O, rany! Ja już prawie byłam zdecydowana na cerazette, ale po tym, co tu czytam, chyba jednak poprzestaniemy na prezerwatywie. Chociaż mój mąż, jak go znam, będzie pewnie wykazywał lekkie opory (dobrze, że tylko lekkie). Na samą myśl, że mogłabym znowu zajść w nieplanowaną ciążę chce mi się płakać. Nie to, żebym nie chciała mieć trzeciego dziecka, ale fakt poczęcia drugiego był dla mnie totalnym zaskoczeniem (karmiłam i wszystkie wyliczenia wzięły w łeb, mimo, że przez 10 lat system działał bezbłędnie) i spowodował utratę poczucia bezpieczeństwa w kwestii seksu. A ponieważ mam za sobą dwie cesarki, to kolejna ciąża jak na razie jest absolutnie wykluczona. Rany, dojdzie do tego, że mężowi kochankę zorganizuję, żeby mieć "problem" z głowy.