Aktualno¶ci

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

12 tysiêcy dodatkowych miejsc w ¿³obkach!

Rz±d postanowi³ kontynuowaæ program Maluch, zapocz±tkowany w 2011, zaproponowa³ jednak jego zmodyfikowan± i rozszerzon± wersjê, nadaj±c mu nazwê MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wiêcej >

Maluchy.pl logo

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
 

dlaczego faceci nie chcą słyszeć o adopcji

, pomoc
> , pomoc
ejakubow1
wto, 19 cze 2007 - 23:24
icon_sad.gif Witam wszystkich jestem tu po raz pierwszy
Oboje z mężem staramy się od 4lat o dzidziusia.Jestem po 2-ch inseminacjach (nieudanych).Oboje z mężem pragniemy mieć dzieci ,ale po tylu latach starań,jeżdżenia po lekarzach zaczyna brakować nam sił.Ja kocham dzieci i dzieci lgną do mnie , pomyślałam o tym , że moglibyśmy adoptować, jest tyle dzieci nieszczęśliwych w domach dziecka , w ośrodkach adopcyjnych.Jest tylko jeden problem, mój mąż nie chce o ty słyszeć.Zawsze kiedy zaczynam temat on się złości i niechce o tym mówić.Dlaczego tak jest.Znajomi mówią mi żebym odczekała jakiś czas i wróciła do tematu.
Jest mi siężko,każdy dzień,miesiąć to dlamnie wieczność.Co mam robić.Jeżeli ktoś miał podobną sytuację i w jakiś sposub rozwiązał ja to prosze o pomoc.
ejakubow1


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2
Dołączył: wto, 19 cze 07 - 22:38
Nr użytkownika: 15,016

GG:


post wto, 19 cze 2007 - 23:24
Post #1

icon_sad.gif Witam wszystkich jestem tu po raz pierwszy
Oboje z mężem staramy się od 4lat o dzidziusia.Jestem po 2-ch inseminacjach (nieudanych).Oboje z mężem pragniemy mieć dzieci ,ale po tylu latach starań,jeżdżenia po lekarzach zaczyna brakować nam sił.Ja kocham dzieci i dzieci lgną do mnie , pomyślałam o tym , że moglibyśmy adoptować, jest tyle dzieci nieszczęśliwych w domach dziecka , w ośrodkach adopcyjnych.Jest tylko jeden problem, mój mąż nie chce o ty słyszeć.Zawsze kiedy zaczynam temat on się złości i niechce o tym mówić.Dlaczego tak jest.Znajomi mówią mi żebym odczekała jakiś czas i wróciła do tematu.
Jest mi siężko,każdy dzień,miesiąć to dlamnie wieczność.Co mam robić.Jeżeli ktoś miał podobną sytuację i w jakiś sposub rozwiązał ja to prosze o pomoc.
Agnelka25
czw, 21 cze 2007 - 07:41
ejakubow1Myjesteśmy małżeństwem od trzech lat a staramy się od 2 lat co najlepsze nie żadnych przeciwskazań żebym nie mogła zajść w ciąże a pomimo to się nie udaje kiedyś tak orientacyjnie zapytałam mojego męża o adopcje cobyśmy zrobili jak by się nie udało czy moglibyśmy zaadoptować dziecko to usłyszałam kategoryczne NIE i żadne argumenty nie poskutkowały twierdzi że nie umiałby pokochać cudzego dziecka. Może jak by miał pewność że to jest jedyny sposób żeby mieć dziecko to może podszedłby do tego inaczej.
ejakubow1 najważniejsze to nie nalegaj nie możesz na nim wymuszać tak ważnej decyzji twoje namowy i tłumaczenia mogą być dla niego dużą presją więc bedzie się bronił więc radziłabym zaprzestać rozmawiać na ten temat pozwól mu sobie wszystko przemyśleć i zobaczysz że on sam wróci do tego tematu
a dwie inseminacje to jeszcze nie tragedia moja koleżanka zaskoczyła po 4 więc może warto jeszcze próbować?? przytul.gif
pozdrawiam
Agnelka25


