CYTAT(Fragosia @ Thu, 26 Jul 2012 - 09:14)
Ena , z tego co wiem to chyba Aronka korzysta czesto z takiej formy zakupów w almie.
Matko jedyna, skąd Ty wiesz (pamiętasz?) takie rzeczy?
Zgadza się. Namiętnie korzystam z tej formy zakupów. Byłam nieszczęśliwa, kiedy przeprowadziliśmy się na wieś i tu nie dowozili. Do czasu. I do nas dotarła cywilizacja.
Kupuję praktycznie wszystko, czego potrzebuję. Mam zrobioną listę zakupową na stronie sklepu, bo przecież wiele rzeczy kupuje się regularnie tych samych.
Kupuję i owoce, i warzywa, wędliny, jajka, nawet mrożonki (m.in. lody).
Można samemu wybrać, w co chcesz mieć to zapakowane. Mogą być worki foliowe albo torby papierowe.
Zaznaczasz opcję, co w przypadku, kiedy nie ma danego produktu. Albo anulują całe zamówienie, albo dają podobny produkt. Wtedy zawsze dzwonią zapytać, czy chcesz inną rzecz czy nie.
Wybierasz sobie termin, godziny.
Jeśli kierowca ma możliwość przyjechać wcześniej, to dzwoni i pyta, czy kogoś zastanie.
W zeszłym roku miałam wracać z dziećmi z wczasów w Wiśle, a wiedziałam, że w domu lodówka pusta. Jeszcze tam zrobiłam zakupy przez internet wyznaczając jakąś sensowną godzinę, kiedy wiedziałam, że na pewno zdążę dojechać. Byłam gdzieś w rejonie Kęt, w połowie drogi, a tu dzwoni kierowca z Almy i mówi, że będzie wcześniej, zostawił mnie sobie na koniec... Mówię, że będę za jakąś godzinę, bo jestem w drodze z Wisły. Dla niego to nie problem. Zajeżdżamy pod dom, a tam Alma. Głupio mi było, choć nie zawaliłam, bo termin dostawy był wyznaczony duuuużo później. A chłopak mówi, że nic się nie stało, nawet dobrze, bo wreszcie miał możliwość spokojnie poczytać książkę. W domu, przy małych dzieciach raczej ciężko...
Kiedyś zamówiłam zakupy, bo nie miałam kompletnie możliwości jechać. Mąż skądś miał wracać, a tu lodówka pusta. Zbliża się końcówka terminu dostawy, a tu cisza. Dzwonię i pytam grzecznie, kiedy będą. A pani sprawdza i mówi, że zamówienie jest złożone na następny dzień... Myślałam, że padnę. Nie wiem, co mnie zaćmiło, że zaznaczyłam złą datę. Uprosiłam panią, powiedziałam, że mąż wraca, a tu taka wtopa... Obśmiała się, ale zakupy mi przywieźli tego dnia.
Ena, spróbuj. Jak Ci się coś nie spodoba, to więcej tego nie zrobisz. Ale jest to naprawdę duża wygoda. Niedawno byłam z dziećmi w Almie, przy okazji jakichś zakupów ciuchowych obok i przy wypakowywaniu przy kasie tych kartonów soków, mleka itp. stwierdziłam, że następnym razem tylko przez internet.
Płacę zawsze kartą (pan ma ze sobą terminal), bo ja przeważnie chodzę bez gotówki.