Witojcie Aniu stół jest raczej jasny.
Ja pałki też oblewam miodem
mam taką własną przyprawę ziołową i tym posypuję kurczaka, potem jak już się nieco podpieka to go polewam miodem i nabiera takiej super chrupiącej skórki
No ja Julę przyzwyczajam do nocnika i liczę na to że może załapie we wakacje. A jak nie to dopiero w przyszłym roku pewnie na wiosnę..
ale spróbować nie zaszkodzi, a nóż się uda..
a tak nawiasem mówiąc to Jula już od ok 4 miesięcy nie sika w nocy
albo budzi się z suchą pieluszką albo dopiero co ma mokro i ciepło
normalnie pije i sika w dzień ale w nocy baaardzo rzadko.
AnnieLo to mówisz że się spełniasz w kuchni.. Ja lubię eksperymentować
poza tym mój Tom jest kucharzem więc..
no i tu jest problem. Bo ciężko mu dogodzić.. Tzn jemu generalnie wszystko smakuje i zawsze mi mówi że smaczne i takie tam ale on lubi wyszukane potrawy których po pierwsze nie gotuje w pracy, a po drugie nigdy ich nie jadł. No i bądź tu mądry..
na szczęście polubił makarony (moje ulubione) i mam jakieś pole do popisu
szybkie, w miere tanie i smaczne. a może masz jakiś wymyślny przepis na makaron do podsunięcia
chciałabym żeby u nas był tak bogaty kalendarz szczepień obowiązkowych.. a obowiązkowe są bezpłatne, tak?
Junona to Ci powiem że Jula uwielbia frytki
je, nwet jej sama daje. Jemy to raz na czas na szczęscie i ja jej smażę na oliwie. Smakują nieco inaczej ale mimo wszystko lubi. a jak jej nie dam, to podchodzi mi do talerza i mi zabiera
wogóle to sama lubie fast foody. nawet bardzo.. ale jeden warunek, musze je zrobić sama. Sama smażę do nich mięsko. Kupuję świeże bułeczki. a do środką daję full warzyw. Sałata, pomidr, cebulka, ogórek, papryka, ogórek kiszony, i co mi się tam jeszcze nawinie
Widzę że dalej "tworzysz"
i super, bo świetnie Ci idzie. świecidełka bardzo ładne, naprawdę super.
ja się musze swoimi nacieszyć
i faktycznie, załóż bloga z tymi swoimi pracami.. niech świat podziwia
Kasiu moja Jula do niedawna jadła jak smoczyca. ale od jakiegoś czasu ma swoje "humorki" i nie zjada już wszystkiego tak chętnie jak kiedyś. Zjada sporo, ale się strasznie wybredna zrobiła..
to Wiktor urodził się spory. Moja miała 2920 ale szybko to nadrobiła
Ja nie wiem ile kosztują u nas pneumokoki i meingokoki. (chyba coś około 350 za pneum.) Moja lekarka jest sceptycznie nastawiona do tych szczepień. Nie odradzała mi ale też nie namawiała. Ja chciałam Julę zaszczepić na rota ale najpier nie było kasy a jak była to juz było za późno..
w tym tygodniu może uda mi się Julę zaszczepić bo już nie ma kataru
a mamy odre, świnkę i różyczke, a potem kolejne dawki polio i coś tam jeszcze.
wiem ze ponad program można też szczepić na coś teraz, ale nie pamiętam na co..
AMK zgadzam się , nawet jak Jula była maleńka to mi pediatra poleciła taki sok z hipp z marchewką na
biegunkę właśnie.. a na zatwardzenie suszone śliwki jak mówi Ania. z gerbera można kupić taki mały słoiczek
papki z suszonych śliwek. Kosztuje coś koło 2zł. Juli to podaję jak już 2 dni się nie załatwia..
Gosiu jak przygotowania do pierszej stronki ??
Ja myślę żeby założyć wątek wiosenne dzieciaczki i jeżeli kwieniówki będą miały życzenie to dołączą a jak nie to będą daleć kuleć na swoim
A my dzisiaj w domku. Tomek miał mieć wolne ale poszedł dodatkow o czym się dowiedział wczoraj wieczór
się troszkę wkurzyłam bo wiecie, Dzień Dziecka.. a ona się zgłosił na ochotnika ale w tym miesiącu ma tak strasznie mało godzin że mu wychodzi prawie tysiąc złotych mniej wypłaty
więc się chwyta wszystkiego..
jak ma dobry miesiąc to nam starcza na wszystko a jak bedzie miał taki słaby czerwiec to trzeba będzie ostro zacisnąć pasa i trzeba się będzie modlić żeby nam na chleb nie brakło. Masakra.. dlatego szuka dodatkowej pracy, bo tak się nie da..
no ale może mi uda się coś dorobić w tym miesiącu to będzie pare groszy więcej. ehh..
dlaczego życie jest tak drogie??
ja pamiętam jak tak z 15 lat temu było. Tylko ojciec pracował i było nas stać na wakacje i na życie na niezłym poziomie. Mama siedziała w domu z małymi braćmi i było ok. a teraz? ojciec na rencie, mama do pracy po 12 godzin dziennie (codziennie) ja już nie mieszkam z nimi a i tak ciężko im jak diabli..
to sobie ponarzekałam...