Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
69 Stron V  « poprzednia 2 3 4 5 6 następna ostatnia   

psychoterapia

, podzielmy sie swoim doswiadczeniem
> , podzielmy sie swoim doswiadczeniem
Carrie
czw, 08 kwi 2010 - 15:51
CYTAT(Gośka z edziecka @ Thu, 08 Apr 2010 - 12:49) *
Teraz już sobie poradzisz. Jako małe dziecko byłas zależna od opieki dorosłych. Teraz sobie poradzisz. Nie musisz liczyć na nikogo żeby mieć co jeść i w co się ubrać. A małe dziecko musi liczyć. Uzmysłowić sobie te różnicę i przyjąć ją w siebie to zyskać wolność.


a wiesz jak bardzo prawdziwe jest to co napisałaś?

rozmawiałam wczoraj dłuugo z mężem
jemu jest ciężko ze mną się porozumiewać bo ja cały czas w interakcji z nim stawiam się na pozycji "muszę sobie na to czy tamto zasłużyć" co doprowadza go do rozpaczy bo nie wie jak dotrzeć do mnie. Oraz,że ignoruję swoje potrzeby i pragnienia min. nie mówiąc ich na głos bo boję się odmowy, konfrontacji, argumentowania - nie mówię i "mam problem z głowy" bo nie ryzykuję przykrych (wg mnie) słów czy uwag strony proszonej.Oczywiście nie dostaję nic ale i jestem z tego powodu smutna ale moje wewnętrzne ja ciągle mi podpowiada,że tak jest lepiej dla mnie.
Mam głęboko w pamięci upokarzające mnie czy obciążające, moją małą wówczas osobę, sytuacje dotyczące właśnie ubrań czy pokrewnych "przydasiów" więc uderzyłaś Gośka w czułą strunę.I dobrze, bo opadają mi kolejne klapki z oczu.

(edit: a nie nie, jednak o jedzeniu też było, niestety)

CYTAT
Rodzice Cie nie opuszcza z tej prostej przyczyny, ze juz to zrobili


chaton - zrozumienie tego i pogodzenie się z tym (czy też uświadomienie sobie tego faktu) mam będzie kamieniem milowym dla mnie

bo ja cały czas mam gdzieś to myślenie życzeniowe w głowe - że jak zrobię to czy tamto ( jak będę postępowiac w określony sposób) to w końcu mnie docenią i będzie tak pięknie i idyllicznie

i tak się miotam, choć w temacie Dominika jestem wyjątkowo konsekwentna i rewelacyjnie udaje mi się realizować to co postanowiłam czy obgadałam z mężem

a książkę zaraz sprawdzę - czy mają ją w mojej bibliotece

Ten post edytował Carrie czw, 08 kwi 2010 - 15:54
Carrie


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,206
Dołączył: czw, 19 paź 06 - 09:43
Nr użytkownika: 8,052




post czw, 08 kwi 2010 - 15:51
Post #61

CYTAT(Gośka z edziecka @ Thu, 08 Apr 2010 - 12:49) *
Teraz już sobie poradzisz. Jako małe dziecko byłas zależna od opieki dorosłych. Teraz sobie poradzisz. Nie musisz liczyć na nikogo żeby mieć co jeść i w co się ubrać. A małe dziecko musi liczyć. Uzmysłowić sobie te różnicę i przyjąć ją w siebie to zyskać wolność.


a wiesz jak bardzo prawdziwe jest to co napisałaś?

rozmawiałam wczoraj dłuugo z mężem
jemu jest ciężko ze mną się porozumiewać bo ja cały czas w interakcji z nim stawiam się na pozycji "muszę sobie na to czy tamto zasłużyć" co doprowadza go do rozpaczy bo nie wie jak dotrzeć do mnie. Oraz,że ignoruję swoje potrzeby i pragnienia min. nie mówiąc ich na głos bo boję się odmowy, konfrontacji, argumentowania - nie mówię i "mam problem z głowy" bo nie ryzykuję przykrych (wg mnie) słów czy uwag strony proszonej.Oczywiście nie dostaję nic ale i jestem z tego powodu smutna ale moje wewnętrzne ja ciągle mi podpowiada,że tak jest lepiej dla mnie.
Mam głęboko w pamięci upokarzające mnie czy obciążające, moją małą wówczas osobę, sytuacje dotyczące właśnie ubrań czy pokrewnych "przydasiów" więc uderzyłaś Gośka w czułą strunę.I dobrze, bo opadają mi kolejne klapki z oczu.

(edit: a nie nie, jednak o jedzeniu też było, niestety)

CYTAT
Rodzice Cie nie opuszcza z tej prostej przyczyny, ze juz to zrobili


chaton - zrozumienie tego i pogodzenie się z tym (czy też uświadomienie sobie tego faktu) mam będzie kamieniem milowym dla mnie

bo ja cały czas mam gdzieś to myślenie życzeniowe w głowe - że jak zrobię to czy tamto ( jak będę postępowiac w określony sposób) to w końcu mnie docenią i będzie tak pięknie i idyllicznie

i tak się miotam, choć w temacie Dominika jestem wyjątkowo konsekwentna i rewelacyjnie udaje mi się realizować to co postanowiłam czy obgadałam z mężem

a książkę zaraz sprawdzę - czy mają ją w mojej bibliotece

--------------------



Let me take you on a trip
Around the world and back
And you won't have to move
You just sit still

Now let your mind do the walking
And let my body do the talking
Let me show you the world in my eyes

DM
kasiarybka

Go??







post czw, 08 kwi 2010 - 16:50
Post #62

CYTAT
Oraz,że ignoruję swoje potrzeby i pragnienia min. nie mówiąc ich na głos bo boję się odmowy, konfrontacji, argumentowania - nie mówię i "mam problem z głowy" bo nie ryzykuję przykrych (wg mnie) słów czy uwag strony proszonej.Oczywiście nie dostaję nic ale i jestem z tego powodu smutna ale moje wewnętrzne ja ciągle mi podpowiada,że tak jest lepiej dla mnie.

