CYTAT(grzalka @ czw, 14 lut 2008 - 19:17)
No to czemu nierozwiÄ…zywalna?
Idziesz, tłumaczysz swój punkt widzenia, wysłuchujesz racji drugiej strony, nie zgadzasz się i czekasz na ciąg dalszy
To nie tak.
Ja porozmawiam i poproszę, żeby jej o ile to możliwe nie karmili. Zwłaszcza, że Weronika pożaliła się na sposób karmienia, znaczy, że pakują jej następną łyżkę, zanim pogryzła i przełknęła to co już ma w buzi i obiecałam, że o tym porozmawiam.
No, ale nie chcę, żeby na skutek mojej rozmowy z paniami, wolno jej było być jedynym dzieckiem, które je znacznie dłużej niż wszyscy (bo zakładam, że jednak z jakichś powodów ją poganiają). Nie chcę żeby miała jakieś specjalne prawa. Zatem jak będę rozmawiać, to raczej liczę na efekt w rodzaju wolniejszego karmienia, jeżeli już muszą i ew. na to, żeby jeżeli nie chce i mówi, że nie chce, to zabierali talerz, bez prób skłonienia jej do jedzenia (choć fakt, karmiona, czasem trochę zje, choć niby wcześniej mówiła, że nie chce; tyle, że jak jej smakuje i jest głodna to je szybciej).
A nierozwiązywalna jest, bo ona sama nie zacznie z dnia na dzień szybciej jeść. I podejrzewam, że karmią jak już wszyscy kończą, a ona ma pełen talerz, bo wcześniej musiała coś koniecznie opowiedzieć koledze albo pokazać koleżance (zamiast jeść). A trzy razy w tygodniu zajęcia dodatkowe zaczynają się zaraz po obiedzie, a wcześniej jeszcze dzieci myją zęby. Nie oczekuję, że wszyscy będą na nią czekać, ba nie chciałabym, żeby tak było.
Ps. i zasadniczo nie mam pretensji o motywowanie jej do jedzenia, bo bez tego je sporo mniej....wiem, bo sama tego nie robię, w domu je mniej niż przedszkolu i mam wyrzuty sumienia, że jest za chuda.