Zgadzam się poniekąd z chojnol i z gwm, tak po trochę z każdą
Chojnol, ja też chciałabym nauczyć Żuczka innych wartości niż mamona. Jednak z drugiej strony muszę nauczyć go umiejętności gospodarowania pieniędzmi. Chcę go nauczyć, że wiedza to wartość sama w sobie, ale znam przypadki osób, które lekceważą pieniądze i nie potrafią zadbać o rodzinę (ważne szczególnie w przypadku mężczyzn, mimo wszystko...) - i tego też chciałabym uniknąć.
Jakoś nie podoba mi się płacenie za każdą ocenę z osobna, natomiast pomysł z nagrodą w postaci fajnych wakacji (w dodatku jeśli miejsce dziecko może wybrać samo) podoba mi się znacznie bardziej
Natomiast absolutnie zgadzam się z GosiąWM, że jeśli dziecko jest zdolne, acz leniwe, to gratyfikacja finansowa może mu pomóc się zmobilizować, zaś nie sprawdzi się ten system u dziecka słabego, choćby było pilne i pracowite... To zależy od dziecka, indywidualnie
No i kwestia stypendiów naukowych - to jest płacenie za naukę. Po prostu.
Acha, z tym, że wydaje mi się, iż finansową gratyfikację, jesli wprowadzać, to nie dla małych dzieci, lecz takich, które już coś z tego zrozumieją... Które kojarzą już też, że nauka jest ważna sama w sobie, a kasa to po prostu dodatkowy zysk
Qrczę, nie wiem, czy nie namieszałam, chyba troszkę chaotycznie mi wyszło