[/left]Witam wszystkie
z góry uprzedzam, że się rozpiszę - no ale gdzieś muszę się wygadać. Starania dopiero rozpoczęliśmy a ja już nie mogę się ogarnąć i z euforii przechodzę w smutek... póki co - 30dc, @ powinna przyjść 1.11 a tu cisza, od wczorajszego wieczora nawet brzuch już mnie nie boli, ale te testy... krótko mówiąc martwię się, bo wszystkie wychodzą negatywne, nawet cienia cienia nie ma.
Mam za sobą długą historię latania od gina do gina bo wyniki były ok, tylko coś albo owu nie miałam, albo brak @ przez kilka mcy, i tak w kólko. Zresztą jestem jednym z tych głupich przypadków, że mam objawy, tylko nigdy nie ma przyczyny - ciągłe krwotoki? hematologicznie wszystko ok, brak @? o 0,5 podwyższony poziom testosteronu - co moja endo w tamtym czasie olała, bo tak może być (na szczęście mój późniejszy gin tego nie zignorował). Nadciśnienie? jest, ale nie ma przyczyny. Nawet testy owu mi nie wychodzą, używałam przez ostatnich 5 mcy dwóch różnych firm jednocześnie i wg jednych owu nigdy nie było, wg drugich lada moment powinna pojawić się ta idealna kreska.
To dopiero moja pierwsza próba zajścia, póki co cykle były dość regularne po 28 dni (tylko przed wylotem na wakacje przyszła po 24), ostatnia @ była 5.10 a owu gdzieś 18-19 (piękny śluz płodny, dawno u siebie takiego nie widziałam
) no i tak próbowaliśmy. Krótko po wszystkim byłam pełna szczęścia z głupim przeświadczeniem, że się udało od razu, poza bólem brzucha i kłuciem po jajnikach zero objawów czegokolwiek tylko ta radość. A teraz z kolei non stop bym spała ale nie dłużej niż 4 godz, bo pęcherz wzywa, szybko się denerwuję i jestem w stanie rozpłakać się bez powodu (ostatnio koncertowo zaspałam do pracy 2 razy i wyłam przez 5 minut bo w toalecie była arktyczna zima - ktoś buchnął grzejnik a otworzył okno przy 3 st na dworze).
No nic, przepraszam, że tak długi wywód, ale nie mogę non stop zamęczać mamy moimi rozterkami nt. ciąży. Jeśli testy dalej nie będą pokazywać II a @ wciąż nie będzie, 8 idę na krew i dowiem się co i jak... nienawidzę czekać, ale wcześniej nie mam wolnego więc nie pozostaje mi nic innego jak modlitwa do tego czasu
[left]