witam, jestem tu nowa i neistety dołączyłam z wielkim hukiem do leczonych inhalacjami. prawodpodobnie cierpię na przewlekłe zapalenie płuc, a córce po tygodniu w przedszkolu pojawiły się szmery w oskrzelach. szmery pojawiają się co jakiś czas, infekcje tłuczemy w zarodku (do tej pory najcięższe co wzięła to Bactrim - teraz czwarty raz), ale sam fakt, że nawracają jest niezbyt fajny... nigdy nie brała antybiotyków, od 2 lat prawie chodzi do rpzedszkola. bardzo często się przeziębiała, ale po tygodniu w odmu przechodziło praktycznie samo. chyba, że były te szmaery, to bactrim i przechodziło.
a teraz nam się coś poprzestawiało
Asia dostała flixotide i atrovent, wczoraj przyjęła pierwszą dawkę, martwię się trochę tymi sterydami, ale nie możemy pozwolić osbie na choroby. zaczęłam niedanwo pracę, nie mogę iść na zwolnienie, Asia musi chodzić do rpzedszkola ;/
ja z kolei tak sobie poszłam z kaszlem i okazało się, że mam fatalne zapalenie płuc i oskrzeli, prawie wylądowałam w szpitalu. przyjęłam antybiotyk dożylny, potem antybiotyk w tabletkach, poszłam wczoraj na kontrolę z myślą, że wsyzstko jest ok. okaząło się, że jest bardzo nie ok
. dalej są duże zmiany w płucach. dostałam to co córka czyli flixotide i atrovent, do tego Berotec. theovent (chyba, już mis ię nazwy mylą) na duszności i coś tam jeszcze... mam zrobić rtg i spirometrię.
najdziwniejsze dla mnie jest to, że w testach córce nie wyszło nic wziewnego, tlyko bardzo lekko brzoza. jest uczulona na ryż, jajko, banana, mleko, itp. ale to są też lekkie uczulenia (góra 2,5 w tej jakiejś skali ichniej). ja czekam na testy i wizytę u alergologa...
opadły mi wczoraj ręce i w ogóle wszystko. powiedzcie, że z tego się wyleczymy w końcu, bo czarno to widzę. nie wspominając o mojej kieszeni i obolałym organiźmie...