Ja tak tylko na szybko, bo czasu TOTALNIE brak, a wcielo mi posta
Nam sie nic nie stalo, samochod zaparkowany, a jakis idiota skasowal mi bok auta vanem
zalamac sie mozna. moje kochane sloneczko, to autko dla mnie jak dziecko, takie moje wypieszczone i jakis kretyn mi go rozbil
a ze japonczyk, to koszt naprawy nie maly i musielismy wyskoczyc z oszczednosci
to auto dla mnie jak dziecko, a bez tego auta to w moim przypadku jak z kula u nogi
doslownie plakac mi sie chce
po 2, moj maz leci jutro do PL pozalatwiac bardzo wazne sprawy... w zwiazku z tym, ze nie cierpimy sie ze soba rozstawac, ciezko nam troche, poza tym nie bede mogla mu pomoc pozalatwiac wszystkiego i wspierac... nie moge tez isc na grob tescia (w pt rocznica smierci) itd...
po 3, stan portfela w zwiazku z wszystkim co nam sie naraz zwalilo na glowe, pozostawia wiele do zyczenia
po4, jutro mam 4 egzaminy i 2 prace... nic nie ogarniete jak nalezy, plus nie mam wolnego w pracy jutro i nie ma kto mi odebrac dzieci ze szkoly i przedszkola, wiec jutro stane na glowie...
jak to mowia, nieszczescia chodza parami
przepraszam z gory, jesli ktoras z Was pomine:
Wiola, wyniki super, nie doszukuj sie... podziwiam Twojego meza, moj by odpadl po pierwszych badaniach
ostatnimi badaniami jakie przechodzilismy wspolnie byly genetyczne, ktore kosztowaly nas wiele lez itd, ale dzielnie przeszedl ze mna przez wszystkie etapy i powiedzial ''dosc''
Yoana, szkoda ze @ przyszla... oby nastepnym razem
Williams, super ze interes kwitnie. Ps. moze mialas owu pozniej?
Andrutka, witaj po przerwie
Zajaczek, ktory dc?
Tyczko, co u Ciebie? z moim mezem podobnie