No to niby od jutra start.
Dziś obkupiłam się w warzywa, ale.... rzepy nie ma! Mam dwie w domu, pani z warzywniaka powiedziała, że jak na giełdzie warzywnej będzie, to mi jutro przywiezie. Może uda mi się wyskoczyć do PiP rano, to zobaczę, co i jak. Mam dwie zachomikowane w domu - jedną kupiłam z 2 tyg. temu z myślą o surówce, a drugą kupił mąż, ciut świeższą, bo z ub. tygodnia. I tak obie przeleżały, teraz będą na czarną godzinę na start.
Mam nadzieję, że wytrzymam te 4 zaplanowane dni. Wczoraj jakąś niemoc w sobie miałam, snułam się totalnie bez energii, dziś nocka słaba, ale słońce, więc i ciśnienie wyższe - od razu lepiej.
KtoÅ› ze mnÄ… zaczyna? Lutnia?
Szkoda trochę, że mam lekki rozjazd planów - córka miała być w p-kolu, mąż poza domem, a tak to jeszcze trzeba będzie gotować więcej
No, ale cóż. Mam nadzieję, że dotrwam do soboty.
Co do senesu, to wczoraj wieczorem zwiększyłam dawkę i dziś generalnie żadnej różnicy nie odczułam. Tak więc dziś wieczorem pożegnalne 3 torebki i odstawiam to paskudztwo.
Kocisławo, co dziś jadłaś? :szczerbaty uśmiech
Anecznik, trzymam kciuki za USG!
Ten post edytował Orinoko pon, 03 lut 2014 - 16:33