Witam, dawno mnie tu nie było..
Przez ostatni miesiąc mierzyłam temp., podawałam mężowi wit. C w dawce 1000 mg na dobe na rozrzedzenie (ale nie stosowaliśmy żadnych syropów typu guajazyl), ja brałam wiesiołka od @ do owulacji. Śluz u mnie pojawił sie w takiej ilości, że sie przeraziłam, bo momentami ześlizgiwał sie z papieru.. Dzis mój 32 dc, owulacja wystąpiła najprawdopodobniej w 19dc (temperatura, sluz i testy owu na to wskazywały). Z seksem trafiliśmy dzień przed owu (po 3-dniowej abstynencji) no i w dzień owu poprawilismy. Jestem 13dpo i dziwnie sie dziś w szkole czułam. Momentami słabiej, ale nic mi sie w głowie nie kręciło i żadnych dodatkowych dolegliwości. Apetyt mi zmalał co w miare mnie cieszy. Przedwczoraj jak leżałam z mężem na sofie, mąz chwycił mnie za cyca i powiedział, że jestem w ciąży. Przez ostatnich kilka dni zaobserwowałam u siebie kremowy, białawy śluz. Jutro termin @, a nie wystąpiło u mnie jeszcze żadne plamienie, co jest dziwne, bo zawsze 1-2 dni przed @ plamię. Po popołudniowym spacerze, korzystając z nieobecności męża zatestowałam. Uzyłam tego czułego testu z allegro. No i wyszła bladziutka druga kreseczka!!!
bardzo sie ciesze, ale powstrzymuje sie od okrzyków radości. Zaczekam do jutra, z rana zrobie znowu ten czuły test+test z apteki. No i oczywiście beta.. Już zastanawiam sie jak powiedziec mężowi
W poneidziałek 5 maja mam wizyte u gine na cytologie. Może juz zobaczy cos
i zastanawiam sie czy mowic mężowi jak zrobie 2 x bete i bedzie poprawnie przyrastać, czy poczekac do usg. Jak myślicie??