Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
 

zachłyśnięcie u noworodka = zapalenie płuc?

> 
Adasia
śro, 19 gru 2007 - 17:38
Potrzebuję pilnie rady, informacji, wsparcia, pocieszenia i zapewnienia, że wszystko będzie dobrze. Może nic wielkiego, a jednak…

Wczoraj Zosia podczas snu zaczęła się niespokojnie kręcić. Tknięta czymś wzięłam ją na ręce, a ona zrobiła się czerwona i najwyraźniej nie mogła oddychać. Po mojej interwencji (pozycja jak przy zakrztuszeniu itd.) z buzi i nosa wykapała jej woda. Pół godziny wcześniej przepoiłam ją wodą z glukozą (zalecenie pediatry w związku z żółtaczką), ale po piciu dobry kwadrans byłą trzymana na rękach.

Opanowałyśmy sytuację, zasnęła, po pewnym czasie obudziła się, normalnie jadła, spokojnie oddychała, noc przespała jak zwykle.

Dziś poszłam z nią do lekarza – byłam umówiona na kontrolę tej żółtaczki nieszczęsnej, ale przy okazji opowiedziałam o wczorajszej sytuacji. Dowiedziałam się, że to bardzo groźne i konsekwencje mogą być poważne. Pojechaliśmy z małą na oddział ratunkowy (tam skierował nas pediatra). Lekarka, niezadowolona, że nie znaleźliśmy się w szpitalu bliższym naszemu miejscu zamieszkania, powiedziała, że po zachłyśnięciu, z żółtaczką i niedowagą (wg jej wagi Zosia jest poniżej masy urodzeniowej, na rejonie ma 300 g więcej) nadaje się do szpitala i mam ją zostawić. Pomna tego, co wyczytałam sobie wczoraj o małej Magdowej Lusi, odmówiłam i uparłam się na zdjęcie płuc (po to niby miałam jechać do szpitala). Pani doktor na to, że wszystkim noworodkom wychodzą na zdjęciach rtg zmiany zapalne i i tak zostaniemy u niej na oddziale.
Zrobili jej prześwietlenie, radiolog zmian nie znalazł, wróciliśmy z opisem do pani dr, ona zmiany widzi.
Napisaliśmy oświadczenie i niewyrażeniu zgody na hospitalizację i wróciliśmy do domu.

I teraz nie wiem.

Nie przybywa na wadze – kupiliśmy mleko (wszystkie znane i dostępne mi metody „ulepszania” laktacji już wykorzystaliśmy), wypiła po karmieniu jeszcze 40ml. Zaczniemy od przyczyny najbardziej oczywistej – nie dojada.
Szukamy wagi niemowlęcej, będziemy kontrolować na jednej, skoro są takie rozrzuty.

Ma żółtaczkę – przepajać się już boję po wczorajszym, ale wiem, że bilirubina może się utrzymywać właśnie z powodu niskiej wagi. Ale ile i jak dużo („na oko” pani dr ma 15)?

Co z tym zapaleniem płuc? Osłuchowo nic nie ma, zdjęcie skonsultujemy jeszcze z jednym lekarzem, ale on będzie dopiero w piątek. Czy możliwe, żeby noworodek z taką chorobą normalnie jadł, spał, leżał i się rozglądał? Czy zawsze po zachłyśnięciu noworodek ma zapalenie płuc?

Czy powinnam się martwić tym zachłyśnięciem, że będzie się zdarzało? Czy mogę nie stać nad nią, kiedy śpi i sprawdzać cały czas, czy oddycha? Jakie bywają przyczyny?

Co mogę poradzić na ból głowy, który uniemożliwia mi od trzech dni normalne funkcjonowanie?

Dziękuję tym, którzy przebrnęli przez post. Tak naprawdę chyba potrzebuję się wyżalić.

Kiedy dziś tam czekaliśmy na wyniki badań (oszczędzę opisów groteskowych sytuacji), mój mąż koniecznie chciał zapalić (normalnie tego nie robi), a mnie najbardziej brakowało maluchów.
Adasia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,210
Dołączył: śro, 23 kwi 03 - 12:42
Skąd: z Łodzi
Nr użytkownika: 621

GG:


post śro, 19 gru 2007 - 17:38
Post #1

Potrzebuję pilnie rady, informacji, wsparcia, pocieszenia i zapewnienia, że wszystko będzie dobrze. Może nic wielkiego, a jednak…

Wczoraj Zosia podczas snu zaczęła się niespokojnie kręcić. Tknięta czymś wzięłam ją na ręce, a ona zrobiła się czerwona i najwyraźniej nie mogła oddychać. Po mojej interwencji (pozycja jak przy zakrztuszeniu itd.) z buzi i nosa wykapała jej woda. Pół godziny wcześniej przepoiłam ją wodą z glukozą (zalecenie pediatry w związku z żółtaczką), ale po piciu dobry kwadrans byłą trzymana na rękach.

Opanowałyśmy sytuację, zasnęła, po pewnym czasie obudziła się, normalnie jadła, spokojnie oddychała, noc przespała jak zwykle.

