Aniu, z mlekiem jesli jest problem z drastycznym odstawieniem, to chociaz mocne rozcienczanie ma jakis sens. No i ograniczanie na ile sie da. Teoretycznie w czasie infekcji dziecko powinno miec zmniejszony apetyt, zwlaszcza na to co moze szkodzic czyli wlasnie mleko, mieso i rozne ciezkostrawne.
W praktyce to roznie bywa, zwlaszcza jesli mechanizmy samozachowawcze organizmu rozchwiane jak to we wspolczesnym swiecie, ale wtedy ta swiadomosc ze to i owo moze sytuacje pogorszyc, pomaga to odgornie kontrolowac ( niestety, nie zawsze jest- popatrzcie, w naszej kulturze ludowej, jeden z medykamentow przy przeziebieniu to wlasnie... mleko z miodem czy czosnkiem
. Nie wiem czy tylko dla PL charakterystyczne. w UK np nieznane takie leczenie.
Te syropu cebulowe na cukrze tez mi w tym wszystkim bardzo nie leza. Na miodzie zeby chociaz.
Z doroslym i starszym dzieckiem latwiej bo da sobie na logike przetlumaczyc. Z maluchem gorzej ale chociaz okrojenie tego do granic mozliwosci i zastapienie piciem czy zupami.
Cynamony rozne, imbiry, tymianki i minimalne ilosci ca
(użytkownik usunięty) tez swietnie dzialala wykrztusnie i poluzowuja te wydzieline jesli zechce i moze. Szalwia podobnie. To wszystko do zup mozna dodawac czy nawet ilosci sladowe do picia.
Trzymajcie sie tam dzielnie i niech to paskudztwo juz sobie idzie!