Carrie ja zachowywałam się dokładnie tak samo jak to opisujesz.
Bałam się wyeksponować siebie w obawie, że zostanę odrzucona, a to uderzyło by w moje i tak maleńkie poczucie wartości.
Wolałam więc trwać w farsie, w udawaniu, mogłam spokojnie oszukiwać samą siebie, wmówiłam sobie, że jeśli skupię się na Innych, Wszyscy będą mnie lubili.
W jakim wielkim byłam błędzie.
Żeby zawalczyć z tym uczuciem, trzeba koniecznie zbudować poczucie własnej wartości.
Praca nad sobą, czy jak wolisz, terapia, spowoduje, że zaakceptujesz to, że nie każdy MUSI Cię lubić, żebyś czuła się dobrze sama ze sobą, że tak naprawdę nie ma Człowieka który odpowiadałby Wszystkim.
Pomoże Ci też pozbyć się strachu przed okazywaniem uczuć, sprawi, że ze spokojem poniesiesz konsekwencje swojej szczerości.
Nie można pozwolić Innym, na poniżanie. Ludzie traktują nas tak jak my traktujemy sami siebie.
Dla mnie bardzo trudno było zaakceptować to, że kiedy zaczynam o siebie "walczyć" niektórzy się ode mnie odwracają....zawsze myślałam, ze WSZYSCY mnie lubią, że jestem duszą towarzystwa.....a tutaj zdziwienie.
Zrozumiałam, że to kompletnie bez sensu, podporządkowywać cały swój świat pod kogoś innego, rezygnować z siebie, tylko dlatego, żeby przypodobać się wszystkim i być nieszczęśliwą.
To podporządkowanie się innym zapędziło mnie w czarną dziurę.....na szczęście w porę to zrozumiałam i zaczęłam działać.
Trzymaj się.
chaton
pią, 09 kwi 2010 - 10:21
QUOTE(kasiarybka @ Thu, 08 Apr 2010 - 17:50) *
Carrie ja zachowywałam się dokładnie tak samo jak to opisujesz.
Bałam się wyeksponować siebie w obawie, że zostanę odrzucona, a to uderzyło by w moje i tak maleńkie poczucie wartości.
Wolałam więc trwać w farsie, w udawaniu, mogłam spokojnie oszukiwać samą siebie, wmówiłam sobie, że jeśli skupię się na Innych, Wszyscy będą mnie lubili.
W jakim wielkim byłam błędzie.
Żeby zawalczyć z tym uczuciem, trzeba koniecznie zbudować poczucie własnej wartości.
Praca nad sobą, czy jak wolisz, terapia, spowoduje, że zaakceptujesz to, że nie każdy MUSI Cię lubić, żebyś czuła się dobrze sama ze sobą, że tak naprawdę nie ma Człowieka który odpowiadałby Wszystkim.
Pomoże Ci też pozbyć się strachu przed okazywaniem uczuć, sprawi, że ze spokojem poniesiesz konsekwencje swojej szczerości.
Nie można pozwolić Innym, na poniżanie. Ludzie traktują nas tak jak my traktujemy sami siebie.
Dla mnie bardzo trudno było zaakceptować to, że kiedy zaczynam o siebie "walczyć" niektórzy się ode mnie odwracają....zawsze myślałam, ze WSZYSCY mnie lubią, że jestem duszą towarzystwa.....a tutaj zdziwienie.
Zrozumiałam, że to kompletnie bez sensu, podporządkowywać cały swój świat pod kogoś innego, rezygnować z siebie, tylko dlatego, żeby przypodobać się wszystkim i być nieszczęśliwą.
To podporządkowanie się innym zapędziło mnie w czarną dziurę.....na szczęście w porę to zrozumiałam i zaczęłam działać.
Trzymaj się.

No jakbym siebie slyszala. Dokladnie to samo. Ja nawet sobie z tego zawod zrobilam. Bardzo wczesnie w dziecinstwie postawilam sobie zadanie zadowolic wszystkich za wszelka cene. Tylko o sobie zapomnialam w tej walce o milosc i zainteresowanie, ktora moglam swoim zdaniem zdobyc jedynie w ten sposob. Bo takie zachowanie powoduje, ze frustracja jedynie sie poglebia, gdyz traktujemy same siebie instrumentalnie: sluzymy do tego, zeby zadowolic innych. Oczywiscie to wszystko dzieje sie podswiadomie i oczywiscie osoby, ktore maja docenic nasze trudy to rodzice. Tylko,z e to walka z gory przegrana. Bo rodzice maja nas kochac miloscia bezwaunkowa. Celowo uzylam slowo "maja". To moim zdaniem nalezy do ich obowiazkow w rownym stopniu, jak nas nakarmic i okryc, potrzebujemy tez pokarmu afektywnego.
Jesli tego nie dostalismy, to przez cale zycie bedziemy szukac milosci dostosowujac sie do innych, wciaz coraz bardziej sfrustrowani, ze nie dostajemy go tyle, ile trzeba, ze inni zachowuja sie, jakby im sie nasza uwaga nalezala, podczas kiedy nam sie nie nalezy nic. I potem wychodzi z tego poczucie niesprawiedliwosci, z reszta uzasadnione...

Carrie: Ty jestes na dobrej drodze i masz duze szczescie, bo pamietasz jeszsze to, co Cie zranilo. Ja wyparlam i wiekszosc dziecinstwa nie pamietam, musze sie domyslac, nie mam dostepou do tej wiedzy. Ta wiedza moze Cie uzdrowic, nie staraj sie zapomiec!

Wiecie, co, ciesze sie,z e zalozylam ten watek. Mialam duzo watpliwosci, czy dobrze jest sie tak eksponowac, aleteraz widze, ze ludzi, ktorzy czuja jak ja jest wiecej i czuje sie mniej odizolowana, jak jakas kosmitka.

Kasiu: zazdroszcze Ci tego odnalezienia siebie. Ja ta maske mam niestety dosc mocno przyspawana i trudno mi byc soba, nie bardzo pamietam, co sie za nia kryje. Pamietam, jak dostalam obecna stanowisko i mooj byly szef mi mowil o moich zalmetach, ze jestem usmiechnieta, pozytywna, dynamiczna (oczywiscie poza kompetencjami zawodowymi, w przeciwnym razie to bylaby dyskryminacja!), zastanawialam sie, skad on to wzial! Tak bardzo chcialabym sie odwazyc byc soba i moc pokazac swa prawdziwa twarz mojemu otoczeniu... Obawaim sie jednak, ze nie tego oczekuja. Kidys, jak wpadlam w mega dola i juz nie potrafilam ukrywac smutku, to w pracy bardzo zle to zostalo odebrane. Staram sie wcie stopniowo mniej przeginac w druga strone, mniej maskowac swoj smutek... to nie jest latwe, taka ciagla kontrola mnie meczy.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post pią, 09 kwi 2010 - 10:21
Post #63