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,950
Dołączył: sob, 12 maj 07 - 20:32
Nr użytkownika: 14,059




post czw, 21 cze 2007 - 07:41
Post #2

ejakubow1Myjesteśmy małżeństwem od trzech lat a staramy się od 2 lat co najlepsze nie żadnych przeciwskazań żebym nie mogła zajść w ciąże a pomimo to się nie udaje kiedyś tak orientacyjnie zapytałam mojego męża o adopcje cobyśmy zrobili jak by się nie udało czy moglibyśmy zaadoptować dziecko to usłyszałam kategoryczne NIE i żadne argumenty nie poskutkowały twierdzi że nie umiałby pokochać cudzego dziecka. Może jak by miał pewność że to jest jedyny sposób żeby mieć dziecko to może podszedłby do tego inaczej.
ejakubow1 najważniejsze to nie nalegaj nie możesz na nim wymuszać tak ważnej decyzji twoje namowy i tłumaczenia mogą być dla niego dużą presją więc bedzie się bronił więc radziłabym zaprzestać rozmawiać na ten temat pozwól mu sobie wszystko przemyśleć i zobaczysz że on sam wróci do tego tematu
a dwie inseminacje to jeszcze nie tragedia moja koleżanka zaskoczyła po 4 więc może warto jeszcze próbować?? przytul.gif
pozdrawiam


--------------------
Madziulek
czw, 28 cze 2007 - 18:59
To bardzo indywidualna sprawa - adopcja. Nie da sie namowic do adopcji, trzeba tego chciec, najglebiej w swoim sercu, po prostu musi to byc najwiekszym marzeniem. I trzeba do tego dojrzec. Ja zawsze myslalam o adopcji, moj maz dopiero od 2 lat zaczal sie oswajac z ta mysla. Teraz, kiedy czekamy na dzieciatko, nie wiem kto z nas bardziej sie niecierpliwi - ja, czy on icon_smile.gif Adopcja to trudna droga, nie dla kazdego dobra. Musicie oboje byc przekonani, ze to Wasza droga. Powodzenia icon_smile.gif
Madziulek


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,721
Dołączył: nie, 22 sty 06 - 09:49
Nr użytkownika: 4,669




post czw, 28 cze 2007 - 18:59
Post #3

To bardzo indywidualna sprawa - adopcja. Nie da sie namowic do adopcji, trzeba tego chciec, najglebiej w swoim sercu, po prostu musi to byc najwiekszym marzeniem. I trzeba do tego dojrzec. Ja zawsze myslalam o adopcji, moj maz dopiero od 2 lat zaczal sie oswajac z ta mysla. Teraz, kiedy czekamy na dzieciatko, nie wiem kto z nas bardziej sie niecierpliwi - ja, czy on icon_smile.gif Adopcja to trudna droga, nie dla kazdego dobra. Musicie oboje byc przekonani, ze to Wasza droga. Powodzenia icon_smile.gif

--------------------
K 2007
M 2012
mordeczka
śro, 26 wrz 2007 - 13:44
Niestety-nic na siłe.To bardzo delikatny temat.Trzeba dać mu czas na przemyślenie całej sytuacji.
My staralismy się o dziecko prawie 10 lat i właściwie to mąż wspierał mnie w tych staraniach,opiekował się mną wczasie depresji po nieudanych próbach,podnosił na duchu.Po trzecim nieudanym in vitro powiedziałam -koniec.
Dopiero po roku wróciliśmy do tematu-dziecko.I to właśnie mój kochany mąż pierwszy wymówił słowo ADOPCJA.Ja o tym myslałam po cichu,ale nie wiedziałam jak mu to powiedzieć,czy będzie chciał,czy będzie w stanie pokochac nie swoje dziecko.I w momencie kiedy on wypowiedział to słowo od razu powzielismy decyzje-TAK CHCEMY ADOPTOWAĆ I KOCHAĆ JAK SWOJE-czekalismy z niecierpliwością na malucha i juz go kochaliśmy.
Teraz jesteśmy szczęśliwymi rodzicami 5 letniego Adasia i prawie 2 letniej Majuni i chociaż czasami jest ciężko to ta decyzja była najważnieszą,najwspanialszą,najpiękniejszą decyzją w naszym życiu.
Może twój mąż po przeczytaniu naszych odpowiedzi zmieni swój stosunek do adopcji,może coś przemysli,może zasieje się w jego sercu ziarenko tęsknoty za małymi rączkami,nóżkami,za niewinnym usmiechem dziecka ,które gdzieś tam czeka na niego i ciebie.
Zycze wytrwałości a może jednak wam się uda i los wam zesle wasze maleństwo?

