CYTAT(asia_b @ Wed, 05 Jan 2011 - 23:26)
soniu przebycie infekcji mycoplasmą nie daje odporności jeśli o to pytasz.
magmac, just przypadków dzieci, które jako kilkulatki wyjechały do innego kraju i teraz łatwiej im myśleć i mówić w języku tam obowiązującym znam wiele i wcale się temu nie dziwię ani z tym nie dyskutuję. Ja jednak pisałam o niemowlętach, których rodzice za wszelką cenę zamierzają opóźnić ich kontakt z językiem angielskim bo wierzą, że dzięki temu maluchy będą mówiły piękną polszczyzną a angielskiego nauczą się i tak. Osobiście wątpię w tę piękną polszczyznę, mniej więcej z powodów, o których piszecie. Ale kto wie, może mnie zaskoczą
Raczej chodziło mi bardziej o to, czy to się lubi nawracać, w sensie, że jak już raz przyszło tak później co chwile (słów mi brakuje, wypowiedzieć się dziś nie potrafię
)
a co do języka obcego: moje rodzeństwo przybyło na wyspy w wieku: 1, 11, 13, na dzień dzisiejszy dwie starsze mówią perfekt po angielsku (zazdroszczę, bo język opanowały w przeciągu pół roku, oczywiście do stopnia dobrej komunikacji, perfekt umieją na dzień dzisiejszy) brat, obecnie ma skończone 5 lat, poszedł dopiero we wrześniu do szkoły i miał problemy duże, bo języka nie znał, a dzieci do niego po ang, dzień w dzień płacz bo on do szkoły nie pójdzie, tyle dobrze, że ma w klasie polskiego kolegę bo chyba by się zapłakał. aczkolwiek widzę, że od września nauczył się bardzo dużo i wszystko rozumie, np co nauczycielka mówi do niego itp. Moi rodzice po angielsku dogadują się w stylu: Kali jeść, Kali pić. Mama rozumie jak się mówi do niej bardzo powoli, i bardziej o tym co np oscar robił w szkole, tata znów rozumie język "w którym pracuje" czyli budowlanka po angielsku. A ja... no cóż, uczę się, uczę się i wciąż się uczę
choć już nie narzekam, bo jak przyjechałam tu, siostry musiały mi wszystko tłumaczyć, bo powiedzieć powiedziałam, ale rozumieć nic, na dzień dzisiejszy pomocy już nie potrzebuję, nie boję się już zagadać do ludzi i jestem na luzie, ale baaardzo często zaglądam w "upiorny" słownik, Oxfordowski
Brian po angielsku rozumie polecenia, wypowiada słówek mniej więcej tyle samo co po polsku, a zdań jeszcze nie stawia
no chyba, że liczy się takie z "przerywnikami", w stylu: Mamuś - look - śnieeeeg
z racji, że boję się tego samego problemu co był z moim bratem (próba podjęcia szkoły była już rok temu) jestem zadowolona z angielskiego "przedszkola" i anglojęzycznych kolegów. Aha, w domu mówimy tylko w języku polskim