Szwagier jest dobry na wszystko
Pojechaliśmy wszyscy zusamen do kupy do letniego domu dziadka w lesie. Teoretycznie żeby odpocząć, praktycznie żeby dziadkowi dom ocieplić z uwagi na to, że uparł się przezimować tamże. Oto kilka urywków z " Sekretnego Pamiętnika Opierniczonego".
Sobota 9:00
Wstałem. Śniadanie. Patrzę się w przestrzeń.
Sobota 10:00
Dziadek zagania wszystkich do pracy. Zaczynamy od sprzątania garażu. Na trawniku wyrasta przerażająca góra złomu i rupieci.
Sobota 10:30
Dziadek zapala papierosa, wsiada na rower i gdzieÅ› jedzie.
Sobota 10:40
Dziadek wraca z piwem.
Sobota 10:45
Przerwa na piwo. Myje samochód. Pije piwo.
Sobota 10:55
Wypiłem piwo. Wszystko mi się chce tylko nie robić.
Sobota 11:00
Przychodzi jakiś Heniek i zabiera te górę złomu nie wiem gdzie. Staję na deskę z gwoździem. Gwóźdź przebija podeszwę i kłuje w stopę. Stopa cała. Buta nie sprawdzałem.
Sobota 11:30
Przyjeżdża Teść. Przywozi styropian i płyty. Przywozi też litr wódki, patrzy na mnie i na Szwagra i mówi
-To dla pracujÄ…cych...
Sobota 11:31
Lecimy ze Szwagrem do garażu mierzyć ściany.
Sobota 11:32
Wiercę ściany, wkręcam listewki a Szwagier obkłada przestrzenie pomiędzy styropianem.
Sobota 13:00
Obiad. Teść rozlewa pierwszą kolejkę, pod te robotę.
Sobota 13:35
Wiercę ściany. Szwagier obkłada styropianem.
Sobota 13:37
Szwagier złazi z drabiny i mówi:
- Chodź Szwagier, trzeba się zastanowić.
Odkładam wiertarkę i idę za Szwagrem. Szwagier siada przy stole i polewa po lufie. Przechodzi teść i pyta:
- A wy co tu?
Szwagier interweniuje:
- Oczy z pyłu płuczemy.
Sobota 13:40
Po płukaniu oczu robota robi się przejrzysta. Teściowa idzie na grzyby. Wiercimy i przybijamy.
Sobota 14:35
Mam deja vu. Szwagier złazi z drabiny i mówi:
- Chodź Szwagier, trzeba się zastanowić.
Bez zastanowienia idę ze Szwagrem. Siadamy przy stole gdzie odpoczywa Teść. Teść się pyta:
- Będziecie płukać oczy?
Teść płucze z nami. Dziadek budzi się z drzemki, widzi co się święci, przysiada się do nas i podstawia swój kieliszek. Płuczemy oczy we czterech.
Sobota 14:50
Wracamy do pracy. Wraca z grzybów Teściowa. Być może ma jakieś grzyby ale po płukaniu oczu słabo widzę. Pracujemy aż huczy. Generalnie huczy wszystko mi w głowie.
Sobota 15:00
Idę w drugi kont posesji i przy składzie na drzewo rżnę piłą deski. Sam się sobie dziwię, że mi tak równo się rżnie.
Sobota 15:05
Dzieci sąsiada zaczynają zza płotu rzucać we mnie kamieniami.
Sobota 15:07
Dzieci rzucajÄ… dalej – ja rżnÄ™ jak gdyby nigdy nic.
Sobota 15:09
Idę po żonę i proszę by zwróciła im uwagę, bo jak ja im zwrócę to dojdzie do obrazy moralności.
Sobota 15:10
Żona-sąsiada-opierniczyła.blog.pl! Ale jak go pięknie opierniczyła:
- Przepraszam sąsiada! Ja strasznie sąsiada przepraszam, ale dzieci sąsiada rzucają w męża kamieniami i prosilibyśmy żeby nie rzucały! Strasznie sąsiada przepraszam...
Sobota 15:12
Sąsiad-dzieci-opierniczył.blog.pl
Sobota 15:20
Rżnę sobie spokojnie moje deski. Strasznie się dziwię, że jeszcze sobie ręki nie urżnąłem. Albo chociaż palca?
Sobota 16:00
Zaczynamy ze Szwagrem przywiercać płyty do przywierconych wcześniej listewek. Żeśmy siebie do tych ścian nie przywiercili to cud!
Sobota 17:00
Szwagier zaczyna kichać.
Sobota 17:10
Zaczynam kichać.
Sobota 17:30
Trochę nas zaczyna nudzić ta robota. A może to alkohol?
Sobota 18:00
Zaczyna mnie poważnie trząść z zimna.
Sobota 18:30
Coraz częściej stoimy wsparci o drabinę i podziwiamy ścianę.
Sobota 19:00
Teściowa woła na kolację. Pijemy pyszne nalewki. Metodycznie tracę kontrolę nad ciałem, mową i pamięcią.
Niedziela 9:32
Wstaję, zakładam ciemne okulary i trzymając się za głowę idę do garażu zobaczyć jak nam ze Szwagrem robota wyszła. Wchodzę, patrzę na te ścianę po trzeźwemu i tak prosto z serca mi się wyrywa:
- O k****...
--------------------