No to kochana, masz szczęście, że jesteś katoliczką
. Bo gdybyś nią nie była, to dopiero miałabyś okazji do robienia
.
Za przedszkolem idzie szkoła, i jak na przykład w szkole mojego dziecka
[b]chodzenie na parafię do księdza na imieniny całą klasą - na lekcji informatyki, z poślizgiem na polski na przykład.[/b. Wszystkich przykładów bezprawnego mieszania edukacji "państwowej" z życiem religijnym nie chce mi się nawet wymieniać. Na moje pytanie odnośnie tych imienin, zadane przez telefon Pani Dyrektor, odpowiedziała ona, cytuję: "tak, dzieci poszły, proszę pani. Taka jest dzisiaj moda i mogę panią zapewnić, że nikt mnie za to nie skarci" (miała na myśli swoich ewentualnych przełożonych czy organy kontroli). Miała rację
.
Każde domaganie się rozdziału Kościoła od Państwa jest w Polsce postrzegane jako atak na kościół, jako BRAK TOLERANCJI (tak!). Argument? "A co w tym złego, że dzieci pójdą do Kościoła"? Ja na to odpowiadam: "co złego? to samo, co indoktrynacja Państwa katolickich dzieci przez na przykład Świadków Jehowy czy ewentualnie Żydów, że nie wspomnę o zachętach do studiowania Koranu... Życzylibyście sobie Państwo tego? Przecież nie ma nic złego w poznawaniu innych religii...". Niestety, jest to obijanie się o betonową ścianę.