QUOTE(kasiarybka @ Thu, 08 Apr 2010 - 17:50) *
Carrie ja zachowywałam się dokładnie tak samo jak to opisujesz.
Bałam się wyeksponować siebie w obawie, że zostanę odrzucona, a to uderzyło by w moje i tak maleńkie poczucie wartości.
Wolałam więc trwać w farsie, w udawaniu, mogłam spokojnie oszukiwać samą siebie, wmówiłam sobie, że jeśli skupię się na Innych, Wszyscy będą mnie lubili.
W jakim wielkim byłam błędzie.
Żeby zawalczyć z tym uczuciem, trzeba koniecznie zbudować poczucie własnej wartości.
Praca nad sobą, czy jak wolisz, terapia, spowoduje, że zaakceptujesz to, że nie każdy MUSI Cię lubić, żebyś czuła się dobrze sama ze sobą, że tak naprawdę nie ma Człowieka który odpowiadałby Wszystkim.
Pomoże Ci też pozbyć się strachu przed okazywaniem uczuć, sprawi, że ze spokojem poniesiesz konsekwencje swojej szczerości.
Nie można pozwolić Innym, na poniżanie. Ludzie traktują nas tak jak my traktujemy sami siebie.
Dla mnie bardzo trudno było zaakceptować to, że kiedy zaczynam o siebie "walczyć" niektórzy się ode mnie odwracają....zawsze myślałam, ze WSZYSCY mnie lubią, że jestem duszą towarzystwa.....a tutaj zdziwienie.
Zrozumiałam, że to kompletnie bez sensu, podporządkowywać cały swój świat pod kogoś innego, rezygnować z siebie, tylko dlatego, żeby przypodobać się wszystkim i być nieszczęśliwą.
To podporządkowanie się innym zapędziło mnie w czarną dziurę.....na szczęście w porę to zrozumiałam i zaczęłam działać.
Trzymaj się.

No jakbym siebie slyszala. Dokladnie to samo. Ja nawet sobie z tego zawod zrobilam. Bardzo wczesnie w dziecinstwie postawilam sobie zadanie zadowolic wszystkich za wszelka cene. Tylko o sobie zapomnialam w tej walce o milosc i zainteresowanie, ktora moglam swoim zdaniem zdobyc jedynie w ten sposob. Bo takie zachowanie powoduje, ze frustracja jedynie sie poglebia, gdyz traktujemy same siebie instrumentalnie: sluzymy do tego, zeby zadowolic innych. Oczywiscie to wszystko dzieje sie podswiadomie i oczywiscie osoby, ktore maja docenic nasze trudy to rodzice. Tylko,z e to walka z gory przegrana. Bo rodzice maja nas kochac miloscia bezwaunkowa. Celowo uzylam slowo "maja". To moim zdaniem nalezy do ich obowiazkow w rownym stopniu, jak nas nakarmic i okryc, potrzebujemy tez pokarmu afektywnego.
Jesli tego nie dostalismy, to przez cale zycie bedziemy szukac milosci dostosowujac sie do innych, wciaz coraz bardziej sfrustrowani, ze nie dostajemy go tyle, ile trzeba, ze inni zachowuja sie, jakby im sie nasza uwaga nalezala, podczas kiedy nam sie nie nalezy nic. I potem wychodzi z tego poczucie niesprawiedliwosci, z reszta uzasadnione...

Carrie: Ty jestes na dobrej drodze i masz duze szczescie, bo pamietasz jeszsze to, co Cie zranilo. Ja wyparlam i wiekszosc dziecinstwa nie pamietam, musze sie domyslac, nie mam dostepou do tej wiedzy. Ta wiedza moze Cie uzdrowic, nie staraj sie zapomiec!

Wiecie, co, ciesze sie,z e zalozylam ten watek. Mialam duzo watpliwosci, czy dobrze jest sie tak eksponowac, aleteraz widze, ze ludzi, ktorzy czuja jak ja jest wiecej i czuje sie mniej odizolowana, jak jakas kosmitka.

Kasiu: zazdroszcze Ci tego odnalezienia siebie. Ja ta maske mam niestety dosc mocno przyspawana i trudno mi byc soba, nie bardzo pamietam, co sie za nia kryje. Pamietam, jak dostalam obecna stanowisko i mooj byly szef mi mowil o moich zalmetach, ze jestem usmiechnieta, pozytywna, dynamiczna (oczywiscie poza kompetencjami zawodowymi, w przeciwnym razie to bylaby dyskryminacja!), zastanawialam sie, skad on to wzial! Tak bardzo chcialabym sie odwazyc byc soba i moc pokazac swa prawdziwa twarz mojemu otoczeniu... Obawaim sie jednak, ze nie tego oczekuja. Kidys, jak wpadlam w mega dola i juz nie potrafilam ukrywac smutku, to w pracy bardzo zle to zostalo odebrane. Staram sie wcie stopniowo mniej przeginac w druga strone, mniej maskowac swoj smutek... to nie jest latwe, taka ciagla kontrola mnie meczy.

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
kasiarybka

Go??







post pią, 09 kwi 2010 - 12:59
Post #64

CYTAT
.. Obawaim sie jednak, ze nie tego oczekuja. Kidys, jak wpadlam w mega dola i juz nie potrafilam ukrywac smutku, to w pracy bardzo zle to zostalo odebrane. Staram sie wcie stopniowo mniej przeginac w druga strone, mniej maskowac swoj smutek... to nie jest latwe, taka ciagla kontrola mnie meczy.

Chaton mi się wydaje, że Oni w ogóle nie oczekują tak naprawdę.
Ja odkryłam taką jedną podstawową prawdę życiową, że Ludzie i Świat traktuja nas dokładnie tak, jak Im na to pozwalamy.
Jesli sami siebie traktujemy żle, Ludzie szybko to podchwycą i również będą nas żle traktować, bo często jest tak, ze leczą Oni swoje kompleksy naszym kosztem.
Oceniając nas negatywnie, zasłaniaja swoje wady, niedociagniecia, brak chęci na zmiany, na pracę, często wmawiaja sobie, że przeciez nie jest az tak żle, zobacz tamten( TY) ma gorzej, jest gorszy, gorzej Mu sie powodzi.

CYTAT
Tak bardzo chcialabym sie odwazyc byc soba i moc pokazac swa prawdziwa twarz mojemu otoczeniu..

