Wyciągam wątek, bo mam dość
Strasznie dość
Z zatokami borykam się w zasadzie chyba już od dzieciństwa.
Raz miałam leczonego polipa - zastrzyki, lampy, szczepienia, raz operację usuwania nadmiernie narośniętego czegoś tam... na skraju nosa i zatok czołowych, nie pamiętam jakoś dziwnie się to nazywało.
Generalnie non stop mnie boli.
W większości dzieje się to od uczulenia, a jestem uczulona prawie na całe domowe otoczenie i nie da się tego odczulić.
Boli jak cholera i nic nie pomaga.
Ostatnie parę lat nawet nie wychodzi nic w badaniach - tzn. puchną, boli, blokada jest, a nie wychodzą pełne - nie rozumiem nic z tego...
Zwłaszcza, że po jakimś czasie schodzi ropa i niestety zawsze gardłem
Teraz będąc w ciąży (17 tydzień) jestem chora już cały czas. Trzy razy brałam antybiotyk. Mój organizm ma dość. Objawy uboczne leków mam na drugi dzień brania. Pewnie 5 dni to mało i antybiotyki w ciąży są za słabe. Biorę steryd do nosa - buderin, obkurczam otrivinem, płuczę solą, nagrzewanie, wychładzanie, zyrtec - nic, smaruję maścią tygrysią, inhalacje z amolu, nic nie działa
Od tygodnia boli mnie non stop, po dwu dniowej przerwie i mam tak dość, że jestem już załamana.
Punkcje odradzał mi Ojciec, miał wiele razy. Boję się też jej jak diabli jak sobie przypomnę endoskopie zatok...
to mi słabo.
Chyba wypróbuję tę lampę.
Wysuszali mi lampami te moje polipy. Pomogło na jakiś czas. Ale to były takie duże lampy i przychodni rehabilitacyjnej...
Gdzie można znaleźć równie dobre domowe? Przeglądam i jest ich wiele w bardzo różnych cenach...
Skąd wiedzieć, które warto? Macie jakieś rady? Doświadczenie w tym temacie?
Oszaleje... nie śpię w nocy, a w dzień nie jestem w stanie funkcjonować. A wiecie na ile się Apap nadaje na zatoki
Rany poradźcie coś zanim oszaleję!