pon, 05 paź 2009 - 10:49
Witam!
Trochę oburzył mnie tekst o naprotechnologii i jednocześnie ucieszył - rzeczywiście jak napisała autorka- mamy do czynienia z dużą dezinformacją na ten temat!
Jestem lekarzem, świeżo po Międzynarodowej Konferencji poświęconej Naprotechnologii, która odbyła się w Lublinie w Collegium Maius, z udziałem międzynarodowej sławy naukowców, w tym samego prof. Hilgersa, bedącego największym autorytetem w naprotechnologii, oraz ponad dwustu lekarzy, głównie ginekologów.
Nie mam pojęcia skąd pochodzą przytoczone przez autorkę statystyki, ale sami wykładowcy i 30 letni praktycy naprotechnologii szacują jej skuteczność na ok 50-60 % (!), zależnie od grupy schorzeń. W niektórych ośrodkach skuteczność dochodzi do 70 %, co wynika raczej z charakterystyki populacji poddanej leczeniu niż innych powodów.
NIEPRAWDZIWA JEST ZATEM ani podana skuteczność 95% ani 40% !
Żaden z lekarzy naprotechnologów ani badaczy nie ukazywał tej metody jako cudowny lek na wszystko! Są to rzetelni naukowcy, którzy intensywnymi i kompetentnymi badaniami naukowymi poszukują odpowiedzi na wyzwania i pytania, które medycyna powinna była stawiać juz 30 lat temu, zamiast iść w ślepą ścieżkę, jaką jest in vitro ,inseminacja itp, które nic nie leczą. Tak jak przed całą medycyną- przed naprotechnologią stoi wciąż mnóstwo pytań i wyzwań, ale lekarze naprotechnolodzy te wyzwania ustawicznie podejmują! Stąd tak szybki rozwój tej gałęzi medycyny. Uważam że tak gwałtowny postęp tej nauki, oraz jej niesamowite rozprzestrzenianie się, same świadczą o sobie, jak i o skuteczności leczenia na świecie. Może to zabrzmi gorzko, ale moim zdaniem Polska jest nieco zacofana w dziedzinie związanej z płodnością ludzką w ogóle. Jak często nowinki, które są od dłuższego czasu popularne na świecie i ogólnodostępne - my musimy sobie sprowadzać zza granicy na własną rękę.
JAKO LEKARZ JESTEM BARDZO ZADOWOLONA Z KONFERENCJI, ORAZ SILNIE PRZEKONANA DO NAPROTECHNOLOGII. Osobiście chętnie zajęłabym się nią nawet w przyszłości. Naprawdę uważam, ze ta gałąż medycyny ma przed sobą przyszłość, w przeciwieństwie do in vitro itp, ponieważ jest prawdziwą medycyną- która dociekliwie szuka rzetelnej odpowiedzi i stara się leczyć przyczynowo. Pomijając kwestie światopoglądowe- które także są przecież ważne- same przesłanki naukowe i medyczne są niezaprzeczalne ! Chyba jedynym sposobem aby te atuty pomniejszyć czy zanegować, jest nie rzetelna naukowa dyskusja- lecz podanie nieprawdziwych danych.
Nierzetelność wkradła się również odnośnie innych informacji - podejrzewam ze autorka korzystała z artykułów w zwykłym tygodniku lub dzienniku prasowym, lub ze strony internetowej, która na takich tygodnikach opiera swe dane? Aby nie potęgować istniejącej dezinformacji - warto cytować jednak czasopisma naukowe, nie wspominając już o danych z konferencji naukowej na ten temat. Myśl tą pozwalam sobie wypowiedzieć dlatego, ze już w kilka dni po Konferencji przeczytałam w zwykłej prasie codziennej dwa artykuły o tejże konferencji, podające zupełnie nieprawdziwe fakty i dane jej dotyczące!.. Gdybym tam nie była osobiście,- nie uwierzyłabym,że to możliwe! Bo przecież któż mógłby mieć w tym jakikolwiek interes?..
Z przykrością muszę powiedzieć, że także my lekarze czerpiemy swą opinię o naprotechnologii (jak i innych tematach) z takich, często nierzetelnych, żródeł - przecież wszyscy czytamy codzienną prasę.
Podsumowując- rzeczywiście dezinformacja na ten temat jest duża. Jak zawsze w takich sytuacjach najlepiej zasięgnąć informacji u źródła- odsyłam na stronę www.naprotechnology.pl, gdzie są wypowiedzi samych lekarzy, lub do strony Kliniki Perinatologii lub Kliniki Neonatologii w Lublinie
(nie sprawdzałam, czy Profesorowie tych Klinik już zamieścili jakieś sprawozdania z konferencji).
Życzę ciekawych odkryć w temacie!