Chaton, ja myśle, że zanim pokażemy swoją twarz Innym, musimy ją same odkryć tak naprawdę.
Musimy zobaczyć siebie prawdziwych, odnależć sie na nowo, poznać siebie.
Tak jakby, pisząc obrazowo, stanac nago przed samym sobą.
To jest klucz, do spokoju duszy, moim zdaniem.
Otworzyć się przed sama sobą, bez wstydu, wywalić dla siebie samej wszystie swoje emocje i je ZAAKCEPTOWAĆ .
Najpierw to, a na póżniej zostawić ulepszanie siebie i uczenie innych nowego siebie.
Strasznie zagmatwałam, ale nie umiem inaczej tego opisac.
Dać sobie przyzwolenie na odczuwanie róznych uczuć, na różne emocje, i te lepsze i te gorsze.
Nie winić siebie za to, ze czujemy złość, strach. Człowiek nigdy nie jest na wskroś dobry i na wskros zły.
Bywamy wściekli.
Bywamy zadowoleni.
Bywamy romantyczni.
Bywamy twardzi.
Bywamy miękcy.
Jestem Człowiekiem, mam prawo czuć wszystko. Musiałam to zaakceptować, nauczyć sie żyć, pogodzona z tym, że nie jestem idealna dla wszystkich, ale z dnia na dzień ulepszam siebie, daże do doskonałości, chociaż wiem, ze ta droga nigdy sie nie konczy.
A przede wszystkim kocham siebie, taka jaka jestem.
chaton
pią, 09 kwi 2010 - 14:52
Kasiu: zgadzam sie ze wszystkim, co napisalas, oprocz:
QUOTE(kasiarybka @ Fri, 09 Apr 2010 - 13:59) *
Chaton mi się wydaje, że Oni w ogóle nie oczekują tak naprawdę.
Ja odkryłam taką jedną podstawową prawdę życiową, że Ludzie i Świat traktuja nas dokładnie tak, jak Im na to pozwalamy.

Pisalam w kontekscie pracy i tam owszem, oczekuje sie ode mnie nie tylko kompetencji, ale rowniez dobrego humoru. Doradca, ktory robi wrazenie obrazonego dlugiej kariery nie zrobi. Swat pracy jest brutalny niestety i o ile dobrze jest sie otworzyc przed pewwnymi wybranymi osobami, tak w przedsiebiorstwie jak w teatrze jakastam role grasz i ja na przyklad jak widac powinnam byc usmiechnieta.
I nie zgadzam sie, ze ZAWSZE mamy to, na co zaslugujemy. Czasem jestesmy traktowani niesprawiedliwie, calkiem czesto nawet i to, ze mamy wady czy dziurawa samoocene nie tlumaczy agresora. Co nie znaczy oczywiscie, ze mamy pozwalac na zle traktowanie wlasnej osoby.

Nad cala reszta pracuje. Mam nadzieje, ze kiedys siebie pokocham, na razie staram sie zyc ze soba. 29.gif
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post pią, 09 kwi 2010 - 14:52
Post #65

Kasiu: zgadzam sie ze wszystkim, co napisalas, oprocz:
QUOTE(kasiarybka @ Fri, 09 Apr 2010 - 13:59) *
Chaton mi się wydaje, że Oni w ogóle nie oczekują tak naprawdę.
Ja odkryłam taką jedną podstawową prawdę życiową, że Ludzie i Świat traktuja nas dokładnie tak, jak Im na to pozwalamy.

Pisalam w kontekscie pracy i tam owszem, oczekuje sie ode mnie nie tylko kompetencji, ale rowniez dobrego humoru. Doradca, ktory robi wrazenie obrazonego dlugiej kariery nie zrobi. Swat pracy jest brutalny niestety i o ile dobrze jest sie otworzyc przed pewwnymi wybranymi osobami, tak w przedsiebiorstwie jak w teatrze jakastam role grasz i ja na przyklad jak widac powinnam byc usmiechnieta.
I nie zgadzam sie, ze ZAWSZE mamy to, na co zaslugujemy. Czasem jestesmy traktowani niesprawiedliwie, calkiem czesto nawet i to, ze mamy wady czy dziurawa samoocene nie tlumaczy agresora. Co nie znaczy oczywiscie, ze mamy pozwalac na zle traktowanie wlasnej osoby.

Nad cala reszta pracuje. Mam nadzieje, ze kiedys siebie pokocham, na razie staram sie zyc ze soba. 29.gif

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
kasiarybka

Go??







post pią, 09 kwi 2010 - 15:02
Post #66

CYTAT
I nie zgadzam sie, ze ZAWSZE mamy to, na co zaslugujemy. Czasem jestesmy traktowani niesprawiedliwie, calkiem czesto nawet i to, ze mamy wady czy dziurawa samoocene nie tlumaczy agresora. Co nie znaczy oczywiscie, ze mamy pozwalac na zle traktowanie wlasnej osoby.

Mamy to na co POZWALAMY, a ZASŁUGUJEMY na to co sami dajemy innym.
CYTAT
. Swat pracy jest brutalny niestety i o ile dobrze jest sie otworzyc przed pewwnymi wybranymi osobami, tak w przedsiebiorstwie jak w teatrze jakastam role grasz i ja na przyklad jak widac powinnam byc usmiechnieta.

Alez tak, zgadzam sie tutaj z Tobą w 100 %, to co jest Ci najbliższe sercu, najwazniejsze, intymne, sekretne, powinno sie otwierac tylko przed bliskimi, przed kims komu ufamy, nie potrzeba nam dodatkowych kopniaków, mamy i tak sporo do zrobienia.
Ja np. nauczyłam sie znieniac kapelusze.
W pracy jestem pracownikiem, musze wykonac pewne czynności i tyle...osiem, czy dwanascie godzin, jestem "sprzedana", póżniej zdejmuje kapelusz, kitel i wyłaniam sie ja, prawdziwa.
W pracy nijkt nie jest "winien" tego, że ja jestem zła, że cos mi nie wyszło, że sie odnależć nie umiem.
chaton
pią, 09 kwi 2010 - 16:18
QUOTE(kasiarybka @ Fri, 09 Apr 2010 - 16:02) *
W pracy jestem pracownikiem, musze wykonac pewne czynności i tyle...osiem, czy dwanascie godzin, jestem "sprzedana", póżniej zdejmuje kapelusz, kitel i wyłaniam sie ja, prawdziwa.


Wynajeta, wyporzyczona, ale nie sprzedana. Nawet w pracy mamy prawo byc kim jestesmy dopoki robimy swoja robote.
Mi sie teraz marzy taka praca, w ktorej moglabym byc soba...
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post pią, 09 kwi 2010 - 16:18
Post #67

QUOTE(kasiarybka @ Fri, 09 Apr 2010 - 16:02) *
W pracy jestem pracownikiem, musze wykonac pewne czynności i tyle...osiem, czy dwanascie godzin, jestem "sprzedana", póżniej zdejmuje kapelusz, kitel i wyłaniam sie ja, prawdziwa.


Wynajeta, wyporzyczona, ale nie sprzedana. Nawet w pracy mamy prawo byc kim jestesmy dopoki robimy swoja robote.
Mi sie teraz marzy taka praca, w ktorej moglabym byc soba...

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Bianka
pią, 09 kwi 2010 - 16:50
chaton a gdzie pracujesz? ( jesli moge spytac oczywiscie)
Bianka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,481
Dołączył: śro, 15 mar 06 - 20:25
Skąd: Dolnośląskie
Nr użytkownika: 5,246




post pią, 09 kwi 2010 - 16:50
Post #68

chaton a gdzie pracujesz? ( jesli moge spytac oczywiscie)
kasiarybka

Go??







post pią, 09 kwi 2010 - 17:24
Post #69

No....sprzedana to rzeczywiscie nie trafione słowo.....
ale nie miałam w głowie innego na tamta chwile....
"wypożyczona" bardziej pasuje.
domi
pią, 09 kwi 2010 - 17:38
CYTAT(Bianka @ Wed, 31 Mar 2010 - 14:16) *
Od trzech miesiecy chodze na terapie. Psycholog chyba mi nie odpowiada .Tak czulam miesiac temu ale pomyslalm sobie z nie nalezy sie poddawac za szybko zreszta ja zawsze koncze to co zaczynam . Problem tkwi w tym ze ona mnie denerwuje naprawde odnosze wrazenie ze mnie nie rozumie ze zle interpretuje moje problemy zadaje irtujace pytania. Terapia na dzien dzisiejszy nie wprowadzila ZADNYCH pozytwnych zmian w moim mysleniu. Wkurzaja mnie te spotkania ,to ze musze opowiadac historie swojego zycia czy to ma w ogole jakis sens?

Ma sens, na tym polega terapia. Wszystko co się z nami dzieje obecnie ma swój początek już w dzieciństwie. Dlatego ważne jest poznanie siebie, swoich reakcji, skutków i zrozumienie zachowań swoich i innych osób. Terapia bez grzebania w przeszłosci nie ma żadnego sensu.

CYTAT(Bianka @ Wed, 31 Mar 2010 - 14:16) *
Kiedy terapia zaczyna odnosic jakies pozytywne skutki?
Czy warto ta terapie kontynulowac?


To zalezy tylko od ciebie. W tej chwili jesteś nastawiona negatywnie bo nie masz ochoty rozdrapywać starych ran. Denerwujesz sie podczas zadawania niewygodnych pytań. W takiej atmosferze, w takim nastawieniu bedziesz kontynułowac w nieskonczonosć-sorki za szczerosć!
Musisz sie przełamać, uwierzyc, ze zadawane pytania mają cie skłonic do analizy, że cofanie się wstecz ma na celu zrozumienie sytuacji. boli cie cofanie sie do tyłu? dlatego, ze nie radzisz sobie z emocjami, z uczuciami, masz w sobie wiele zalu/złosci/urazu itp. Czyli jest nad czym pracować, czyli coś jest nie tak.


CYTAT(Bianka @ Wed, 31 Mar 2010 - 14:16) *
Dodatkowo gnebi mnie jeszcze to ze przeszlam juz jedna terapie piec lat tamu kiedy to doswiadczylam zdrady meza. Nie chce do tego tematu juz wracac nie chce rozdrapywac starych ran nie chce znowu zastanawiac sie nad ta sprawa przerobilam juz ten temat na wszystkie mozliwe sposoby moje zmagania w tym temacie trwaly dwa lata i temat zamknelam ( teraz z mezem nam sie uklada bardzo dobrze)a terapeutka uparcie do tego chce wracac STRASZNIE mnie to irytuje tymardziej ze wiedze ze ona tego nie rozumie..

Hmmm... Moze rozumie tylko ma inne spojrzenie na problem. Nawet jeśli to samo przeszła, to moze miec inny pogląd na ten temat. Wiem to po sobie. A inny punkt widzenia pozwala nam spojrzeć na sprawe z innej perspektywy. Nie kazdy musi mysleć jak my. Moja mama nadal mi mówi, ze ja jej nie rozumiem a przecież też miałam depresje i wyleczyłam sie z niej. Czyli wiem co czuje chora osoba i wiem jak z depresji wyjść. Po prostu mam inne spojrzenie na ten problem ale nei znaczy, ze nie rozumiem.

Troche mi przypominasz moja mamę. Po kilku sesjach powiedziała terapeutce dokładnie to samo co ty, ze ją irytuja zadawane pytania, że po wyjsciu czuje sie jeszcze gorzej, ze chce sie jej płakac i chyba popada w wieksza depresje, że nie tak sobie wyobrażała terapie. To pani ją pyta jak sobie wyobrażała. chciała po prostu pogadac o bierzących problemach, jak z przyjaciółka przy kawie. Na to terapeutka, ze każdy obecny problem ma poczatek w nierozwiazanych problemach z przeszłosci i dopóki nie rozwiazemy starych spraw, nie damy rady z nowymi. Jesli mama nie chce roztrząsac starych spraw, to chyba terapia nie ma sensu bo nic nie da. Mama oczywiscie zrezygnowała zadowolona, ze nie musi tam chodzić. Tak jest najprosciej...ale czy lepiej? Okazała tylko swoją słabość i brak motywacjido walki o lepsze życie. Takim sposobem nadal siedzi z pijakiem, daje sie ponizać, straszy rodzinę samobójstwem, nie radzi sobie z uczuciami i emocjami... a przeciez wystarczyło się otworzyć, wystarczyło chcieć!!!

