Witam,
Moge tylko opowiedziec jak to było z nami: pierś była lekarstwem na wszystkie bóle, uspiaczem, ukaochaną przytulanką przez ... rok i 9 m-cy
. Wczesniej nie dałam rady Gabrysi odzwyczaić, próbowałam, ale nic z tego nie wychodziło, ja nie byłam w stanie znieść jej rozpaczliwego płaczu, a ona najnormalniej w swiecie nie była gotowa na rozstanie. Poczekalyśmy.. aż któregoś dnia wytłumaczyłam córce, ze "edzie" (smiejcie sie, śmiejcie, tak je własnie nazwała
) są juz bardzo zmęczone ssaniem, zapytałam Gabę czy od tej pory może nie ssać, tylko sie przytulac.. o dziwo, zgodziła sie!!!!
Od tamtego dnia (Gaba ma 2 i pól roku) "edzio" poszedł w częściową odstawkę. Gaba przez jakiś czas zasypiała wtulona w moją gołą pierś, potem stopniowo zaczęła sie sama odsuwac, teraz potrzebuje 5-minutowego kontaktu ze swoim miękkim usypiaczem (głaszcze mnie), po czym stwierdza: "mozesz jus iśc mamuniu, bedem spała z Kaziem (misiem)". Pierś sprawdza sie nadal jako uspokajacz, w chwilach zagrożenia, smutku itp... Gaba wsuwa łapke za moj stanik , pól biedy jeśli rzecz sie dzieje w domu....
Marchewko, nie zmuszaj sie do odstawiania, zrób to jeśli naprawde czujesz taka potrzebę
Pozdrawiam i życze powodzenia
Marghe