Moim zdaniem, umęczysz sie ty, dziecko i wszyscy członkowie załogi. Poza tym sądzę, że sama zrezygnujesz z tego pomysłu, gdy przekonasz się, jak wyglądają dnie i noce z niemowlęciem.
Bynajmniej nie krytykujÄ™ ciÄ™
Wiesz, ja miałam tak, że dopóki dzieci nie skończyły tych 2-3 lat, to zarówno ja, jak i - jestem pewna - one, staraliśmy się prowadzić tryb życia wolny od pewnych hm... niecodziennych wydarzeń, szaleństw, sportów ekstremalnych.... no wiesz.
Co więcej, chyba nawet nie musieliśmy się specjalnie STARAĆ bo mieliśmy taką wewnętrzną potrzebę, aby wyciszyć się na ten okres, wyhamować, w domu posiedzieć, w ciszy i spokoju...
Jestem przekonana o tym, że malutkie, naprawdę malutkie dziecko potrzebuje przez wszystkim ciszy, spokoju, stabilizacji, ustalonego rytmu dnia, ciepła, fizycznej bliskości, poczucia bezpieczeństwa... Potem stopniowo pojawia sie konieczność wrażeń, przygód, wojaży, ale na pewno nie tak prędko!
I zapewniam cię, że "co sie odwlekło, to nie uciekło".
Takie jest moje zdanie; sądze jednak, że otrzymasz również rady zupełnie odwrotne. Przemyśl to po prostu na swój sposób.