Kamilo, ale jak to nie ma gdzie? Nie ma placu zabaw, podwórka, deptaka...? Gdzie dzieci wychodzą w innych porach roku, bo zakładam, że kiedyś tam wychodzą?
Hmm, a może tak postraszyć dyrekcję kuratorium?
Wszak przedszkole podstawy programowej nie realizuje, jeśli "kisi" dzieci w salach cały dzień na okrągło?!
Ja z niecierpliwością czekam na zakupione na allegro spodnie ortalionowe - okazało się, że w sklepach w okolicy nie ma, w Poznaniu też nie ma... No, PRL w rozkwicie po prostu - sezon zimowy, a spodni JUŻ nie ma. Fakt - czapkę zimową kupiłam synowi pod koniec sierpnia... Pewnie za chwilę w sklepach będą sandały...
U nas wychodzą na plac zabaw przy przedszkolu - głównie z paniami od pomocy. Sądząc po tym, że Kuba wiecznie ma mokre spodnie, rękawiczki oraz CZAPKĘ, to panie stoją, gadają, a dzieci szaleją... A propos, ostatnio Kuba mi powiedział, że zameldował pani, że ma mokre ciuchy, bo się wywrócił na zjeżdżalni. Pani mu na to: "To po co tam wchodziłeś?" I koniec. Dziecko do końca pobytu na dworze (-1) było w mokrych ciuchach. Się zastanawiam, co mam zrobić: począwszy od odgryzienia pani głowy, a skończywszy na cd. interwencji u dyrektorki. Bo początek interwencji już był, jak mi pani z głupim uśmiechem powiedziała, ze nie wie jak długo był w mokrych ciuchach. Że wszystkie dzieci były mokre. I że jak mi nie odpowiada, to mogę zostawić oświadczenie, żeby mojego dziecka na dwór nie brały. Wrrrrrrrrrrr.
Ten post edytował Orinoko śro, 15 gru 2010 - 22:27