jak bralam Turkusa ( oddawala go koleznak Tobatki
) wszyscy mi mowili zeby brac dwa ( byl z bratem)
oczywiscie nie posluchalam chociaz kazdy mi tlumaczyl ze beda sie lepiej bawic, nie beda sie nudzis a i tak po pewnym czasie wezme drugiego ale dokocenie nie jest juz takie łatwe, gdyz przewaznie pierworodny jest bardzo zazdrosny.
i jak to w zyciu bywa po kilku,latach wzielam drugiego
teraz mam trzy koty ( Turkusa juz nie ma , zaginal nam 1,5 roku temu) i to jest bardzo fajne rozwiazanie ale postanowilismy ze trzy to jest max ...
a co do mieszkania to Turkus poczatkowo mieszkal w 75 metrach , potem jak sie przeprowadzialam mieszkal przez rok w 30m2 i mial sie bardzo dobrze
nasze trzy mieszkaly w domku i mogly wychodzic na dwor , teraz po przeprowadzce mieszkaja w mieszkaniu na 3 pietrze i nie wychodza, i bardzo sie balam jak zareaguja koty, ktore byly przyzwyczajone do swobodnego lazenia po dworze
balam sie miauczenia po drzwiami, wysiadywania w oknie
okazuje sie ze nie potrzebnie sie denerwowalam
widac ze sa szczesliwe , nawet balkon niespecjalnie je interesuje, a podobno kot przyzwyczaja sie do mniejsca a nie do wlasciciela