Wróciliśmy dziś w nocy z wakacji,byliśmy w dwóch miejscach ani w jednym ani w drugim nie było wyznaczonych dróg dla rowerzystów.
Nad morzem jeżdziliśmy bocznymi drogami i nie wjeżdzaliśmy do centrum,w drugiej musieliśmy raz przez to centrum przejechać
Jasiek bardzo uważa na pieszych,jechaliśmy a przed nami dwie panie wylansowane,wypachnione z psem na całym chodniku, spacerowym kroczkiem,Jacho zadzwonił dzwonkiem-zero reakcji,powiedział przepraszam -dalej nic,potem ja powiedziałam przepraszam a one na mnie że się nie odsuną bo to nie droga dla rowerów i mam zjechać na ulicę.
Powiedziałam im że dziecko bez karty rowerowej nie może jechać po ulicy na co panie że w takim razie mam problem i się nie odsuną,emocje mi puściły i podziałam w takim razie Jasio możesz wjechać na panie mama ci pozwala,ubrane na biało czarowinice w białych szmatach odsuneły się błyskawicznie.
Zdziwiła mnie taka głupia złośliwość moja i ich
Nic nie kosztowało ich odsunięcie się,nie musiały przecież zajmować całego chodnika ,mogły się odsunąć
Pies tych pań kagańca nie miał...
Iwo
--------------------
"Nigdy nie mów nigdy,bo życie potrafi zaskoczyć"