Gremi Jeśli Antosia faktycznie miałaby nietolerancję laktozy a ty byś chciała karmić naturalnie, to przypuszczam, że dla ciebie oznaczałoby to dietę bezmleczną, co niestety nie jest takie proste, bo np. w kupnych wędlinach często w składzie są "śladowe ilości mleka" Ale z kawki z mlekiem byś nie musiała rezygnować, bo w sprzedaży jest mleko bezlaktozowe.
operetka Bo to tak niestety jest z tym czasem. Eryk wstawał mi koło 9-10 i byłam przeszczęśliwa słuchając jak koleżanki zaczynają dzień o 5 czy 6
Ale coś za coś - spać chodził późno koło 21-22, więc z czasem dla siebie nie było za fajnie. Ale z drugiej strony można z nim było spokojnie na wieczorną posiadówkę do znajomych iść i nie narzekał, że mu się spać chce
Olaf póki co wstaje koło 7-7:30, co dla mnie jest ciut za wcześnie. Ale jak podje to potrafi się jeszcze przytulić i pospać z godzinkę (dziś MM nas obudził o 9:15
)
Co do pogody to się zgadzam, że zgłupieć idzie. Rano zimno, więc ubieram Eryka jak na białe misie a jak go odbieram o tej 15 z przedszkola to wożę pod wózkiem cały majda, bo lata w samej bluzeczce. Ale jak wracamy do domu koło 18 to już znowu trzeba się ubrać
Napisz jak wrażenie z podróży do teściów.
Ola No to dzielny Mati, że mimo burczącego brzuszka dał radę wytrzymać do porannego mleka z siostrą.
Gosia Niezmiennie cię podziwiam - widzę, że nie tylko spacerowania wózkiem przy ławce czy rundki wokół placu zabaw ale też piechur z ciebie
annad Wy dwie od zawsze mi się myliłyście
No to niewiele czasu ci zostało na zakupy - zwłaszcza, że chodzenie po sklepach z małym dzieckiem jest dosyć męczące, żeby nie powiedzieć karkołomne (o ile delikwentka akurat nie śpi).
A mi wczoraj MM zrobił niespodziankę i dostałam od niego piękną, czerwoną różę
Dla odmiany Eryka nam dziś przeorganizował dzień. Nie chciał iść na basen, całą drogę jęczał, że on nie chce na basen, bo woli z mamą do parku (odkąd pojawił się Olaf, mamy taki podział, że Eryk chodzi z tatą na basen, a ja z Olafem w tym czasie spacerujemy po pobliskim parku). Ostatecznie stwierdził, że może iść na basen ale z mamą, a ja nie miałam stroju, ręcznika, nic. MM się zirytował i strzelił focha (na dziecko
) a ja doszłam do wniosku, że może Eryk po prostu jest zazdrosny, że ja z Olafem chodzimy do parku, a on nie może, więc zawróciłam do domu po strój, potem poszliśmy wszyscy do parku a ja zadzwoniłam do Eryka trenerki i umówiłam się, że przyjdziemy odrobić nasze zajęcia z inną grupą. Dzięki temu kryzys udało się zażegnać.