Dorota
mordeczka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 33
Dołączył: pią, 07 maj 04 - 13:04
Skąd: POZNAŃ
Nr użytkownika: 1,724




post śro, 26 wrz 2007 - 13:44
Post #4

Niestety-nic na siłe.To bardzo delikatny temat.Trzeba dać mu czas na przemyślenie całej sytuacji.
My staralismy się o dziecko prawie 10 lat i właściwie to mąż wspierał mnie w tych staraniach,opiekował się mną wczasie depresji po nieudanych próbach,podnosił na duchu.Po trzecim nieudanym in vitro powiedziałam -koniec.
Dopiero po roku wróciliśmy do tematu-dziecko.I to właśnie mój kochany mąż pierwszy wymówił słowo ADOPCJA.Ja o tym myslałam po cichu,ale nie wiedziałam jak mu to powiedzieć,czy będzie chciał,czy będzie w stanie pokochac nie swoje dziecko.I w momencie kiedy on wypowiedział to słowo od razu powzielismy decyzje-TAK CHCEMY ADOPTOWAĆ I KOCHAĆ JAK SWOJE-czekalismy z niecierpliwością na malucha i juz go kochaliśmy.
Teraz jesteśmy szczęśliwymi rodzicami 5 letniego Adasia i prawie 2 letniej Majuni i chociaż czasami jest ciężko to ta decyzja była najważnieszą,najwspanialszą,najpiękniejszą decyzją w naszym życiu.
Może twój mąż po przeczytaniu naszych odpowiedzi zmieni swój stosunek do adopcji,może coś przemysli,może zasieje się w jego sercu ziarenko tęsknoty za małymi rączkami,nóżkami,za niewinnym usmiechem dziecka ,które gdzieś tam czeka na niego i ciebie.
Zycze wytrwałości a może jednak wam się uda i los wam zesle wasze maleństwo?

Dorota

--------------------
DOROTA-MAMA ADASIA
15.04.2002 I MAJUNI 24.11.2005
tomek78
pon, 19 maj 2008 - 19:37
CYTAT(ejakubow1 @ Wed, 20 Jun 2007 - 00:24) *
icon_sad.gif Witam wszystkich jestem tu po raz pierwszy
Oboje z mężem staramy się od 4lat o dzidziusia.Jestem po 2-ch inseminacjach (nieudanych).Oboje z mężem pragniemy mieć dzieci ,ale po tylu latach starań,jeżdżenia po lekarzach zaczyna brakować nam sił.Ja kocham dzieci i dzieci lgną do mnie , pomyślałam o tym , że moglibyśmy adoptować, jest tyle dzieci nieszczęśliwych w domach dziecka , w ośrodkach adopcyjnych.Jest tylko jeden problem, mój mąż nie chce o ty słyszeć.Zawsze kiedy zaczynam temat on się złości i niechce o tym mówić.Dlaczego tak jest.Znajomi mówią mi żebym odczekała jakiś czas i wróciła do tematu.
Jest mi siężko,każdy dzień,miesiąć to dlamnie wieczność.Co mam robić.Jeżeli ktoś miał podobną sytuację i w jakiś sposub rozwiązał ja to prosze o pomoc.




