ja kiedys liczyłam; jak nie dostawałam rok wypłaty ....
ale po jakims czasie zauwazyłam, że nie mozna sie porównywać bo:
- kiedy byłam na macierzyńskim mniej wydawałam na półprodukty i miałam czas na zakupy w kilku sklepach... gotowałam oszczędnie bo miałam czas
- teraz czasu mało i automatycznie kupuję w jednym i często cos na szybko
policzyłam: kredyt na dom 1500, przedszkole 250, żłobek 250, gaz/prąd około 300 zł/2 miesiące, dwa tankowania w miesiącu - 2 x 160zł, woda 50 zł, scieki 110zł
jedzenie około 150zł na tydzień czyli pi razy oko 700 zł/miesiąc. nie kupuje najtańszych rzeczy bo wierzę w jakość...
żadko jadamy poza domem bo ceny powalają, słodycze kupujemy w Karefurze albo Lidlu ale li jedynie z powodu smaków, dochodzi chemia, pieluchy czyli 250 zł/miesiąc, pizzę robie w domu, ale czasami zachaczymy o Maca bo rodzina uwielbia... jedzenie dużo idzie bo ja zarłok jestem...
na kosmetyki wydaję minimum bo moja mama lubi mi kupować
, ciuchy kupujemy na wyprzedażach na śląsku bo w Bielsku wszystko jest o około 30% droższe.
aparat, laptop i inne gadżety na raty - mamy pulę 300 zł na stałą rate i jak konczymy jedno spłacać to kupujemy następne..
wszystko juz przekracza nasze dochody - rata to moja wypłata. dlatego mąż dorabia nocami, weekendami....