Dziś poszłam z nią do lekarza – byłam umówiona na kontrolę tej żółtaczki nieszczęsnej, ale przy okazji opowiedziałam o wczorajszej sytuacji. Dowiedziałam się, że to bardzo groźne i konsekwencje mogą być poważne. Pojechaliśmy z małą na oddział ratunkowy (tam skierował nas pediatra). Lekarka, niezadowolona, że nie znaleźliśmy się w szpitalu bliższym naszemu miejscu zamieszkania, powiedziała, że po zachłyśnięciu, z żółtaczką i niedowagą (wg jej wagi Zosia jest poniżej masy urodzeniowej, na rejonie ma 300 g więcej) nadaje się do szpitala i mam ją zostawić. Pomna tego, co wyczytałam sobie wczoraj o małej Magdowej Lusi, odmówiłam i uparłam się na zdjęcie płuc (po to niby miałam jechać do szpitala). Pani doktor na to, że wszystkim noworodkom wychodzą na zdjęciach rtg zmiany zapalne i i tak zostaniemy u niej na oddziale.
Zrobili jej prześwietlenie, radiolog zmian nie znalazł, wróciliśmy z opisem do pani dr, ona zmiany widzi.
Napisaliśmy oświadczenie i niewyrażeniu zgody na hospitalizację i wróciliśmy do domu.

I teraz nie wiem.

Nie przybywa na wadze – kupiliśmy mleko (wszystkie znane i dostępne mi metody „ulepszania” laktacji już wykorzystaliśmy), wypiła po karmieniu jeszcze 40ml. Zaczniemy od przyczyny najbardziej oczywistej – nie dojada.
Szukamy wagi niemowlęcej, będziemy kontrolować na jednej, skoro są takie rozrzuty.

Ma żółtaczkę – przepajać się już boję po wczorajszym, ale wiem, że bilirubina może się utrzymywać właśnie z powodu niskiej wagi. Ale ile i jak dużo („na oko” pani dr ma 15)?

Co z tym zapaleniem płuc? Osłuchowo nic nie ma, zdjęcie skonsultujemy jeszcze z jednym lekarzem, ale on będzie dopiero w piątek. Czy możliwe, żeby noworodek z taką chorobą normalnie jadł, spał, leżał i się rozglądał? Czy zawsze po zachłyśnięciu noworodek ma zapalenie płuc?

Czy powinnam się martwić tym zachłyśnięciem, że będzie się zdarzało? Czy mogę nie stać nad nią, kiedy śpi i sprawdzać cały czas, czy oddycha? Jakie bywają przyczyny?

Co mogę poradzić na ból głowy, który uniemożliwia mi od trzech dni normalne funkcjonowanie?

Dziękuję tym, którzy przebrnęli przez post. Tak naprawdę chyba potrzebuję się wyżalić.

Kiedy dziś tam czekaliśmy na wyniki badań (oszczędzę opisów groteskowych sytuacji), mój mąż koniecznie chciał zapalić (normalnie tego nie robi), a mnie najbardziej brakowało maluchów.


--------------------
Jakub1998, Julia2000, Zofia2007, Bogumiła2009, Gabrysia2012, Całkiem Nowy Ktoś 05.2017
Saskia
śro, 19 gru 2007 - 20:55
kurcze, ale Wam sie porobiło...
krótko, bo karmie:
moze zbadac małej krew na bilirubine? takie szacowanie "na oko" to bez sensu
przy zap. płuc u b. małego dziecka moze nie byc zmian osłuchowych, dopiero na rtg
tym, ze musisz dokarmiać sie nie przejmuj - wazne zeby mała rosła
IMHO dobrze ze nie zostałyście w szpitalu
sciskam przytul.gif
Saskia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,593
Dołączył: śro, 05 lis 03 - 19:03
Skąd: Łódź
Nr użytkownika: 1,167




post śro, 19 gru 2007 - 20:55
Post #2

kurcze, ale Wam sie porobiło...
krótko, bo karmie:
moze zbadac małej krew na bilirubine? takie szacowanie "na oko" to bez sensu
przy zap. płuc u b. małego dziecka moze nie byc zmian osłuchowych, dopiero na rtg
tym, ze musisz dokarmiać sie nie przejmuj - wazne zeby mała rosła
IMHO dobrze ze nie zostałyście w szpitalu
sciskam przytul.gif

--------------------
Michał (2001), Agatka (2004), Tosia (2007)
mama_oliwki
śro, 19 gru 2007 - 21:27
wydaje mi sie,
ze nie kazde zakrztuszenie= zapalenie płuc
kolezanki córcia
tez jako niemowlaczek zakrztusiła sie tak,
ze stracila oddech,
zrobiła sie czerwona...

przyjechało pogotowie i stwierdzili zapalenie płuc
mama_oliwki


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,756
Dołączył: pią, 09 gru 05 - 18:05
Skąd: skierniewice
Nr użytkownika: 4,257




post śro, 19 gru 2007 - 21:27
Post #3

wydaje mi sie,
ze nie kazde zakrztuszenie= zapalenie płuc
kolezanki córcia
tez jako niemowlaczek zakrztusiła sie tak,
ze stracila oddech,
zrobiła sie czerwona...

przyjechało pogotowie i stwierdzili zapalenie płuc

--------------------
*Majka*

aniołek 12tc 17.03.2001r.

OLIWKA 14.12.2002r.




ERYCZEK 08.07.2006r.




parasolka
śro, 19 gru 2007 - 21:27
Adasiu nie pomogę bo się nie znam ale przytul.gif przytul.gif
parasolka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 7,020
Dołączył: śro, 04 sie 04 - 11:12
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 1,982




post śro, 19 gru 2007 - 21:27
Post #4

Adasiu nie pomogę bo się nie znam ale przytul.gif przytul.gif

--------------------
Parasolka





Nic dwa razy się nie zdarza
Silije
śro, 19 gru 2007 - 23:32
Moja Julka jako niemowlę strasznie ulewała, chlustająco, krztusiła się tym potwornie, czerwieniała, nigdy nie mogłam zostawiać jej na pleckach, zawsze na boku. Bywały interwencje z klepaniem po pleckach buzią w dół, a pokarm wypływał jej buzią i nosem. Nigdy nie skończyło się to zapaleniem płuc ani inną chorobą (chyba że moją - nerwową), z ulewania wyrosła w 4 miesiącu. (Na wadze przybierała dobrze, żółtaczki nie miała)
Jeśli radiolog nie zobaczył zmian to pewnie ich nie ma. Obserwujcie małą bez ataków paniki przytul.gif
Silije


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,056
Dołączył: pią, 23 sty 04 - 17:33
Skąd: Okolica Poznania
Nr użytkownika: 1,362

GG:


post śro, 19 gru 2007 - 23:32
Post #5

Moja Julka jako niemowlę strasznie ulewała, chlustająco, krztusiła się tym potwornie, czerwieniała, nigdy nie mogłam zostawiać jej na pleckach, zawsze na boku. Bywały interwencje z klepaniem po pleckach buzią w dół, a pokarm wypływał jej buzią i nosem. Nigdy nie skończyło się to zapaleniem płuc ani inną chorobą (chyba że moją - nerwową), z ulewania wyrosła w 4 miesiącu. (Na wadze przybierała dobrze, żółtaczki nie miała)
Jeśli radiolog nie zobaczył zmian to pewnie ich nie ma. Obserwujcie małą bez ataków paniki przytul.gif

--------------------
"Wierzę, że na mojej drodze zawsze skręcę we właściwą stronę. Bo wierzę że Bóg wytyczy drogę tam, gdzie jej nie ma". N.V. Peale
użytkownik usunięty

Go??







post śro, 19 gru 2007 - 23:57
Post #6

Ja bym Ci jeszcze radziła zrobić badanie moczu. Może ma zapalenie dróg moczowych i dlatego nie przybiera, a i żółtaczka wtedy gorzej schodzi. Jeśli możesz, to zbierz jej jutro mocz w taki jałowy woreczek dla niemowląt (wcześniej przemyj pupę dokładnie wacikiem z wodą i jeszcze odkażająco rivanolem, takim od razu w płynie, żeby wynik nie wyszedł zafałszowany) i zanieś do laboratorium. To kosztuje grosze, a będziesz wiedziała, czy wszystko w tym temacie w porządku.

Po wyleczeniu zakażenia dróg moczowych Zosia zaczęła przybierać, a u mnie udało się odbudować laktację i odstawić mieszankę, którą była dokarmiana przez miesiąc. Tak więc - głowa do góry!
monte
czw, 20 gru 2007 - 00:25
Adasiu, u Soni żółtaczka utrzymywała się po porodzie dość długo, też była oceniana "na oko" i też zaleceniem pediatry było przepajanie dziecka wodą z glukozą. Jedyna różnica, to taka, że Mała od początku ładnie przybierała (przez pierwsze trzy dni w szpitalu była dokarmiana). Według obserwacji pani doktor żółtaczka nie nasilała się i nie postępowała (Sonia miała zażółconą właściwie tylko buzię), dlatego nie zaleciła nam badań krwi, ani naświetlań. Dopiero chyba w trzecim, czy czwartym tygodniu z lekkimi objawami żółtaczki Sonia dostała lek do rozpuszczania w mleku, którego nazwy teraz nie pamiętam. Przepajać udało mi się tylko dwa razy - Sonia pluła i nie chciała pić, więc się poddałam.

Co do krztuszenia się - nie wiem, jak poważne mogą być konsekwencje, ale moja Córka krztusiła się dość mocno (raz do zatrzymania oddechu), z puszczaniem mleka nosem włącznie i nigdy nic się nie stało, poza moją paniką oczywiście. Kiedy była całkiem malutka zachłystywała się przypadkiem, a potem, po kilku razach, robiła to już celowo... icon_rolleyes.gif Ponieważ miewała kłopoty z brzuszkiem (głównie natury "gazowej"), a zauważyła, że przy kasłaniu i krztuszeniu się łatwiej puszcza się bąki i czasem lżej robi się kupę specjalnie zachłystywała się przy piersi, żeby sobie pomóc. I zdarza jej się to do dzisiaj, choć już baaardzo rzadko.

Trzymajcie się ciepło i nie dajcie kłopotom! przytul.gif
monte


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,789
Dołączył: wto, 13 cze 06 - 19:09
Nr użytkownika: 6,254




post czw, 20 gru 2007 - 00:25
Post #7

Adasiu, u Soni żółtaczka utrzymywała się po porodzie dość długo, też była oceniana "na oko" i też zaleceniem pediatry było przepajanie dziecka wodą z glukozą. Jedyna różnica, to taka, że Mała od początku ładnie przybierała (przez pierwsze trzy dni w szpitalu była dokarmiana). Według obserwacji pani doktor żółtaczka nie nasilała się i nie postępowała (Sonia miała zażółconą właściwie tylko buzię), dlatego nie zaleciła nam badań krwi, ani naświetlań. Dopiero chyba w trzecim, czy czwartym tygodniu z lekkimi objawami żółtaczki Sonia dostała lek do rozpuszczania w mleku, którego nazwy teraz nie pamiętam. Przepajać udało mi się tylko dwa razy - Sonia pluła i nie chciała pić, więc się poddałam.

Co do krztuszenia się - nie wiem, jak poważne mogą być konsekwencje, ale moja Córka krztusiła się dość mocno (raz do zatrzymania oddechu), z puszczaniem mleka nosem włącznie i nigdy nic się nie stało, poza moją paniką oczywiście. Kiedy była całkiem malutka zachłystywała się przypadkiem, a potem, po kilku razach, robiła to już celowo... icon_rolleyes.gif Ponieważ miewała kłopoty z brzuszkiem (głównie natury "gazowej"), a zauważyła, że przy kasłaniu i krztuszeniu się łatwiej puszcza się bąki i czasem lżej robi się kupę specjalnie zachłystywała się przy piersi, żeby sobie pomóc. I zdarza jej się to do dzisiaj, choć już baaardzo rzadko.

Trzymajcie się ciepło i nie dajcie kłopotom! przytul.gif

--------------------
Sonia
Nadia

Z życia sióstr
Abotak
czw, 20 gru 2007 - 02:25
Adasiu, po pierwsze gratulacje przytul.gif

Po drugie nie wiem jak z tym slabym przyrostem wagi i dlaczego niby ta zoltaczka tak lekarke niepokoi u 2tygodniowego dziecka. icon_rolleyes.gif
Nie wiem, nie rozumiem. Moje dziatki wszystkie mialy zoltaczke dlugo (czyli do 8 tygodni jakos-absolutna norma )
Szok kiedy czytam, ze w 3-4 tygodniu dziecko lek dostalo jakis z tej intencji. 23.gif
Zadne kompletnie bez przyczyny jakiejs szczegolnej. Dzieci karmione piersia maja prawo tak miec.
Wazne by powoli schodzila.
Naswietlalismy naturalnie czyli w swietle slonecznym w miare mozliwosci przy oknie w pampersie albo chociaz w swietle dziennym a najlepiej na spacery.
Niczym absolutnie nie przepajalismy. Nikt zreszta nie mial takich pomyslow i nam ich nie podsuwal.
Tutaj inna szkola zupelnie bez schizy zoltaczkowej.
Nikt tez nie wazyl co chwile. Wazylam tylko pierworodna przez jakis czas raz w tygodniu icon_cool.gif
A reszta byla wazona tuz po urodzeniu i pozniej w tydzien po ale poniewaz zadne nie stracilo wiecej niz powinno(dziecko ma prawo stracic bodajze do 10% swojej wago urodzeniowej po tygodniuco oznacza ze calkiem sporo bo w przypadku 3-4kilogramowca to daje cale 300-400g) to nikt sie absolutnie nie czepial i nas nie stresowal.

Na moj gust po pierwsze dziecko z zoltaczka w pierwszym tygodniu zwlaszcza bedzie bardziej senne i mniej zainteresowane ssaniem. Wtedy warto rozbudzac, rozbierac do pieluszki spiocha, jesli trzeba, lekko gabka schlodzic i karmic w miare czesto. Czesciej niz chce na pewno. Jak najczesciej do piersi przystawiac. Niczym nie dokarmiac bo to zaburza laktacje i umiejetnosc ssania u tak malego dziecka.
I sdie odbije problemami z tymze. Wtedy dopiero moze byc problem z karmieniem ktory rzeczywiscie doprowadzi do spadku wagi icon_razz.gif

Po drugie dopajanie, zwlaszcza glukoza, ewidentnie zmniejsza apetyt9juz nie wspominajac o zaburzeniu laktacji bo w niej zasada popyt-podaz i o technice ssania znowu) wiec sie wcale nie dziwie, ze przyrost wagi jest maly.
O zakrztuszeniu= zapalenie pluc pierwsze slysze icon_eek.gif ale moze czlowiek cale zycie sie uczy icon_question.gif
Tyle mojego. Oczywiscie zrobisz jak zechcesz.
Ja bym, brzydko mowiac, olala panike zw z waga i zoltaczka, moze dlatego ze zwyczajnie nie jestem do tego przyzwyczajona (tzn do wazenia i schizowania lekarzy tudziez innego personelu medycznego z racji zazolcenia mej nowej rodkowej progenitury. wink.gif )
No moze dla swietego spokoju bym to badanie moczu zrobila bo by mi Paka ziarno niepokoju zasiala wink.gif
i to by bylo na tyle.
No ale ja z troche innej perspektywy bo j/w.
Pozdrowienia cieple
B
Abotak


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6,963
Dołączył: pią, 28 mar 03 - 11:18
Nr użytkownika: 162




post czw, 20 gru 2007 - 02:25
Post #8

Adasiu, po pierwsze gratulacje przytul.gif

Po drugie nie wiem jak z tym slabym przyrostem wagi i dlaczego niby ta zoltaczka tak lekarke niepokoi u 2tygodniowego dziecka. icon_rolleyes.gif
Nie wiem, nie rozumiem. Moje dziatki wszystkie mialy zoltaczke dlugo (czyli do 8 tygodni jakos-absolutna norma )
Szok kiedy czytam, ze w 3-4 tygodniu dziecko lek dostalo jakis z tej intencji. 23.gif
Zadne kompletnie bez przyczyny jakiejs szczegolnej. Dzieci karmione piersia maja prawo tak miec.
Wazne by powoli schodzila.
Naswietlalismy naturalnie czyli w swietle slonecznym w miare mozliwosci przy oknie w pampersie albo chociaz w swietle dziennym a najlepiej na spacery.
Niczym absolutnie nie przepajalismy. Nikt zreszta nie mial takich pomyslow i nam ich nie podsuwal.
Tutaj inna szkola zupelnie bez schizy zoltaczkowej.
Nikt tez nie wazyl co chwile. Wazylam tylko pierworodna przez jakis czas raz w tygodniu icon_cool.gif
A reszta byla wazona tuz po urodzeniu i pozniej w tydzien po ale poniewaz zadne nie stracilo wiecej niz powinno(dziecko ma prawo stracic bodajze do 10% swojej wago urodzeniowej po tygodniuco oznacza ze calkiem sporo bo w przypadku 3-4kilogramowca to daje cale 300-400g) to nikt sie absolutnie nie czepial i nas nie stresowal.

Na moj gust po pierwsze dziecko z zoltaczka w pierwszym tygodniu zwlaszcza bedzie bardziej senne i mniej zainteresowane ssaniem. Wtedy warto rozbudzac, rozbierac do pieluszki spiocha, jesli trzeba, lekko gabka schlodzic i karmic w miare czesto. Czesciej niz chce na pewno. Jak najczesciej do piersi przystawiac. Niczym nie dokarmiac bo to zaburza laktacje i umiejetnosc ssania u tak malego dziecka.
I sdie odbije problemami z tymze. Wtedy dopiero moze byc problem z karmieniem ktory rzeczywiscie doprowadzi do spadku wagi icon_razz.gif

Po drugie dopajanie, zwlaszcza glukoza, ewidentnie zmniejsza apetyt9juz nie wspominajac o zaburzeniu laktacji bo w niej zasada popyt-podaz i o technice ssania znowu) wiec sie wcale nie dziwie, ze przyrost wagi jest maly.
O zakrztuszeniu= zapalenie pluc pierwsze slysze icon_eek.gif ale moze czlowiek cale zycie sie uczy icon_question.gif
Tyle mojego. Oczywiscie zrobisz jak zechcesz.
Ja bym, brzydko mowiac, olala panike zw z waga i zoltaczka, moze dlatego ze zwyczajnie nie jestem do tego przyzwyczajona (tzn do wazenia i schizowania lekarzy tudziez innego personelu medycznego z racji zazolcenia mej nowej rodkowej progenitury. wink.gif )
No moze dla swietego spokoju bym to badanie moczu zrobila bo by mi Paka ziarno niepokoju zasiala wink.gif
i to by bylo na tyle.
No ale ja z troche innej perspektywy bo j/w.
Pozdrowienia cieple
B
Adasia
czw, 20 gru 2007 - 08:51
Dziękuję Wam.

Z dystansu jednego dnia+nocy i kilku rzeczowych postów już mi trochę lepiej. Bardzo jestem Wam wdzięczna za trzeźwe spojrzenie. Za przytulenie również icon_wink.gif

Wybiłam sobie z głowy poczucie winy, że pozbawiłam dziecko możliwości poddania się fachowej szpitalnej opiece, uwierzyłam, że nie musi mieć zapalenia płuc.
W sprawie żółtaczki zachowuję zdrowy spokój (dziękuję, Bogusiu) i biorę na przeczekanie. Zresztą ona naprwdę jest już mniej żółta.

Jeśli chodzi o przybieranie na wadze, to Zosia nie jest pierwsza. Z poprzednimi moimi noworodkami było tak samo. Jedzą prawie cały czas, stymuluję jak mogę te moje gruczoły, ale nie ma to przełożenia na ich wagę. I Kuba, i Julia zaczęli przybywać dopiero po włączeniu butli (raz dziennie, przed nocnym spaniem dostawali). I mamy już za sobą lektury fachowe wraz z zastosowaniem ich rad w praktyce, poradnie laktacyjne, pediatrów-doradców, badania itd.
Nie szukam na razie powodów niskiej wagi gdzieś dalej, bo myślę, że sytuacja po prostu się powtarza.
To moje mleko jakieś takie...
I nieprawda, że każde jest dobre. Sprawdzałam, moje jest chude 32.gif i to bez względu na moment karmienia (wiem, że na początku picie).
Spróbuję jeszcze mieszanki Paki (mąż ma misję zgromadzenia tych ziółek), ale to chyba może wpłynąć bardziej na ilość, nie na jakość mleka.

W nocy jeszcze było trochę mleka ulanego nosem, ale skoro Julia Silije też tak miała, to już nie będę się martwić tak bardzo.

A myślałam, że przy dwójce trzecie wychowuje się niejako "przy okazji" icon_wink.gif
Adasia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,210
Dołączył: śro, 23 kwi 03 - 12:42
Skąd: z Łodzi
Nr użytkownika: 621

GG:


post czw, 20 gru 2007 - 08:51
Post #9

Dziękuję Wam.

Z dystansu jednego dnia+nocy i kilku rzeczowych postów już mi trochę lepiej. Bardzo jestem Wam wdzięczna za trzeźwe spojrzenie. Za przytulenie również icon_wink.gif

Wybiłam sobie z głowy poczucie winy, że pozbawiłam dziecko możliwości poddania się fachowej szpitalnej opiece, uwierzyłam, że nie musi mieć zapalenia płuc.
W sprawie żółtaczki zachowuję zdrowy spokój (dziękuję, Bogusiu) i biorę na przeczekanie. Zresztą ona naprwdę jest już mniej żółta.

Jeśli chodzi o przybieranie na wadze, to Zosia nie jest pierwsza. Z poprzednimi moimi noworodkami było tak samo. Jedzą prawie cały czas, stymuluję jak mogę te moje gruczoły, ale nie ma to przełożenia na ich wagę. I Kuba, i Julia zaczęli przybywać dopiero po włączeniu butli (raz dziennie, przed nocnym spaniem dostawali). I mamy już za sobą lektury fachowe wraz z zastosowaniem ich rad w praktyce, poradnie laktacyjne, pediatrów-doradców, badania itd.
Nie szukam na razie powodów niskiej wagi gdzieś dalej, bo myślę, że sytuacja po prostu się powtarza.
To moje mleko jakieś takie...
I nieprawda, że każde jest dobre. Sprawdzałam, moje jest chude 32.gif i to bez względu na moment karmienia (wiem, że na początku picie).
Spróbuję jeszcze mieszanki Paki (mąż ma misję zgromadzenia tych ziółek), ale to chyba może wpłynąć bardziej na ilość, nie na jakość mleka.

W nocy jeszcze było trochę mleka ulanego nosem, ale skoro Julia Silije też tak miała, to już nie będę się martwić tak bardzo.

A myślałam, że przy dwójce trzecie wychowuje się niejako "przy okazji" icon_wink.gif

--------------------
Jakub1998, Julia2000, Zofia2007, Bogumiła2009, Gabrysia2012, Całkiem Nowy Ktoś 05.2017
Saskia
czw, 20 gru 2007 - 09:14
dobrze że już jakoś opanowałas sytuację icon_wink.gif

CYTAT
A myślałam, że przy dwójce trzecie wychowuje się niejako "przy okazji"

ha, też tak myślałam, ale Tosia dba, żebyśmy w rutynę rodzicielską nie wpadli - jest naszym pierwszym dzieckiem, które ma coś w rodzaju kolki 32.gif

CYTAT
Tutaj inna szkola zupelnie bez schizy zoltaczkowej.

kolejna rzecz, która mi się podoba w brytyjskim podejsciu
Tosi w szpitalu zafundowali fototerapię, a nie wydaje mi się żeby była bardziej zażółcona niż starszaki - tyle że ich rodziłam w zwykłym szpitalu, a Tosie w klinicznym

Adasiu, pozdrawiam icon_wink.gif trzymajcie się zdrowo icon_wink.gif
Saskia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,593
Dołączył: śro, 05 lis 03 - 19:03
Skąd: Łódź
Nr użytkownika: 1,167




post czw, 20 gru 2007 - 09:14
Post #10

dobrze że już jakoś opanowałas sytuację icon_wink.gif

CYTAT
A myślałam, że przy dwójce trzecie wychowuje się niejako "przy okazji"

ha, też tak myślałam, ale Tosia dba, żebyśmy w rutynę rodzicielską nie wpadli - jest naszym pierwszym dzieckiem, które ma coś w rodzaju kolki 32.gif

CYTAT
Tutaj inna szkola zupelnie bez schizy zoltaczkowej.

kolejna rzecz, która mi się podoba w brytyjskim podejsciu
Tosi w szpitalu zafundowali fototerapię, a nie wydaje mi się żeby była bardziej zażółcona niż starszaki - tyle że ich rodziłam w zwykłym szpitalu, a Tosie w klinicznym

Adasiu, pozdrawiam icon_wink.gif trzymajcie się zdrowo icon_wink.gif

--------------------
Michał (2001), Agatka (2004), Tosia (2007)
Fragosia
czw, 20 gru 2007 - 10:19
Adasiu gratuluję maleństwa.

Nie bedę sie powtarzac bo dziewczyny napisały juz chyba wszystko , ale tylko od siebie dodam
iż dobrze by było abys zrobiła to badanie moczu.

Moja Asia właśnie b. ulewała, długo spała i mało co przybierała na wadze . Zrobilismy własnie badanie moczu i wyszedł b. duzy stan zapalny. Tak ze do zbadania moczu b. zachęcam.

A co do pokarmu to do tej pory nie wierzyłam ze mozna mieć chudy, ale 4 tygodnie temu urodziła moja kolezanka i pomimo iz przystawiałą malucha co chwile - przybierał tak marnie ze musiała mu wprowadzi butle. teraz przynajmniej i ona i dziecko są spokojni.
Fragosia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,876
Dołączył: pią, 23 cze 06 - 12:27
Skąd: Kraków
Nr użytkownika: 6,387

GG:


post czw, 20 gru 2007 - 10:19
Post #11

Adasiu gratuluję maleństwa.

Nie bedę sie powtarzac bo dziewczyny napisały juz chyba wszystko , ale tylko od siebie dodam
iż dobrze by było abys zrobiła to badanie moczu.

Moja Asia właśnie b. ulewała, długo spała i mało co przybierała na wadze . Zrobilismy własnie badanie moczu i wyszedł b. duzy stan zapalny. Tak ze do zbadania moczu b. zachęcam.

A co do pokarmu to do tej pory nie wierzyłam ze mozna mieć chudy, ale 4 tygodnie temu urodziła moja kolezanka i pomimo iz przystawiałą malucha co chwile - przybierał tak marnie ze musiała mu wprowadzi butle. teraz przynajmniej i ona i dziecko są spokojni.

--------------------
Mama Asi 20.11.2003 i Arusia 06.09.2001
Adasia
nie, 30 gru 2007 - 00:43
Dziękuję raz jeszcze za rady i sugestie. Skorzystałam i naprawdę bardzo pomogło.

Po kolei:
Zapalenia płuc rzeczywiście nie było, chociaż kolejny lekarz, który oglądał zdjęcie z prześwietlenia, nie był w stanie go wykluczyć. Gdybyśmy wtedy zgodzili się na szpital, podaliby na pewno antybiotyk (to już drugi w życiu mojego noworodka). I wyleczyliby coś, na co Zosia nie jest chora. Jaka skteczność!
Moje pytanie: co leczą i czym lekarze w szpitalu dzieciom, które tam trafią dlatego, że ich rodzice nie przeczytali wcześniej na forum mądrych rzeczy autorstwa doświadczonych mam? Wiem, niby na zimne dmuchać i tak dalej, ale trochę mnie to przestraszyło.

Żółtaczka się wypłukała - jak mantrę powtarzałam sobie (i innym) słowa Bogusi, że może tak być do ósmego tygodnia. I że nie poniesie moja córka w życiu przykrych konsekwencji fizjologicznej żółtaczki i lekkomyślności rodziców, bo takowych nie będzie.

Została jeszcze ta nieszczęsna niedowaga, której teraz już nie zrozumiem, bo nie wiem, czy supersprzęt pani dr na oddziale ratunkowym, był dobry, czy moze to na rejonie mają wiarygodną wagę.
Zakupiliśmy (Mikołaj przyniósł) wagę niemowlęcą do domu. Ważyłam Zosię uważnie i systematycznie - nie przybywała i cały czas była poniżej wagi urodzeniowej. Wyniki badań moczu dobre, żadnych objawów niedożywienia, tylko to zaczarowane 3100 w porywach do 3210 gram.
Dopiero dziś okazało się za sprawą Zośkowej starszej koleżanki, że waga tak ma i nie doważa. Oddaliśmy ja do sklepu (mój mąż dostał szału - pierwszy chyba raz w życiu - i dzięki temu odbyło się to błyskawicznie). Nowa waga jest lepsza, bo pokazuje pół kilo więcej icon_wink.gif. A to już naprawdę dużo jak na moje dzieci.

Życzę wszystkim takich zakończeń.

Adasia


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,210
Dołączył: śro, 23 kwi 03 - 12:42
Skąd: z Łodzi
Nr użytkownika: 621

GG:


post nie, 30 gru 2007 - 00:43
Post #12

Dziękuję raz jeszcze za rady i sugestie. Skorzystałam i naprawdę bardzo pomogło.

Po kolei:
Zapalenia płuc rzeczywiście nie było, chociaż kolejny lekarz, który oglądał zdjęcie z prześwietlenia, nie był w stanie go wykluczyć. Gdybyśmy wtedy zgodzili się na szpital, podaliby na pewno antybiotyk (to już drugi w życiu mojego noworodka). I wyleczyliby coś, na co Zosia nie jest chora. Jaka skteczność!
Moje pytanie: co leczą i czym lekarze w szpitalu dzieciom, które tam trafią dlatego, że ich rodzice nie przeczytali wcześniej na forum mądrych rzeczy autorstwa doświadczonych mam? Wiem, niby na zimne dmuchać i tak dalej, ale trochę mnie to przestraszyło.

Żółtaczka się wypłukała - jak mantrę powtarzałam sobie (i innym) słowa Bogusi, że może tak być do ósmego tygodnia. I że nie poniesie moja córka w życiu przykrych konsekwencji fizjologicznej żółtaczki i lekkomyślności rodziców, bo takowych nie będzie.

Została jeszcze ta nieszczęsna niedowaga, której teraz już nie zrozumiem, bo nie wiem, czy supersprzęt pani dr na oddziale ratunkowym, był dobry, czy moze to na rejonie mają wiarygodną wagę.
Zakupiliśmy (Mikołaj przyniósł) wagę niemowlęcą do domu. Ważyłam Zosię uważnie i systematycznie - nie przybywała i cały czas była poniżej wagi urodzeniowej. Wyniki badań moczu dobre, żadnych objawów niedożywienia, tylko to zaczarowane 3100 w porywach do 3210 gram.
Dopiero dziś okazało się za sprawą Zośkowej starszej koleżanki, że waga tak ma i nie doważa. Oddaliśmy ja do sklepu (mój mąż dostał szału - pierwszy chyba raz w życiu - i dzięki temu odbyło się to błyskawicznie). Nowa waga jest lepsza, bo pokazuje pół kilo więcej icon_wink.gif. A to już naprawdę dużo jak na moje dzieci.

Życzę wszystkim takich zakończeń.



--------------------
Jakub1998, Julia2000, Zofia2007, Bogumiła2009, Gabrysia2012, Całkiem Nowy Ktoś 05.2017
gajduss
nie, 11 sie 2013 - 13:06
Witam serdecznie
Moj synek Adaś ma 2 miesiące, 3 dni temu z mojej winy zaksztusił się, kiedy podawalem mu lek na kolki.na chwilkę straci odddech. Po 40 minutach zawiozłem go do szpitala, po 24 h wykonano zdjecier rtg i okazało sie ze ma dość wyrazne zmiany na płucach.podczas badania wyszlo też ze ma jakiś szmer na serduszku. Po adasiu nic nie widać, zachowuje się tak samo jak przedtem,je normalnie waga 5 kg, śmieje sięitd. Czy zachłyśnięcie moglo pociągnąć za sobą takie skutki?? Jestem załamany, co dalej?? Czy to wszystko przejdzie i adaś w 100% wyzdrowieje?
gajduss


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6
Dołączył: nie, 11 sie 13 - 12:01
Nr użytkownika: 42,660




post nie, 11 sie 2013 - 13:06
Post #13

Witam serdecznie
Moj synek Adaś ma 2 miesiące, 3 dni temu z mojej winy zaksztusił się, kiedy podawalem mu lek na kolki.na chwilkę straci odddech. Po 40 minutach zawiozłem go do szpitala, po 24 h wykonano zdjecier rtg i okazało sie ze ma dość wyrazne zmiany na płucach.podczas badania wyszlo też ze ma jakiś szmer na serduszku. Po adasiu nic nie widać, zachowuje się tak samo jak przedtem,je normalnie waga 5 kg, śmieje sięitd. Czy zachłyśnięcie moglo pociągnąć za sobą takie skutki?? Jestem załamany, co dalej?? Czy to wszystko przejdzie i adaś w 100% wyzdrowieje?
netty5
pon, 12 sie 2013 - 15:12
GAJDUS jeśli dziecko ma szmery na sercu trzeba zrobić echo serca.Moj mały miał szmery i okazalo sie ze ma ubytek na serduszku ale tak czesto maja wczesniaki. Kontrola co 6-9 mies. Samo sie zrosło i nie miało to raczej wpływu na rozwój małego.Dzisiaj jest zdrowy.
netty5


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,492
Dołączył: wto, 24 lip 07 - 12:17
Skąd: pomorskie
Nr użytkownika: 15,528

GG:


post pon, 12 sie 2013 - 15:12
Post #14

GAJDUS jeśli dziecko ma szmery na sercu trzeba zrobić echo serca.Moj mały miał szmery i okazalo sie ze ma ubytek na serduszku ale tak czesto maja wczesniaki. Kontrola co 6-9 mies. Samo sie zrosło i nie miało to raczej wpływu na rozwój małego.Dzisiaj jest zdrowy.

--------------------
gajduss
pon, 12 sie 2013 - 20:56
dziękuję za słowa otuchy. Wcześniejsze badania jakie miał robione nic nie wskazywały na wadę serduszka, wyszło to dopiero po zachłyśnięciu. To mnie najbardziej martwi i dołuje. Zmiany na płucach tez są, podobno mają ustąpić po 5-6 dniach.
gajduss


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 6
Dołączył: nie, 11 sie 13 - 12:01
Nr użytkownika: 42,660




post pon, 12 sie 2013 - 20:56
Post #15

dziękuję za słowa otuchy. Wcześniejsze badania jakie miał robione nic nie wskazywały na wadę serduszka, wyszło to dopiero po zachłyśnięciu. To mnie najbardziej martwi i dołuje. Zmiany na płucach tez są, podobno mają ustąpić po 5-6 dniach.
> zachłyśnięcie u noworodka = zapalenie płuc?
Start new topic
Reply to this topic
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: sob, 25 maj 2024 - 23:22
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama