CYTAT((nie)dzielna)
sylion dzięki za radę, mi wszyscy mówią, że lepszy naturalny bo oddyche, etc. a tu masz rację ten wypiorę i po kłopocie
My mamy kokosowo-piankowy, pokrowiec i piankę piorę w pralce, a jak raz czy dwa Mikołaj przesikał materac na wylot, kokos polałam prysznicem (zachowuje się jak sitko) i wysechł w 2 godziny na balkonie.
Kity:
Nosidełko - beznadzieja, dzieci miałam ponadczterokilowe na wstępie, nie dało rady nosić.
Puder - przedatowany 100 lat służy za talk do rękawiczek.
Termometr do wanienki - temparatura idealna w/g niego była za zimna, Dominika szczękała zębami. Sprawdzałam wodę ręką.
Hity:
Rożki.
Nosidełko - fotelik Grillo (przy 2 dziecku) naprawdę służyło do roku, Mikołaj w Maxi-Cosi nie mieścił się już jako półroczniak, a Domi była większa. Bujała się w nim, spała w południe, jeździła autem i na wózku.
Gąbka do kąpania - dawała moim dzieciom poczucie bezpieczeństwa, jakiego nie daje ręka mamy - leżeli we wanience rozkoszując się kąpielą, wywijając girkami, w parę godzin po wykręceniu wysychała na kaloryferze. Tania, za 7 zł, więc często wymieniałam, prałam ją w pralce, i często sparzałam wrzątkiem, więc siedliskiem bakterii nie była - zresztą nie jestem zwolenniczką sterylności wokół dziecka, potem 1 byle_bakteria wywołuje taaaakie choróbsko.