Ja też mam wózek Tako i czwarte piętro.
Na początku, kiedy mój mąż był w domu to wnosiliśmy wózek na górę, później musiał wyjechać, więc uprzątnął mi miejsce w piwnicy. Wózek nie śmierdział, ale postaraliśmy się o duży foliowy pokrowiec w obawie przed kotami, ale takowych też nie było
. Ale taki stan rzeczy tez nie utrzymał się długo, bo Przemek wyrósł z gondoli i tarabanienie się z nim pod pachą, torbą na ramieniu, torebką w ręce i kluczami w drugiej stało się uciążliwe, więc zaryzykowałam i zostawiam wózek pod schodami (6). Do tej pory nikt go nie ukradł, ani żadna krzywda mu się nie stała-niestety
Ten wózek to okropieństwo po przerobieniu na spacerówkę. Zastanówcie się jeszcze
Pozdrawiam