Przeczytalam od deski do deski! Pieski sliczne, opisy cudne! A uplakalam sie jak durna nad... Brydzia!
Otoz, moja mama bezskutecznie od lat szuka BRYDZI, to jest jej ulubiony "model"
psa;) Szkoda, ze tak pozno zajrzalam. U mojej mamy by jej bylo jak w niebie, ona swojemu obiadki gotowala, spal przy lozku, w koszyku, na baraniej skorze, nawet sam sie zabkami kocykiem nakrywal. Wygladal jak Brydzia, najukochanszy, najlepszy, jedyny... Chyba ze 3 lata temu dzien przed wigilia zaginal... Mial 10 lat juz. Mama i Tata CALA noc chodzili wszedzie po sniegu z latarka, szukali, wolali. Nic. Wiesci sie rozeszly, nikt nic nie wiedzial. Ale sasiad sie przyznal, ze mial to ukryc, ale niestety jego (duzy, agresywny i niewychowany) pies go zagryzl, nie wiem, jak nasz trafil do sasiada, ale jakos trafil... Rozpacz byla wielka, nawet Tata, facet trzymajacy fason w kazdej sytuacji plakal jak dziecko.
Wykapana Brydzia, ten pyszczus, wszystkie opisy, przypomnialo mi sie jak byl taki malutki...
A do Zamoscia mamy bliziutko
Szkoda, ze nie sledzilam na biezaco watku porodowego, bylam zajeta, bo sama wtedy synka urodzilam