hmm...my facecie jesteśmy chyba dumniejsi od kobiet. Bez urazy ale chyba dla faceta ważniejsze jest by przedłyzyć ród. To jeszcze nie legenda...kiedyś ciąża nie była problemem. Kobiety zachodziły w ciążę częściej niz dziś a faceci byli zdrowsi. Dzisiaj w zasadzie teoretycznie wielu z nas jest też zdrowymi ludkami jednak nie mamy tych naszych pociech. Powiem szczerze że też przechodziłem przez okres wykluczający posiadanie dziecka z adopcji. U mnie jest trochę inaczej....o dziecko staramy się od ~czterech lat, a mamy po 31lat... jednak nasze starania skończyły się na tym że ja byłem na podstawowym badaniu nasienia (wyszło zadowalająco) i żona chodzi do ginekologa od tych czterech lat i ładuje w siebie coraz to mocniejsze leki....i nie bierzemy pod uwagę żadnych innych zabiegów w zasadzie to je przekonywałem żone (choć za bardzo nie musiałem) że dzieci czekają a ja sobie nie wyobrażam tych wszystkich cierpień które serwuje nam nieudolna medycyna no i tej nadziei...za każdym razem jest nowe "może się uda". My w między czasie tracimy mnóstwo pieniędzy, energi życie nam ucieka i jesteśmy coraz starsi...gdzie znajdziemy siły jak będziemy mieli po 35 czy 38 lat na maleństwo?
Potem były wielkie obawy czy poradze sobie z problemem przekazania maleństwu prawdy...że jest z adopcji...albo czy coś poczuje do maleństwa które mi ośrodek zaproponuje...a jeżeli odmówie czy podołam temu cierpieniu że odżuciłem...że mi się nie spodobało?
Im dłużej tkwie w tym wszystkim tym bardziej się boje.
Ale wiecie co???? Im dłużej ...im więcej "wymyślam" problemów jakie mnie spotkają tym bardziej przekonuje się że te wszystkie bolączki naprawdę przestają mieć dla mnie znaczenie. I coraz mniej się boję....to wszystko co mnie przerażało teraz mnie umacnia....terez już wiem że wszystko co mi do głowy przyjdzie co mi w ośrodku uzmysłowią to nie ważne...Dla mnie liczy się tylko dzidzia którą pragnę...którą chcę uczyć miłości i mądrości...wychować jak tylko potrafię i przygotować do zycia, bo wiem że u mnie będzie miało lepiej niż tam gdzie jego nie chcą...
Z żoną chcemy tylko by zdrowe było nic więcej się nie liczy...nawet chcemy się skontaktować z warszawski krajowym ośrodkiem czy i jaka jest możliwość adopcji zagranicznej...norodowość nie ma znaczenia.
Szkoda że tak mało o tym się rozmawia...problem jest naprawdę wielki...
Jesteśmy jeszcze przed pierwszą wizytą w ośrodku...nie powiem....strach jest wielki...choć bardziej mnie przeraża czas oczekiwania...
Więc moja droga nie odpuszczaj mężowi...męcz go cięgle jednak z umiarem tak jak on nie ma prawa ci tego "macieżyństwa" odmawiać tak ty nie masz prawa go do niczego zmuszać....życie to jeden wielki kompromis. Napewno poradzicie sobie tyle innej walki przed wami....Powodzenia!!

