Od dłużeszego czasu mam problem ze spaniem. Śpię tak płytko, że wybudza mnie dosłownie wszystko:
- kichnięcie taty piętro niżej
- dzwoniący telefon piętro niżej
- dzwonek do drzwi piętro niżej
- kiedy tata pali w piecu i rąbie drzewo dwa piętra niżej
- głośniejszy oddech mojego męża, kiedy śpi zwrócony w moją stronę
- kiedy strzeli sprężyna materaca w łóżku
Ogólnie: każdy szmer. Doprowadza mnie to do szału. Dodatkowo nie mogę potem zasnąć, nieraz męczę się dwie godziny. I z tym zasypianiem też jest problem. Oglądam tv i czuję, że już nie dam rady, powieki ciężkie jak nie wiem co. Idę do łóżka i co? I doopa. Nie zasnę za diabła. Wyjątek jest w dzień - przychodzi taka pora koło południa, że zasnęłabym na drabinie przykryta rowerem. A w nocy się zaczyna koszmar.
Ktoś zna jakiś sposób na takie problemy? Nie chciałabym nic łykać na sen.
--------------------
Oliwia 2009
Mateusz 2011