dziewczyny znerwowal mnie juz maz tak okrutnie, ze postanowilam sama wymalowac chociaz duzy pokoj, nie chce wynajmowac kogos bo po pierwsze oczywiscie koszty, po drugie nie lubie jak ktos mi cos narzuca (a ja oczywiscie niczym owca daje sie manipulowac), po trzecie to ma byc tajemnica, mojemu nawet przez telefon slowa nie pisne
ale kochanienkie zaczelam zmywac sciane (na razie jedna, mam czas) i co zauwazylam z pozoru sciana prawie biala po myciu woda z ludwikiem poszarzala znacznie, tzn, pyl/kurz/sadza na niej osiadle w polaczeniu z woda zrobily okropna mieszanke, czy sa jakies techniki mycia scian ??
poza tym mam niewielkie dwie dziury w scianach (eh chlopcy eksplorerzy
) i nie wiem jak to potraktowac, gipsem zaprawa ? i jakos nie na gladko coby nie odpadlo ? cos mi tam dzwoni ale jeszcze nie wiem w ktorym kosciele
krotkimi slowy potrzebuje kieszonkowego kompendium na temat malowania scian
)
czy ktos mi pomoze??