Przypomniały mi sie jeszcze dwie książki - pamietam z grubsza, o co w nich chodziło, ale nie wiem ani czyje to, ani jaki tytuł
Pierwsza - historia chłopca, który (w związku z jakimś konkursem) organizuje w szkole sklepik - spółdzielnię.
Równolegle tak sie rozwija "biznesowo", ze zaczyna udzielć korepetycji czy sprzątać. Pamiętam jeszcze, ze miał młodsze rodzeństwo, z którym dzielił pokój i wreszcie Tata wydzielił mu własny kąt przy pomocy ścianki z dykty wypełnionej w środku gazetami zwiniętymi w kule.
Kończy się tak, że wygrywają ten konkurs sklepikowy i w nagrodę aktywiści mają jakieś wyjazdy. On ma wyjechać na Wegry chyba z koleżanką, bo mama śpiewa złosliwie "I nareszcie w Budapeszcie pocałował ją"
Druga - o dziewczynie w wieku licealnym, która jeździ po POlsce z ojcem, ktory pracuje na budowach. W małym miasteczku trafia do szkoły - jakiejś eksperymentalnej. Lekcje trwają godzinę, inny system zaliczeń itp.
Pamiętam też Babcię kobiety, u której wynajmowali pokój (z którą jej Tata się w końcu ożenił), jak robiła tej dziewczynie kakao na niedzielne śniadanie. I tyle.
Ktoś coś pamięta ? Obie były polskie.