Natrafiłam ostatnio na bloga dziewczyny -
matki dziecka z AZS. Zaintrygowana postem o maśle z pestek mango postanowiłam go zastosować na swojej atopowej skórze i jestem zachwycona. Co prawda konsystencja tego masła jest niepodobna do tego o czym mówimy "krem" , ale odrobina cierpliwości pozwoli nam na rozsmarowanie tego cuda na ciele. Łagodzi podrażnienia i skóra staje się nawet w miejscach,które są wyjątkowo zniszczone miękka.