CYTAT(skanna @ Sun, 25 Oct 2009 - 22:40)
Mam wrażenie, że z tym zakazem uczenia, to jakieś dziwactwo, bo przecież w szkolnictwie każdego szczebla jest zawsze określone minimum programowe, a nie maksimum, niemniej jednak, jak patrzę na podręczniki dla pięciolatków i porównuję z tym, co jako pięciolatka przerabiała starsza, to faktycznie, wymagania mocno obniżono. Na szczęście Majka sobie nic z tego nie robi, sama łapiąc z otoczenia ile wlezie (czytanie, dodawanie, mnożenie).
To jest dziwactwo. Acz u nas, w Małopolsce znaczy, wśród różnych informacji dla rodziców z okazji początka roku przedszkolnego, były fragmenty pisma od kuratora, który zakazał uczenia dzieci, choć wytyczne Ministerstwa były "nie zaleca się". Zakazał i zapowiedział przeprowadzenie kontroli.
Drugie pytanie jakie zadali rodzice (niemal chórem) z grupy Weroniki, brzmiało "a czy mają Panie pomysł jak to ominąć?" Mają...w stylu praca z dziećmi szczególnie uzdolnionymi. I uczą. Co prawda trochę rotacyjnie, żeby absolutnie wszystkie szczególnie uzdolnione dzieci miały szansę, ale lepsze to niż nic.
A jednocześnie wiem, że jest opcja (w sensie możliwości), przeniesienia dziecka do szkoły od zaraz (a w każdym razie była). Chyba reformatorzy założyli, że jak rodzice zobaczą, co zrobiono z programem, to będzie grupa która zdecyduje się na zmianę placówki edukacyjnej.
Niestety założenie reformy, że dzieci mają ileś tam czasu spędzać na dworze, u nas nie jest respektowane, co mnie osobiście nieco wkurza, bo i wczoraj i dziś jak najbardziej można było (byli bardzo krótko), ale też literalne potraktowanie zaleceń, chyba też by mnie wkurzyło, bo jak pogoda nie sprzyja, sama też z dzieckiem nie wychodzę, bo ona taki sam zmarzluch jak ja. Jak temp. oscyluje ok. zera lub trochę mniej, to spacerów zażywamy tylko jak sucho i za bardzo nie wieje. Dużo lepiej znosimy temp. bardziej ujemne, bo wtedy zawsze sucho (w sensie wilgotności powietrza), ale silny wiatr, jako dodatek, sugeruje pozostanie w domu.