Jestem zszokowana wypowiedzią Pani doktor... nie wiem, ale takie uwagi to są bardzo nie na miejscu i nie tylko w takiej sytuacji. W samej Łodzi jednak też się zdażają. Ostatnio słyszałam od koleżanki, że jej koleżanka miała też taką sytuację, że rozbolał ją brzuch, nie mogła pójść do swojego lekarza, bo nei przyjmował, więc poszła do innego (tak swoją drogą to do mojego). Po wizycie stwierdziła, że chyba zmieni lekarza, ale jeszcze sie zastanawiała. Poszła jeszcze raz do swojego, który jak się dowiedział, ze była u innego (PRYWATNEGO!!!) lekarza, to stwierdził, że skoro ona chce płacić i państwowa śłużba zdrowia jej nie odpowiada to proszę bardzo droga wolna i on jej w takim razi enie chce prowadzić
. No i dziewczyna przestała się wahać i chodzi do prywatnego.
A co do lekarza ze szpitala, to powiem Ci, że ja rodziłam (co prawda cc) 6 lat temu w Jordanie na Przyrodniczej. Fakt, że nie ma tam już porodówki, ale lekarze i położne przenieśli się właśnie do Madurowicza. Do szpitala trafiłam "z ulicy" nie znałam nikogo, lekarzy, położnych, szpitala, ale wcale nie była gorzej traktowana, tak więc to też nie jest regułą, że musisz kogoś znać, żeby było lepiej (czasem to działa odwrotnie np. położna nie lubi się z twoim lekarzem i odgrywa się na tobie, bo jesteś pacjentką tego właśnie lekarza - zdarza się tak).
Sporo jest lekarzy, którzy są przeciwnikami porodów rodzinnych (np. mój wujek, ale nie jest łódzkim lekarzem - co dziwne jest za to wielkim zwolennikiem porodów w wodzie). Wydaje mi się, że względy estetyczne porodu są akurat dla lekarz mało wazne i jak do tego podejdzie nasz biedny mąż a raczej intersuje ich to, aby zbytnio mąż nei wtrącał się w cały przebieg porodu. Ja też chcę rodzić z mężem, o ile oczywiście dane mi będzie rodzić sn, bo byc może drugi raz będę miała cc (podobno też jest możliwość obecności męża przy cesarce, ale to już dla mnie jest przesada)