My mieliśmy test przygodowy.
Bowiem Julia ostatnie dwa dni spędziła gorączkując w okolicach 40 stopni.
I cały czas jęczała z rozpaczą co będzie jak nie wyzdrowieje na test.
Więc udałam się dziś rano do szkoły, by zapytać pani czy będzie drugi termin dla dzieci aktualnie chorych. Pani mi na to, że nie ma, przepadnie siła nieczysta, dzieci piszą już od 45 minut i mają na to jeszcze ostatnie kolejne 45 minut. No to ja, że w takim razie pędzę po córkę, niech sobie napisze w drugiej połowie.
Pognałam do domu, mąż (sam z 39 stopniową gorączką) podwiózł ją (prosto z łóżka) i Julia oczywiście zdążyła napisać test, po czym bardzo zadowolona niezwłocznie wróciła do domu na dalszą kurację
Jutro w Wyborczej będzie ten test z odpowiedziami.