muszę się do Was przyłączyć, bo nie mam z kim pogadać cały czas tylko o jednym jak bardzo jestem zestresowana. Na szczęście HURA dodzwoniłam się do tego "dziwnego" przedszkola, które jednak nie jest dziwne. Pani powiedziała, że Nastka jest przyjęta OCZYWISCIE, że mam na razie nic nie kupować, bo listę dostaną 1 września i spokojnie zdążę wszystko kupić, że dać tylko kapcie, ręczniczek, no i poduszkę która służy do zajęć a nie do spania. I mówiła takim kojącym głosem, że stwierdziłam, że faktycznie wariuję bez sensu.
Tym bardziej, że Nastka ma już 4 lat jest śmiałą rezolutną dziewczynką, której potrzeba będzie od 3 do 5 dni żeby przejąć całkowitą władzę w przedszkolu i panować nad wszystkimi i wszystkim
.
Ale po telefonie uświadomiłam sobie, że muszę natychmiast zmienic pewne nawyki.
1. Nie krzyczymy kiedy chcemy skorzystać z toalety SIKU na cały głos
2. Nie krzyczymy zrobiłam kiedy skończymy siusiać
3. No i najgorsze Nastka jako skończona pedantka musi mieć po każdej kupie nie tylko wytartą pupę ale i umytą - zawsze. Nie wydaje mi się, żeby pani w przedszkolu myła dzieciom pupy więc muszę od jutra zacząć intensywny trening mycia pupy chusteczkami mokrymi chyba, że macie inny pomysł.
No i jeszcze ciągle myślę co będę dawać na śniadanie - jutro kupuję chleb tostowy i spróbujemy czy tosty zrobione dwie godziny wcześniej i zamknięte w pojemniczku się nadają. Zwariuję