Dziewczyny rozłożyło mnie maksymalnie, wczoraj nie ruszałam się z łóżka, gorączka, wszystko mnie bolało. Dzisiaj już lepiej ale bardzo słaba jestem.
Ilutka je pieczywo i uwielbia je, dostaje z prawdziwym masłem, albo taką pastą z masła i żółtka, z żółtym serem (nie widzę w nim nic złego, zawiera dużo wapnia, 2-3 razy w tygodniu takie maluchy mogą jeść ser) albo "wędliną" pieczoną przeze mnie. Parówką też stanowczo mówię nie (pies zmielony razem z budą
) Za bułkami nie przepada, bo są bardziej mokre i się zapycha nimi.
Z Asią się niestety nie zgodzę, bo ja mam w domu totalnego cycocholika i tez jadła w nocy dopóki nie nauczyłam jej samodzielnego zasypiania, teraz jak się zdarzy, że przebudzi się w nocy to już nie potrzebuje piersi tylko sama potrafi się uspokoić i zasnąć. Z mojego własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że z wiekiem to się niestety nasila i trudniej nauczyć dziecko spania samemu, bo stają się coraz mądrzejsze i cwańsze. Zgodzę się z tym, że samo odstawienie piersi nic nie da, bo z butelką będzie identycznie a i jeszcze musiałby chcieć tą butelkę
A ponieważ Ilutka kocha pierś, to w dzień nadrabia.
Sunrise zgadzam się z Tobą, że jeżeli człowiek chciałby karmić dziecię tylko zdrową żywnością to przez pierwsze kilka lat chyba tylko na piersi by musiało być. Żeby kupować tylko produkty ekologiczne to musiałabym bank obrabować, po prostu mnie na to nie stać. Staram się zawsze wybierać mniejsze zło. Ilutka dostaje słoiczki albo sama jej gotuje zupki, warzywa robię na parze. Ale nie dajmy się zwariować takie czasy.
Amarylis to ta metoda nie będzie dla Ciebie, bo jednak na chwilkę trzeba to dziecię zostawić samo. Ja próbowałam różnych metod (oprócz tej żeby zostawić dziecko aż się wypłacze i ze zmęczenia padnie). Może metoda Tracy Hogg by się u Ciebie sprawdziła, u mnie nie dało rady, bo po prostu nie dało się dziecia do łóżeczka odłożyć, bo wystarczyło się nachylić nad łóżeczkiem a już był krzyk i było to bez sensu, bo wychodziło na to, że kilka godzin nosiłam ją na rękach. Obecną metodę troszkę zmodyfikowałam pod siebie, żeby była łagodniejsza a i tak przyniosła efekty. Ja też była sceptycznie do niej nastawiona, gdy brat mi ją polecił, bo wojnach z ich córką. Myślę, że najpierw trzeba wszystko sobie przeczytać i przemyśleć, bo powiedzieć w dwóch zdaniach się nie da. My sprawdziliśmy ją już na czwórce dzieci i we wszystkich przypadkach podziałała. Więc jak coś to dajcie adresy mailowe na priva to wam wyślę.