Już trzeci raz z rzędu Młody ma zapalenie oskrzeli. I co najciekawsze bez praktycznie żadnych objawów towarzyszących. Brak gorączki, prawie bez kaszlu, naprawdę lekki katar. Po kilku dniach takiego "nic" kontrola u lekarki. Diagnoza zapalenie oskrzeli. Lekarka dokładna, bardzo długo osłuchuje Młodego.
Antybiotyk Młody brał w sierpniu, potem we wrześniu i teraz znowu.
No dobrze, ale może ja coś źle robię. Może jednak przy pierwszym objawie (czyli pojawieniu się kataru) powinnam od razu lecieć do lekarki?
Może powinnam mu od razu zapodać inhalacje? Mucosolwan? Ale prawie bez kaszlu...? (kaszlnął ze dwa razy dziennie, po śnie)
Co zrobić, żeby "zwykły katar" nie kończył się zapaleniem oskrzeli?????
Póki co mamy skierowanie do poradni pulmonologicznej. Wizyta pod koniec października.
Ten post edytował A_KA pią, 28 paź 2011 - 12:50