Ten post edytował domi pią, 09 kwi 2010 - 17:45
domi


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,263
Dołączył: czw, 01 maj 03 - 18:00
Skąd: 3-miasto/kaszuby
Nr użytkownika: 672




post pią, 09 kwi 2010 - 17:38
Post #70

CYTAT(Bianka @ Wed, 31 Mar 2010 - 14:16) *
Od trzech miesiecy chodze na terapie. Psycholog chyba mi nie odpowiada .Tak czulam miesiac temu ale pomyslalm sobie z nie nalezy sie poddawac za szybko zreszta ja zawsze koncze to co zaczynam . Problem tkwi w tym ze ona mnie denerwuje naprawde odnosze wrazenie ze mnie nie rozumie ze zle interpretuje moje problemy zadaje irtujace pytania. Terapia na dzien dzisiejszy nie wprowadzila ZADNYCH pozytwnych zmian w moim mysleniu. Wkurzaja mnie te spotkania ,to ze musze opowiadac historie swojego zycia czy to ma w ogole jakis sens?

Ma sens, na tym polega terapia. Wszystko co się z nami dzieje obecnie ma swój początek już w dzieciństwie. Dlatego ważne jest poznanie siebie, swoich reakcji, skutków i zrozumienie zachowań swoich i innych osób. Terapia bez grzebania w przeszłosci nie ma żadnego sensu.

CYTAT(Bianka @ Wed, 31 Mar 2010 - 14:16) *
Kiedy terapia zaczyna odnosic jakies pozytywne skutki?
Czy warto ta terapie kontynulowac?


To zalezy tylko od ciebie. W tej chwili jesteś nastawiona negatywnie bo nie masz ochoty rozdrapywać starych ran. Denerwujesz sie podczas zadawania niewygodnych pytań. W takiej atmosferze, w takim nastawieniu bedziesz kontynułowac w nieskonczonosć-sorki za szczerosć!
Musisz sie przełamać, uwierzyc, ze zadawane pytania mają cie skłonic do analizy, że cofanie się wstecz ma na celu zrozumienie sytuacji. boli cie cofanie sie do tyłu? dlatego, ze nie radzisz sobie z emocjami, z uczuciami, masz w sobie wiele zalu/złosci/urazu itp. Czyli jest nad czym pracować, czyli coś jest nie tak.


CYTAT(Bianka @ Wed, 31 Mar 2010 - 14:16) *
Dodatkowo gnebi mnie jeszcze to ze przeszlam juz jedna terapie piec lat tamu kiedy to doswiadczylam zdrady meza. Nie chce do tego tematu juz wracac nie chce rozdrapywac starych ran nie chce znowu zastanawiac sie nad ta sprawa przerobilam juz ten temat na wszystkie mozliwe sposoby moje zmagania w tym temacie trwaly dwa lata i temat zamknelam ( teraz z mezem nam sie uklada bardzo dobrze)a terapeutka uparcie do tego chce wracac STRASZNIE mnie to irytuje tymardziej ze wiedze ze ona tego nie rozumie..

Hmmm... Moze rozumie tylko ma inne spojrzenie na problem. Nawet jeśli to samo przeszła, to moze miec inny pogląd na ten temat. Wiem to po sobie. A inny punkt widzenia pozwala nam spojrzeć na sprawe z innej perspektywy. Nie kazdy musi mysleć jak my. Moja mama nadal mi mówi, ze ja jej nie rozumiem a przecież też miałam depresje i wyleczyłam sie z niej. Czyli wiem co czuje chora osoba i wiem jak z depresji wyjść. Po prostu mam inne spojrzenie na ten problem ale nei znaczy, ze nie rozumiem.

Troche mi przypominasz moja mamę. Po kilku sesjach powiedziała terapeutce dokładnie to samo co ty, ze ją irytuja zadawane pytania, że po wyjsciu czuje sie jeszcze gorzej, ze chce sie jej płakac i chyba popada w wieksza depresje, że nie tak sobie wyobrażała terapie. To pani ją pyta jak sobie wyobrażała. chciała po prostu pogadac o bierzących problemach, jak z przyjaciółka przy kawie. Na to terapeutka, ze każdy obecny problem ma poczatek w nierozwiazanych problemach z przeszłosci i dopóki nie rozwiazemy starych spraw, nie damy rady z nowymi. Jesli mama nie chce roztrząsac starych spraw, to chyba terapia nie ma sensu bo nic nie da. Mama oczywiscie zrezygnowała zadowolona, ze nie musi tam chodzić. Tak jest najprosciej...ale czy lepiej? Okazała tylko swoją słabość i brak motywacjido walki o lepsze życie. Takim sposobem nadal siedzi z pijakiem, daje sie ponizać, straszy rodzinę samobójstwem, nie radzi sobie z uczuciami i emocjami... a przeciez wystarczyło się otworzyć, wystarczyło chcieć!!!

--------------------
Tomik poezji dla osób refleksyjnych, melancholijnych, z nutką pogody ducha :) "Refleksje pisane piórem anioła".
Miłego dnia :)
Carrie
sob, 10 kwi 2010 - 12:07
CYTAT(chaton @ Fri, 09 Apr 2010 - 11:21) *
Carrie: Ty jestes na dobrej drodze i masz duze szczescie, bo pamietasz jeszsze to, co Cie zranilo. Ja wyparlam i wiekszosc dziecinstwa nie pamietam, musze sie domyslac, nie mam dostepou do tej wiedzy. Ta wiedza moze Cie uzdrowic, nie staraj sie zapomiec!


taaaa, pamiętam, niestety

dzisiaj w nocy pierwszy raz płakałam, pierwszy raz wyszła ze mnie ta złość,żal, niemoc w stosunku do ojca

matkę jakoś odchorowałam chyba wcześniej...a może coś jeszcze będzie ze mnie wychodziło, nie wiem

"Buntu ciała" nigdzie nie ma.Czytam za to "Dramat udanego dziecka"A.Miller.Dla mnie to jak wędrówka po płonącym lesie...

Dziękuję,że piszecie.Czytam wszystko uważnie.Nie piszę bo mój mózg trawi to i analizuje.
Carrie


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,206
Dołączył: czw, 19 paź 06 - 09:43
Nr użytkownika: 8,052




post sob, 10 kwi 2010 - 12:07
Post #71

CYTAT(chaton @ Fri, 09 Apr 2010 - 11:21) *
Carrie: Ty jestes na dobrej drodze i masz duze szczescie, bo pamietasz jeszsze to, co Cie zranilo. Ja wyparlam i wiekszosc dziecinstwa nie pamietam, musze sie domyslac, nie mam dostepou do tej wiedzy. Ta wiedza moze Cie uzdrowic, nie staraj sie zapomiec!


taaaa, pamiętam, niestety

dzisiaj w nocy pierwszy raz płakałam, pierwszy raz wyszła ze mnie ta złość,żal, niemoc w stosunku do ojca

matkę jakoś odchorowałam chyba wcześniej...a może coś jeszcze będzie ze mnie wychodziło, nie wiem

"Buntu ciała" nigdzie nie ma.Czytam za to "Dramat udanego dziecka"A.Miller.Dla mnie to jak wędrówka po płonącym lesie...

