nakladaly. jak podchodzily mierzyc cisnienie, to na bank nie, a do kroplowki jakos nie pamietam zupelnie 29.gif

--------------------
Sz. marzec 2009
F. luty 2011
B.A. Aniołek 6tc [*]



...nie ma stópki zbyt małej, by nie mogła zostawić śladu...
~Luna~
pią, 27 sty 2012 - 17:25
CYTAT(gosiagosia @ Fri, 27 Jan 2012 - 17:18) *
o ile wiem, to kazdy koreczek ma swoj kolor a kazdy kolor swoje znaczenie i te pielegniarki tez jakos sa po nich identyfikowane.

ja nigdy sie nie spotkalam z taka sytuacja. owszem, koreczki lezaly nie raz na szafce, ale tylko daltego ze pielegniarka nie wyrzucila. nigdy nie zakladala tego z szafki dziecku. zawsze otwierala z opakowania swiezy i zakrecala.

a co do rekawiczek, to tez zmienialy, przynajmniej w lodzi. w oslsztynie nie wiem czy w ogole nakladaly. jak podchodzily mierzyc cisnienie, to na bank nie, a do kroplowki jakos nie pamietam zupelnie 29.gif

Ja się z sytuacją odłożenia koreczka na szafkę i z powtórnym użyciem go spotkałam nie raz , ale do głowy mi nie przyszło że tak nie wolno .
~Luna~


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,096
Dołączył: pią, 24 paź 08 - 14:27
Nr użytkownika: 22,986




post pią, 27 sty 2012 - 17:25
Post #40

CYTAT(gosiagosia @ Fri, 27 Jan 2012 - 17:18) *
o ile wiem, to kazdy koreczek ma swoj kolor a kazdy kolor swoje znaczenie i te pielegniarki tez jakos sa po nich identyfikowane.

ja nigdy sie nie spotkalam z taka sytuacja. owszem, koreczki lezaly nie raz na szafce, ale tylko daltego ze pielegniarka nie wyrzucila. nigdy nie zakladala tego z szafki dziecku. zawsze otwierala z opakowania swiezy i zakrecala.

a co do rekawiczek, to tez zmienialy, przynajmniej w lodzi. w oslsztynie nie wiem czy w ogole nakladaly. jak podchodzily mierzyc cisnienie, to na bank nie, a do kroplowki jakos nie pamietam zupelnie 29.gif

Ja się z sytuacją odłożenia koreczka na szafkę i z powtórnym użyciem go spotkałam nie raz , ale do głowy mi nie przyszło że tak nie wolno .

--------------------
Mama od sierpnia 2005r.
> Pielęgniarka.......ściślej:oddział dziecięcy, kim według Was jest, jakie ma obowiązki
Start new topic
Reply to this topic
3 Stron V  poprzednia 1 2 3 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: nie, 16 cze 2024 - 21:56
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama