Heh, ja też sobie wyobraziłam kocie maleństwo, a tu - proszę, kocia dama pełną gębą!
Zazdraszczam, bo ja już od lata kota nie miałam, a Kubusiowi niestety wyszła kocia sierść wśród alergenów i się boję. A tak mi się marzyła para kocio-psia. Na psa nie reaguje, choć też wyszedł nam pies w testach. Kota głaskał, nawet bywał u kolegi, gdzie są koty i nic, ale... jakoś zaczęłam się bać.
Mój kot, jak został z moimi rodzicami po moim wyjeździe na studia, spał z moim ojcem.
Albo czasem na szafie. Nad ranem schodził z szafy i siadał na ławie, wpatrując się w tatę tak długo, dopóki ten się nie obudził.
Koty jednak są niesamowite.