Dla mnie to też jest strasznie dziwne. Z jednej strony M. chodzi o stracone pieniądze, a z drugiej nie rozumie jak to sie stało, że taki cios spotkał ją ze strony najbliższych.
Mieszakanie zostało kupione około 15 lat temu w niezbyt fajnej dzielnicy i w stanie... hmm nie najlepszym.
Przez 15 lat M. mieszkała w tym lokalu z mężem i dziećmi. Przeprowadzili remont generalny, łącznie z wymianą instalacji elektrycznej, nowe okna etc.
Przez cały ten czas rodzice obiecywali mieszkanie przepisać, ale nigdy nie mieli czasu tego zrobić. Nagle z dnia na dzień zmienili zdanie.
Rano podpisali umowÄ™ z bankiem, wieczorem darowali mieszkanie.
Nie wiem jak to zostało zrobione, że nikt z banku nie był i nie oglądał mieszkania, nie zrobił wyceny.
Pogmatwane to wszystko.
Dodam, że mieszkanie kupione było powiedzmy za 100 000zł, teraz gdyby je sprzedać kosztuje około 270 000zł. Remonty kosztowały ponad 50 000zł.
Bank w tej chwili chce około 100 000zł.
Sprzedać mieszkanie - fajnie, tylko gdzie oni pójdą mieszkać?
Tłumaczę jej, że musi iść do prawnika, ratować co sie da, a ona zapada się w sobie, nie ma siły, mówi, że jej wstyd wyjść z domu.
Mąż nie wie jak jej pomóc.
--------------------
Wesoła trójka.