Dziękuję,że piszecie.Czytam wszystko uważnie.Nie piszę bo mój mózg trawi to i analizuje.


--------------------



Let me take you on a trip
Around the world and back
And you won't have to move
You just sit still

Now let your mind do the walking
And let my body do the talking
Let me show you the world in my eyes

DM
chaton
nie, 11 kwi 2010 - 11:21
Carrie, szukalas przez internet? Dramat udanego dziecka tez niezly.
Nie zapomnij, ze nie wystarczy dotrzec do tych emocji, trzeba jeszcze je przeanalizowac przy pomocy kompetentnej i empatycznej osoby, ktora stanie po twojej stronie i pomoze Ci sie pozbierac.
Powodzenia.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post nie, 11 kwi 2010 - 11:21
Post #72

Carrie, szukalas przez internet? Dramat udanego dziecka tez niezly.
Nie zapomnij, ze nie wystarczy dotrzec do tych emocji, trzeba jeszcze je przeanalizowac przy pomocy kompetentnej i empatycznej osoby, ktora stanie po twojej stronie i pomoze Ci sie pozbierac.
Powodzenia.

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Carrie
pon, 12 kwi 2010 - 00:11
CYTAT(chaton @ Sun, 11 Apr 2010 - 12:21) *
Nie zapomnij, ze nie wystarczy dotrzec do tych emocji, trzeba jeszcze je przeanalizowac przy pomocy kompetentnej i empatycznej osoby, ktora stanie po twojej stronie i pomoze Ci sie pozbierac.
Powodzenia.


Absolutnie nie kusi mnie by samodzielnie rozpracowywać przeszłość i emocje, które są z nią związane.Jeśli nawet kiedyś mnie o kusiło - to teraz już absolutnie nie.Zwyczajnie, zrozumiałam,że zbyt wiele się wydarzyło,zbyt skomplikowane mechanizmy dotyczyły mojej sytuacji bym sama ją opanowała.
Jestem dodatkowo po lekturze "Toksycznych rodziców"S.Forward.Czytałam w ogromnym napięciu.Traumatycznym doświadczeniem jest odkrywanie takich prawd, których symptomy bagatelizowałam albo przypisywałam zbyt błahe znaczenie.

W związku z psychoterapią - czy jestem skazana na prywatne sesje w prywatnym gabinecie czy też jest szansa na refundowane spotkania?W tym momencie kompletnie nie możemy pozwolić sobie na jakiekolwiek dodatkowe wydatki.Doświadczenie mam ( małe) tylko z konsultacjami u psychiatry ( na NFZ) ale z psychoterapeutą żadnych.
Carrie


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,206
Dołączył: czw, 19 paź 06 - 09:43
Nr użytkownika: 8,052




post pon, 12 kwi 2010 - 00:11
Post #73

CYTAT(chaton @ Sun, 11 Apr 2010 - 12:21) *
Nie zapomnij, ze nie wystarczy dotrzec do tych emocji, trzeba jeszcze je przeanalizowac przy pomocy kompetentnej i empatycznej osoby, ktora stanie po twojej stronie i pomoze Ci sie pozbierac.
Powodzenia.


Absolutnie nie kusi mnie by samodzielnie rozpracowywać przeszłość i emocje, które są z nią związane.Jeśli nawet kiedyś mnie o kusiło - to teraz już absolutnie nie.Zwyczajnie, zrozumiałam,że zbyt wiele się wydarzyło,zbyt skomplikowane mechanizmy dotyczyły mojej sytuacji bym sama ją opanowała.
Jestem dodatkowo po lekturze "Toksycznych rodziców"S.Forward.Czytałam w ogromnym napięciu.Traumatycznym doświadczeniem jest odkrywanie takich prawd, których symptomy bagatelizowałam albo przypisywałam zbyt błahe znaczenie.

W związku z psychoterapią - czy jestem skazana na prywatne sesje w prywatnym gabinecie czy też jest szansa na refundowane spotkania?W tym momencie kompletnie nie możemy pozwolić sobie na jakiekolwiek dodatkowe wydatki.Doświadczenie mam ( małe) tylko z konsultacjami u psychiatry ( na NFZ) ale z psychoterapeutą żadnych.


--------------------



Let me take you on a trip
Around the world and back
And you won't have to move
You just sit still

Now let your mind do the walking
And let my body do the talking
Let me show you the world in my eyes

DM
chaton
wto, 13 kwi 2010 - 11:43
QUOTE(Carrie @ Mon, 12 Apr 2010 - 01:11) *
W związku z psychoterapią - czy jestem skazana na prywatne sesje w prywatnym gabinecie czy też jest szansa na refundowane spotkania?W tym momencie kompletnie nie możemy pozwolić sobie na jakiekolwiek dodatkowe wydatki.Doświadczenie mam ( małe) tylko z konsultacjami u psychiatry ( na NFZ) ale z psychoterapeutą żadnych.


Carrie: jest szansa, ale wiecej Ci nie pomoge, bo ja mieszkam poza krajem. Radze Ci zapytac na regionalnym watku o panstwowe osrodki w twojej okolicy. I daj koniecznie znac! Powodzenia! icon_smile.gif
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post wto, 13 kwi 2010 - 11:43
Post #74

QUOTE(Carrie @ Mon, 12 Apr 2010 - 01:11) *
W związku z psychoterapią - czy jestem skazana na prywatne sesje w prywatnym gabinecie czy też jest szansa na refundowane spotkania?W tym momencie kompletnie nie możemy pozwolić sobie na jakiekolwiek dodatkowe wydatki.Doświadczenie mam ( małe) tylko z konsultacjami u psychiatry ( na NFZ) ale z psychoterapeutą żadnych.


Carrie: jest szansa, ale wiecej Ci nie pomoge, bo ja mieszkam poza krajem. Radze Ci zapytac na regionalnym watku o panstwowe osrodki w twojej okolicy. I daj koniecznie znac! Powodzenia! icon_smile.gif

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Inanna
wto, 13 kwi 2010 - 11:56
Carrie zapytaj tutaj:


https://www.nerwica.com/miasta-f13.html
Inanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,551
Dołączył: wto, 12 lut 08 - 16:36
Nr użytkownika: 18,156




post wto, 13 kwi 2010 - 11:56
Post #75

Carrie zapytaj tutaj:


https://www.nerwica.com/miasta-f13.html

--------------------



Carrie
wto, 13 kwi 2010 - 20:56
CYTAT(chaton @ Tue, 13 Apr 2010 - 12:43) *
I daj koniecznie znac! Powodzenia! icon_smile.gif


Jestem po pierwszej rozmowie "rozpoznawczej".

Całe spektrum emocji łącznie z kilkuminutowym szlochem męzowi w ramiona po wyjściu z ośrodka.

Będzie jeszcze kilka rozpoznawczych spotkań a potem terapia psychodynamiczna.Mam poczytać na czym polega terapia i się zastanowić czy się decyduję na nią.Zostałam uprzedzona,że to bolesny i niemiły proces będzie.Ale w zasadzie w takim przypadku stosuje właśnie taki rodzaj terapii.Inaczej będzie tylko zamiatanie pod dywan.

Nie wiem czego się spodziewać więc pewnie będę Was tutaj potrzebować. To dla mnie dodatkowe,ważne wsparcie i inny punkt widzenia.Mąż i tak kawał dobrej roboty ma za sobą i pewnie i jego czekają cięzkie chwile ale cieszy się,że w ogóle poszłam.
Carrie


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,206
Dołączył: czw, 19 paź 06 - 09:43
Nr użytkownika: 8,052




post wto, 13 kwi 2010 - 20:56
Post #76

CYTAT(chaton @ Tue, 13 Apr 2010 - 12:43) *
I daj koniecznie znac! Powodzenia! icon_smile.gif


Jestem po pierwszej rozmowie "rozpoznawczej".

Całe spektrum emocji łącznie z kilkuminutowym szlochem męzowi w ramiona po wyjściu z ośrodka.

Będzie jeszcze kilka rozpoznawczych spotkań a potem terapia psychodynamiczna.Mam poczytać na czym polega terapia i się zastanowić czy się decyduję na nią.Zostałam uprzedzona,że to bolesny i niemiły proces będzie.Ale w zasadzie w takim przypadku stosuje właśnie taki rodzaj terapii.Inaczej będzie tylko zamiatanie pod dywan.

Nie wiem czego się spodziewać więc pewnie będę Was tutaj potrzebować. To dla mnie dodatkowe,ważne wsparcie i inny punkt widzenia.Mąż i tak kawał dobrej roboty ma za sobą i pewnie i jego czekają cięzkie chwile ale cieszy się,że w ogóle poszłam.

--------------------



Let me take you on a trip
Around the world and back
And you won't have to move
You just sit still

Now let your mind do the walking
And let my body do the talking
Let me show you the world in my eyes

DM
chaton
śro, 14 kwi 2010 - 11:42
Carrie: mozesz na mnie liczyc!
Jesli chodzi o twoj rodzaj terapii, to mozesz podac jakis link, moze kogos zainteresuje, lub dowiemy sie czegos nowego.
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post śro, 14 kwi 2010 - 11:42
Post #77

Carrie: mozesz na mnie liczyc!
Jesli chodzi o twoj rodzaj terapii, to mozesz podac jakis link, moze kogos zainteresuje, lub dowiemy sie czegos nowego.

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
Carrie
śro, 14 kwi 2010 - 12:43
Psychoterapia dynamiczna

zalinkowany opis jest dosyć zwięzłą informacją

edit: po krótce - terapia ma pomóc w przystosowaniu mi się do rzeczywistości zewnętrznej min poprzez próby wprowadzenia do mojej świadomości jak najwięcej treści znajdujących się w podświadomości.Terapeuta będzie wyciągał ze mnie stłumione przeżycia emocjonalne, będzie stawiał mnie w trudnych emocjonalnie sytuacjach, kierował moje silne emocje na siebie i uczył mnie jak je przeżyć (reagując inaczej niż reagowali moi rodzice).Bedę z jego pomocą układac na nowo swoje "ja"(czyli robić cos czego mnie nie nauczono, a wręcz zdeformowano).

To będzie długi i wyczerpujący proces bo muszę "przepracować" w ten sposób rozdział pt: dzieciństwo.

Ten post edytował Carrie śro, 14 kwi 2010 - 13:02
Carrie


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 4,206
Dołączył: czw, 19 paź 06 - 09:43
Nr użytkownika: 8,052




post śro, 14 kwi 2010 - 12:43
Post #78

Psychoterapia dynamiczna

zalinkowany opis jest dosyć zwięzłą informacją

edit: po krótce - terapia ma pomóc w przystosowaniu mi się do rzeczywistości zewnętrznej min poprzez próby wprowadzenia do mojej świadomości jak najwięcej treści znajdujących się w podświadomości.Terapeuta będzie wyciągał ze mnie stłumione przeżycia emocjonalne, będzie stawiał mnie w trudnych emocjonalnie sytuacjach, kierował moje silne emocje na siebie i uczył mnie jak je przeżyć (reagując inaczej niż reagowali moi rodzice).Bedę z jego pomocą układac na nowo swoje "ja"(czyli robić cos czego mnie nie nauczono, a wręcz zdeformowano).

To będzie długi i wyczerpujący proces bo muszę "przepracować" w ten sposób rozdział pt: dzieciństwo.

--------------------



Let me take you on a trip
Around the world and back
And you won't have to move
You just sit still

Now let your mind do the walking
And let my body do the talking
Let me show you the world in my eyes

DM
kasiarybka

Go??







post śro, 14 kwi 2010 - 14:54
Post #79

i na mnie możesz zawsze liczyć.
chaton
śro, 14 kwi 2010 - 15:09
Carrie: czy wiesz, ze polowa drogi juz jes za Toba?
chaton


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,486
Dołączył: pon, 15 wrz 08 - 16:39
Nr użytkownika: 21,762




post śro, 14 kwi 2010 - 15:09
Post #80

Carrie: czy wiesz, ze polowa drogi juz jes za Toba?

--------------------
Duza: 15 maj 2007

Maly: 15 styczen 2013


(*) 24/08/2011; (*) 26/12/2011
> psychoterapia, podzielmy sie swoim doswiadczeniem
Start new topic
Reply to this topic
69 Stron V  « poprzednia 2 3 4 5 6 następna ostatnia 
2 Użytkowników czyta ten temat (2 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: pon, 20 maj 2024 - 07:20
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama