Monilka wielkie brawa dla Olki. Mnie cieszą wszelkie jej sukcesy, nawet małe. A te kroczki to jest coś WIELKIEGO!! Jak tam było na turnusie rehabilitacyjnym? I po cichu zapytam o gazownika - i jak?
Mrówa u nas jest podobnie, chociaż może inna skala problemu. Zgodziłam się, że będę pilnować siostrzenicy. Majka nie jest aż tak mściwa, ale większość jej zachowań prowokuje Kinga. A im dłużej przebywam w towarzystwie tej dwójki, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ja na matkę wielodzietną się nie nadaję. Ja tak naprawdę nie lubię dzieci, nie mam do nich cierpliwości i nie potrafię "kreatywnie" się nimi zajmować. Dobrze że Młoda nie przepada za rysowaniem, wycinaniem itp., o wiele bardziej lubi zabawy ruchowe i muzykę.
Dostała w prezencie
Mam 3 latka i
Teczka 3 latka Obie teczki obejrzała, rzuciła w kąt i tak sobie leżą.
Hekkate dużo zdrowia dla Daniela, mam nadzieje, że to tylko katar, choć u nas tak zazwyczaj zaczyna się najgorsze. Kinga nie potrafi wydmuchać nosa i myśle, że nawet metoda Iśki, by nie zadziałała. Wszystko połyka, potem kaszle i zaczyna się dusić.
Zresztą u nas nadal problemem jest alergia. Kinga dalej pije nutramigen. Na początku sezonu grzewczego dostawała w nocy strasznych ataków kaszlu i lekarka przepisała jej Singular. Zaś z wakacji wróciła cała obsypana ropiejącymi krostami, zwłaszcza na zgięciach kolan i łokci i tam, gdzie skóra przylegała do fotelika. Alergolog powiedziałam nam, że są to słodkie strupki dodatkowo nadkażone gronkowcem. Po prostu super.
Tak teraz wygląda Kinga. Prawda że niewinnie?
Nienawidzę pytania "dlaczego"? W ogóle nienawidzę pytań, bo każda odpowiedź wywołuje następne.
A ja? Ja jestem zmęczona fizycznie i psychicznie. Nie dość, że mam nie najlepsze relacje z teściową, to własna rodzina postanowiła mnie jeszcze od czasu do czasu skopać. Wychodzą z założenia, że skoro nie pracuję i
tylko zajmuje się dziećmi, to tak naprawdę nic nie robię, mam bardzo dużo czasu i mogę być na każde skinienie i w pełnej dyspozycji. Gdy tylko próbuję powiedzieć "nie", to od razu zaczyna sie wypominanie, kto i ile razy mi pomógł i jak to ja bardzo powinnam być wdzięczna. Do perfekcji mają opanowane wywoływanie u mnie wyrzutów sumienia.
Co wieczór robie liste rzeczy do załatwienia następnego dnia. Czasami nie ma na niej ani jednej pozycji, która dotyczyłaby naszej trójki. S. twierdzi, że gdybym poszła do pracy, to wszystko by się zmieniło, a ja się obawiam, że nic się nie zmieni, ale przybędzie mi jeszcze jeden obowiązek. Przykład calkiem świeży. Jedna z moich sióstr zadzwoniła do mnie, żeby mi powiedzieć, że właśnie wyszła od babci i trzeba by u niej odkurzyć. Na moje pytanie, dlaczego tego nie zrobiła, usłyszałam "przecież to twoje mieszkanie". Fakt, moje. Ale tam nie mieszkam, a babcia jest jej tak samo, jak i moja.
Od kilku tygodni moim głównym posiłkiem jest kawa. I pomyśleć, że przed ciążą w ogóle kawy nie piłam.
Przepraszam, że po tak długiej nieobecności smęcę, ale dzisiaj znowu miałam ciężki dzień i znów usłyszałam kilka "miłych" słów.