cześć dziewczyny.strrrrrrrrrasznie się cieszę ,że odezwał się ktos kto mnie rozumie,kto wie przez co przechodziłam i przechodzę.
Mój Adaś urodził się w 26tyg z wagą 650g. Było bardzo bardzo źle. Tak naprawdę lekarze nie dawali mu większych szans życia , a szczegolnie życia w dobrej "jakości". Adaś dwa miesiące leżał pod respiratorem, ciągłe zapalenia płuc, niedojrzałość płuc i infekcje nie pozwalały rozwinąc sie płucką. Potem cepap. wąsiki,znowu cepap. I tak wkółko. Ciagle słyszałam ,że niestety ale nie maja dobrych rokowań (znowu mnie zbiera na płacz). Tyle matek rodziło ,dzieci chwile leżały a my ciągle leżeliśmy.Myslałam że mi serce pęknie. Mogłam być u niego tylko trzy godziny dziennie, tylko trzy godziny mogłam patrzec na niego i mówic jak bardzo go kocham.
Potem były kangurowanie, pocałunki w maleńka główkę. Niewiem jak dałam rade,nie wiem skąd wziełam siłę na odciąganie pokarmu, zawożenie do szpitala.
Pamiętam nauke jedzenia przez smoczek , jak cieszyłam sie gdy zjadł 3ml,5ml.....a w końcu 100ml
Wiem jak bardzo mnie rozumiecie, jak bardzo wiecie co czułam.
Teraz mój synek ma 9 miesiecy (skorygowane 6) i naprawdę fajnie się rozwija. Lekarze którzy go uratowali jak go widzą to są w szoku. Adaś waży juz 7300g, ciągle sie usmiecha i gaworzy. Bawi się zabawkami,obraca na boki i nawet zaczyna"pełzać"
jego najsłabszy punkt to płucka które ciągle sie rozwijają i jeszcze się męczy. Jednak lekarze mówia że tak mają dzieci po dyzplazji oskrz.-pł, Wiem ze juz tak duzo przeszedł i jest tak silny, że da rade i to przezwyciężyć. Miał tez zabieg w Katowicach na oczy i tez jest ok.
Bardzo mocno Was Pozdrawiam. Nie jestem w stanie wszystkiego opisać. Jak cos to pytajcie. Powiedzcie jak wasze kochane dzieci
Ten post edytował mama Adania wto, 13 mar 2012 - 18:24