Mam 2,5 letnia coreczke,ktora ma ogromna wyobraznie.Nie raz zastanawiam sie skad jej takie pomysly do glowy przychodza.
Przyznam ,ze wiele z nich jest rozczulajacych i smiesznych.Niektore z nich jednak ,to istne utrapienie.Na poczatku zabawne ,potem staja sie prawdziwym problemem. Podam wam jeden przyklad. Mala wymyslila sobie psa. Na imie ma Azorek.Azorek mieszka z nami juz jakies 2 miesiace
(uch nienawidze zwierzaka
)
Dzwoni telefon ,lece go odebrac.Mala w ryk.Musze zakonczyc rozmowe ,bo nic nie slysze.Pytam sie czemu placze.-Bo jak bieglam do telefonu ,nadepnelam Azorkowi na lape.Jak moglam go nie widziec???
Musze pilnie wyjsc,przed wyjsciem chce powiesic pranie.Do konca programu zostalo kilka minut.Nie udaje mi sie to ,bo mala stwierdza ze "wiruje " Azorka i trzeba go uratowac.Co robie? Wylaczam pralke ,odczekuje 3 min.blokady ,wywalam jeszcze nie wiwirowane rzeczy na podloge ,w poszukiwaniu bydlaka "bo wlas do spodni mama"
Oczywiscie pranie koncze po powrocie.
Idziemy do sklepu.Jak na zlosc ,nie ma do czego przed wejsciem przywiazac Azorka.Mala wpada na pomysl przywiazania go blotnika stojacego tam roweru.Mnie juz jest wszystko jedno gdzie.O naiwnosci!
Po wyjsciu roweru nie ma.Mila w bek-ktos ukradl Azorka.Probuje ratowac sytuacje:"no zobacz on tu jest ,odgryzl smycz i czeka".Mala patrzy na mnie jak na debila.Przeciez Azorka tu nie ma.Chodzimy przeszlo godzine po miescie ,az w koncu znajdujemy Azora pod innym sklepem.
Nastepnym razem bede pilnowac ,gdzie go przywiazujemy
Na spacerze zatrzymujemy sie pod kazdym krzaczkiem i drzewkiem,co by Azorek sobie ulzyl.Gorzej jak robi kupe.Wtedy trzeba mu pupe wytrzec,Mila zawsze nosi w tym celu chusteczki w kieszeni.
Ostatnio zrobil jakas kleista kupe-"mama pomoz ,kupa wisi pod ogonem ,niunia nie moze wytsec"
Co robi mamusia? Kuca na srodku trawnika i wyciera niewidzialnemu psu tylek.Jeden z moich sasiadow ,na moj widok puka sie w czolo.
Przyklady mozna by mnozyc.Azorek musi jesc ,spac ,kapac sie .Dla Azorka stoi nocnik w lazience.Azorek ma swoje zabawki.I swoj smoczek
Azorkowi trzeba opowiadac bajki na dobranoc i to inne.Bo on ma "psi gust"
Dobrze jeszcze ,ze nie musze sie wieczorem ubierac i isc z nim na nocne siusiu.
Czuje sie jakbym miala dwoje dzieci.
Meczy mnie to ,jeszcze nigdy zaden z jej wyimaginowanych przyjaciol nie zyl tak dlugo.A ja przysiegam ,ze jak niedlugo sam nie zdechnie ,to udusze bydlaka wlasnymi rekami.
Wasze dzieci tez tak maja (mialy) ? Pocieszcie mnie troche.
asia