CYTAT(mry @ Sun, 28 Oct 2012 - 15:45)
Kurcze LillAnn... nie wiem o co chodzi, mogę sie domyślać. Powiem Ci tak... My babki jesteśmy dużo silniejsze niż myślimy. Żaden facet nie jest potrzebny. Grunt, żeby mieć dobrych ludzi dookoła siebie. A Ty masz. Nas. Wiem bo sama to odczułam i dawałyście mi mnóstwo siły. Pisałam tu wiele o swoich problemach. Miałam się gdzie wygadać i dostawałam kopniaki w 4 litery jak za bardzo się rozczulałam. Samej też się da żyć. Mi osobiście jest tak lepiej, dużo lepiej. Nawet nie wiedziałam że tak można
Moje życie nabrało kolorów, chociaż myślałam, że to koniec świata, byłam pewna, że będę żałować. Niczego nie żałuję. Ten spokój który w sonie mam teraz jest bezcenny!!! Wszystko się ułoży! Zobaczysz. A jeśli to nie kwestia chłopa, choć tak wynika z kontekstu... to też się poukłada. Tak dziecko i Ty jesteście najważniejsze! Nie patrz na to co ludzie powiedzą, co mogą myśleć, to najgorszy błąd na świecie. Nie patrz też na to co kto będzie czuł. Liczysz się Ty i Miki. Tylko WY!!!! i zawsze myśl o tym w jakich warunkach dziecko się wychowuje. To dla niego bardzo ważny okres i potrzebuje teraz spokoju i dużego uczucia. Na pewnoi nie znerwicowanej Matki. Jak za dłzugo będzie siedział w nerwach na bank się na nim odbije, tym bardziej, że już miałaś z nim problemy tego typu. A jak się na nim odbije, to pamiętaj, że przysporzy to trudności w wychowaniu, a także jego funcjonowanie w późniejszym życiu może być narażano na porażki. Myśl o nim, o tym, że onj potrzebuje teraz Twojej miłości. Wierzę, że się wszystko poukłada!!!
Generalnie to czeka mnie to samo co Ty....
Z tą tylko różnicą,ze ja nie mam mieszkania bo jestem u niego...ja nie mam pracy...i nie mam z kim zostawić dziecka nawet żeby tej pracy poszukać a jak bym znalazła to nie mam co zrobić z dzieckiem...Zapisy do żłobka dopiero w styczniu wiec jestem trochę w kropce...
Znalazłam przyczynę zachowań Mikusia,moich stresów,krzyków i nerwicy...
Nie będę opisywać dokładnie,ale powiem tylko,ze tak się nie da żyć...w ciągłym poniżaniu,ubliżaniu,wyzywaniu,przeklinaniu...
Ja dużo zniosę,ale nigdy nie zgodzę się na mówienie do mnie "rusz piz.dę" albo "o .uj ci chodzi?"
Nie zniosę wiecej jak mówi się do mnie "zamknij się"..."jesteś pop..r..lona" czy zaczynanie zdania od słowa Qrwa!!!
Rozmowy,prośby,płacze nic nie dają,tłumaczenia,ze dziecko się tego uczy,ze to wysłuchuje,że będzie kiedyś tak do mnie mówić nic nie dają...
Wszelkie argumenty nie działąją...moje sprzeciwy,kategoryczne zakazy odzywania się tak do mnie są zwyczajnie olewane...
Nie chcę aby Mikuś się wychowywał w takich warunkach...aby widział,ze ojciec kompletnie nie szanuje matki a wręcz traktuje ją jak zło konieczne...
Dużo tego i od bardzo dawna...z małymi przebłyskami i dobrymi momentami...
Teraz przyjdzie czas,że ja sama zacznę się szanować....