Ten post edytował tomek78 pon, 19 maj 2008 - 19:42
tomek78


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5
Dołączył: nie, 13 kwi 08 - 17:53
Nr użytkownika: 19,317

GG:


post pon, 19 maj 2008 - 19:37
Post #5

CYTAT(ejakubow1 @ Wed, 20 Jun 2007 - 00:24) *
icon_sad.gif Witam wszystkich jestem tu po raz pierwszy
Oboje z mężem staramy się od 4lat o dzidziusia.Jestem po 2-ch inseminacjach (nieudanych).Oboje z mężem pragniemy mieć dzieci ,ale po tylu latach starań,jeżdżenia po lekarzach zaczyna brakować nam sił.Ja kocham dzieci i dzieci lgną do mnie , pomyślałam o tym , że moglibyśmy adoptować, jest tyle dzieci nieszczęśliwych w domach dziecka , w ośrodkach adopcyjnych.Jest tylko jeden problem, mój mąż nie chce o ty słyszeć.Zawsze kiedy zaczynam temat on się złości i niechce o tym mówić.Dlaczego tak jest.Znajomi mówią mi żebym odczekała jakiś czas i wróciła do tematu.
Jest mi siężko,każdy dzień,miesiąć to dlamnie wieczność.Co mam robić.Jeżeli ktoś miał podobną sytuację i w jakiś sposub rozwiązał ja to prosze o pomoc.




hmm...my facecie jesteśmy chyba dumniejsi od kobiet. Bez urazy ale chyba dla faceta ważniejsze jest by przedłyzyć ród. To jeszcze nie legenda...kiedyś ciąża nie była problemem. Kobiety zachodziły w ciążę częściej niz dziś a faceci byli zdrowsi. Dzisiaj w zasadzie teoretycznie wielu z nas jest też zdrowymi ludkami jednak nie mamy tych naszych pociech. Powiem szczerze że też przechodziłem przez okres wykluczający posiadanie dziecka z adopcji. U mnie jest trochę inaczej....o dziecko staramy się od ~czterech lat, a mamy po 31lat... jednak nasze starania skończyły się na tym że ja byłem na podstawowym badaniu nasienia (wyszło zadowalająco) i żona chodzi do ginekologa od tych czterech lat i ładuje w siebie coraz to mocniejsze leki....i nie bierzemy pod uwagę żadnych innych zabiegów w zasadzie to je przekonywałem żone (choć za bardzo nie musiałem) że dzieci czekają a ja sobie nie wyobrażam tych wszystkich cierpień które serwuje nam nieudolna medycyna no i tej nadziei...za każdym razem jest nowe "może się uda". My w między czasie tracimy mnóstwo pieniędzy, energi życie nam ucieka i jesteśmy coraz starsi...gdzie znajdziemy siły jak będziemy mieli po 35 czy 38 lat na maleństwo?
Potem były wielkie obawy czy poradze sobie z problemem przekazania maleństwu prawdy...że jest z adopcji...albo czy coś poczuje do maleństwa które mi ośrodek zaproponuje...a jeżeli odmówie czy podołam temu cierpieniu że odżuciłem...że mi się nie spodobało?
Im dłużej tkwie w tym wszystkim tym bardziej się boje.
Ale wiecie co???? Im dłużej ...im więcej "wymyślam" problemów jakie mnie spotkają tym bardziej przekonuje się że te wszystkie bolączki naprawdę przestają mieć dla mnie znaczenie. I coraz mniej się boję....to wszystko co mnie przerażało teraz mnie umacnia....terez już wiem że wszystko co mi do głowy przyjdzie co mi w ośrodku uzmysłowią to nie ważne...Dla mnie liczy się tylko dzidzia którą pragnę...którą chcę uczyć miłości i mądrości...wychować jak tylko potrafię i przygotować do zycia, bo wiem że u mnie będzie miało lepiej niż tam gdzie jego nie chcą...
Z żoną chcemy tylko by zdrowe było nic więcej się nie liczy...nawet chcemy się skontaktować z warszawski krajowym ośrodkiem czy i jaka jest możliwość adopcji zagranicznej...norodowość nie ma znaczenia.
Szkoda że tak mało o tym się rozmawia...problem jest naprawdę wielki...
Jesteśmy jeszcze przed pierwszą wizytą w ośrodku...nie powiem....strach jest wielki...choć bardziej mnie przeraża czas oczekiwania...
Więc moja droga nie odpuszczaj mężowi...męcz go cięgle jednak z umiarem tak jak on nie ma prawa ci tego "macieżyństwa" odmawiać tak ty nie masz prawa go do niczego zmuszać....życie to jeden wielki kompromis. Napewno poradzicie sobie tyle innej walki przed wami....Powodzenia!!
misia0202
sob, 29 lis 2008 - 12:36

