Przepraszam za milczenie, jestem zaziębiona, katar mi mózg zaciemnia. Ale się krótko wypowiem.
Lena77- zazdroszczÄ™, naprawdÄ™!
Ja to chyba taka kwoka jestem nad tą moją jedynaczką... Ale pracuję nad sobą. Wczoraj wróciła sama ze szkoły- do babci, bo jednak żeby dotrzeć do naszego domu to trzeba pokonać dość ruchliwą ulicę, zatem stopniowo będę chciała ją usamodzielniać. Proste kanapki też robi, jak oczywiście jej się chce. A ja jak widzę jak ona się guzdra to mnie nagła krew zalewa i czasem robię za nią. Wiem, wiem, nic nie mówcie.
Zostawanie w domu? No teraz to w ogóle nie ma o czym mówić, ja nie mam pracy, więc poza szkołą jesteśmy ciągle razem. Do sklepu pójdzie, na wszelki wypadek pisze sobie zawsze karteczkę. Natomiast sklepy są w naszym bloku na dole, wszystkie ekspedientki ją znają, a i z liczeniem pieniędzy całkiem nieźle jej idzie. Ostatnio przy wydaniu reszty z 20 zł (10 zł i drobne) spojrzała na banknot 10 zł i wyrąbała na cały sklep- lubię banknoty!
Mocna ta nasza pępowina, widzę, ale będę odcinać....
Technicznie- codziennie na 8:00, plan lekcji jeszcze ruchomy, na dzień dzisiejszy trzy dni mają po 5 lekcji, dwa po 4 lekcje. Na świetlicę nie zapisywałam, będziemy testować samodzielne wracanie do babci na razie. Komórki (pojawiła się po I Komunii, a jakże, sprawka chrzestnego) nie pozwalam do szkoły zabierać.
Dobra, rozgadałam się, a ziemniaki czekają na obranie. Miłego weekendu wszystkim!