Witam ejakubow1, jestem tu nowa,ale byłam w podobnej sytuacji,a teraz ....nasza Ola jest ukochaną córcią tatusia. Odkąd pamiętam miałam problemy z zajściem w ciąże ciągłe leczenia i.t.d.lecz kiedy okazało się że na pewno nie będziemy mogli mieć dzieci biologicznych zaproponowałam mężowi adopcje,On nie chciał nawet słyszeć o adopcji!!!!!!!!!!!!!!!kiedy ja zaczynałam mówić On się złościł, nie chciał słuchać!aja od zawsze marzyłam o adopcji dziecka.Modliłam się ,ale nie o dziecko tylko o to,by mój mąż zapragnął tego dziecka tak mocno jak ja.Wymyśliłam sobie że pojedziemy do Domu Dziecka,miałam nadzieje że w DD wydarzy się coś wyjątkowego i mąż zmieni zdanie,a co więcej że znajdziemy tam swoje dzieciątko.Uwierz mi nie było łatwo namówić męża do tego wyjazdu,ale w końcu się zgodził.Pojechaliśmy.....i za czwartym razem odnależliśmy swoje dzieciątko.Córeczka jest już z nami,i mąż za nią szaleje,a co więcej bardzo bym chciała jeszcze chłopczyka mąż znowu nie chce o tym słyszeć ,ale ja wiem ze musi mi się udać jakoś z tym uporać.Myślę że warto dążyć do spełnienia marzeń,pomału ale stanowczo,takim sposobem jesteśmy szczęśliwą rodzina.Pozdrawiam i życzę powodzenia:)

Ten post edytował misia0202 sob, 29 lis 2008 - 16:54
misia0202


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 58
Dołączył: czw, 27 lis 08 - 19:30
Nr użytkownika: 23,867




post sob, 29 lis 2008 - 12:36
Post #6


Witam ejakubow1, jestem tu nowa,ale byłam w podobnej sytuacji,a teraz ....nasza Ola jest ukochaną córcią tatusia. Odkąd pamiętam miałam problemy z zajściem w ciąże ciągłe leczenia i.t.d.lecz kiedy okazało się że na pewno nie będziemy mogli mieć dzieci biologicznych zaproponowałam mężowi adopcje,On nie chciał nawet słyszeć o adopcji!!!!!!!!!!!!!!!kiedy ja zaczynałam mówić On się złościł, nie chciał słuchać!aja od zawsze marzyłam o adopcji dziecka.Modliłam się ,ale nie o dziecko tylko o to,by mój mąż zapragnął tego dziecka tak mocno jak ja.Wymyśliłam sobie że pojedziemy do Domu Dziecka,miałam nadzieje że w DD wydarzy się coś wyjątkowego i mąż zmieni zdanie,a co więcej że znajdziemy tam swoje dzieciątko.Uwierz mi nie było łatwo namówić męża do tego wyjazdu,ale w końcu się zgodził.Pojechaliśmy.....i za czwartym razem odnależliśmy swoje dzieciątko.Córeczka jest już z nami,i mąż za nią szaleje,a co więcej bardzo bym chciała jeszcze chłopczyka mąż znowu nie chce o tym słyszeć ,ale ja wiem ze musi mi się udać jakoś z tym uporać.Myślę że warto dążyć do spełnienia marzeń,pomału ale stanowczo,takim sposobem jesteśmy szczęśliwą rodzina.Pozdrawiam i życzę powodzenia:)
> dlaczego faceci nie chcÄ… sÅ‚yszeć o adopcji, pomoc
Start new topic
Reply to this topic
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: sob, 27 kwi 2024 - 13:48
lista postów tego w±tku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama