Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
4 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 następna  

cesarka na życzenie wcale nie taka dobra

> 
Ika
czw, 21 wrz 2006 - 21:23
CYTAT(grzalka)
CYTAT(Ika)
CYTAT([użytkownik x])
Doświadczyłam tego na własnej skórze...


Ja niestety też.


a ja doświadczyłam czegoś dokładnie odwrotnego i tylko dzięki nieludzkiemu zaparciu się z mojej strony karmiłam chłopaków piersią, bo personel na oddziale robił wszystko, żeby się nie udało- ręce mi opadały z bezsilności...i mysłałam sobie wtedy gdzie to parcie na naturalizm icon_rolleyes.gif


Grzałka, mnie właśnie o to chodzi, żeby nie było takich skrajności.
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post czw, 21 wrz 2006 - 21:23
Post #41

CYTAT(grzalka)
CYTAT(Ika)
CYTAT([użytkownik x])
Doświadczyłam tego na własnej skórze...


Ja niestety też.


a ja doświadczyłam czegoś dokładnie odwrotnego i tylko dzięki nieludzkiemu zaparciu się z mojej strony karmiłam chłopaków piersią, bo personel na oddziale robił wszystko, żeby się nie udało- ręce mi opadały z bezsilności...i mysłałam sobie wtedy gdzie to parcie na naturalizm icon_rolleyes.gif


Grzałka, mnie właśnie o to chodzi, żeby nie było takich skrajności.

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
Ika
czw, 21 wrz 2006 - 21:29
CYTAT(ulla)
Ika...statystyk nie znam, ale jakiś mogę poszukać (czy znajdę tak od razu, nie wiem, bo nie wszystko jest w necie).
Dyskusja opierała się na statystykach podanych w artykule, wątpić w nie nie mamy powodu.

Nie czytałam artykułu, opieram się na doświadczeniach własnych, znajomych i krewnych królika icon_wink.gif Natomiast powtarzam, IMHO dopóki będą takie przypadki, jak moje, [użytkownik x] i jeszcze wielu kobiet, to znaczy, ze jest źle.

CYTAT(ulla)
O emocjach Ci napiszę jutro, bo pewnie odzyskam mój komputer po zmianie karty graficznej...z touchpadem ciężko mi się współpracuje, a żeby uzasadnić moje wrażenia, musze trochę pocytować. Jak dyskusja zemrze, to napiszę Ci PW i przedstawię jak to widzę i skąd moje wrażenia...ok???

Okay, skoro tak wolisz, ale uprzedzam icon_wink.gif że cokolwiek napiszesz, nie wmówisz mi emocji, bo ich nie ma icon_smile.gif Ugruntowany pogląd nie musi oznaczać buzujących emocji icon_smile.gif Dyskutujmy argumentami, a nie zarzutami emocjonalnymi icon_wink.gif
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post czw, 21 wrz 2006 - 21:29
Post #42

CYTAT(ulla)
Ika...statystyk nie znam, ale jakiś mogę poszukać (czy znajdę tak od razu, nie wiem, bo nie wszystko jest w necie).
Dyskusja opierała się na statystykach podanych w artykule, wątpić w nie nie mamy powodu.

Nie czytałam artykułu, opieram się na doświadczeniach własnych, znajomych i krewnych królika icon_wink.gif Natomiast powtarzam, IMHO dopóki będą takie przypadki, jak moje, [użytkownik x] i jeszcze wielu kobiet, to znaczy, ze jest źle.

CYTAT(ulla)
O emocjach Ci napiszę jutro, bo pewnie odzyskam mój komputer po zmianie karty graficznej...z touchpadem ciężko mi się współpracuje, a żeby uzasadnić moje wrażenia, musze trochę pocytować. Jak dyskusja zemrze, to napiszę Ci PW i przedstawię jak to widzę i skąd moje wrażenia...ok???

Okay, skoro tak wolisz, ale uprzedzam icon_wink.gif że cokolwiek napiszesz, nie wmówisz mi emocji, bo ich nie ma icon_smile.gif Ugruntowany pogląd nie musi oznaczać buzujących emocji icon_smile.gif Dyskutujmy argumentami, a nie zarzutami emocjonalnymi icon_wink.gif

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
Użytkownik usunięty

Go??







post czw, 21 wrz 2006 - 21:50
Post #43

grzalko, bo prawda jest taka, że to jest tylko parcie teoretyczne. Tak naprawdę ciężko jest o dobrą duszę, która przyjdzie, posiedzi, wytłumaczy człowiekowi... Jak urodziła się Julka, która w głębokim poważaniu miała pracę nad moimi lichymi cyckami, położna do krwi podrapała mi sutki.... Tak Jej pchała w buzię... I nic. Więc stwierdziła, że nie warto nade mną pracować... zostawiła mnie samą sobie ze słowami "jakoś nakarmić musisz, bo my nie dokarmimy małej". Jezu, jak wtedy ryczałam... Zbolała po cesarce (bo przecież Ketonal przenika do mleka!), zrozpaczona, z krzyczącą Julią na ręku... No i przyjechała moja Mama, przywiozła laktator, przemówiła do rozsądku. Dziecko jest NAJważniejsze...

Reasumując - możesz liczyć na krytykę. Na pewno nie na pomoc...
ulla
czw, 21 wrz 2006 - 22:20
Ika...nie zamierzam Ci nic wmawiać...napiszę o odbiorze...moim.
ulla


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,336
Dołączył: czw, 09 paź 03 - 20:27
Skąd: z Ziemi
Nr użytkownika: 1,106

GG:


post czw, 21 wrz 2006 - 22:20
Post #44

Ika...nie zamierzam Ci nic wmawiać...napiszę o odbiorze...moim.

--------------------
Ula
mama Weroniki



Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru
ulla
czw, 21 wrz 2006 - 22:30
CYTAT([użytkownik x])
Reasumując - możesz liczyć na krytykę. Na pewno nie na pomoc...


To generalizcja. Ja doczekałam się porady na trzy godziny przed wypisem ze szpitala. A wcześniej były oburzone uwagi pani neonatolog "TO NIE CHCE PANI KARMIC PIERSIA???" i życzliwe, mniej lub bardziej pomocne, działania ze strony innych - pielęgniarek i położnych. Nikt mi nie powiedział, że mam sobie radzić sama, acz dwa razy zapytały czy dajemy butelkę zanim ją przyniosły. A przylatywały jak dziecko płakało dlużej niż dwie minuty.
ulla


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,336
Dołączył: czw, 09 paź 03 - 20:27
Skąd: z Ziemi
Nr użytkownika: 1,106

GG:


post czw, 21 wrz 2006 - 22:30
Post #45

CYTAT([użytkownik x])
Reasumując - możesz liczyć na krytykę. Na pewno nie na pomoc...


To generalizcja. Ja doczekałam się porady na trzy godziny przed wypisem ze szpitala. A wcześniej były oburzone uwagi pani neonatolog "TO NIE CHCE PANI KARMIC PIERSIA???" i życzliwe, mniej lub bardziej pomocne, działania ze strony innych - pielęgniarek i położnych. Nikt mi nie powiedział, że mam sobie radzić sama, acz dwa razy zapytały czy dajemy butelkę zanim ją przyniosły. A przylatywały jak dziecko płakało dlużej niż dwie minuty.

--------------------
Ula
mama Weroniki



Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru
Ika
czw, 21 wrz 2006 - 22:40
CYTAT(ulla)
Ika...nie zamierzam Ci nic wmawiać...napiszę o odbiorze...moim.


W porządku, każdy może mieć swój odbiór - i każdy może się mylić.
Jednak to nie powinno mieć wpływu na dyskusję icon_wink.gif
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post czw, 21 wrz 2006 - 22:40
Post #46

CYTAT(ulla)
Ika...nie zamierzam Ci nic wmawiać...napiszę o odbiorze...moim.


W porządku, każdy może mieć swój odbiór - i każdy może się mylić.
Jednak to nie powinno mieć wpływu na dyskusję icon_wink.gif

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
ulla
czw, 21 wrz 2006 - 23:05
CYTAT(Ika)
W porządku, każdy może mieć swój odbiór - i każdy może się mylić.
Jednak to nie powinno mieć wpływu na dyskusję icon_wink.gif


Moze nie pownno, ale niemal zawsze ma. Również w relacjach bezpośrednich (ba, tam nawet bardziej chyba).


Ps. w związku z tym co napisałam, to nie wiem czy rozważanie, czy pownnio czy nie, mieć wpływ na dyskusję, ma sens....bo skoro jednak ma??? prawie zawsze...to chyba jakaś norma?? I ma się to nijak do argumentów merytorycznych, bo te są imamentnym elementem dyskusji.
ulla


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,336
Dołączył: czw, 09 paź 03 - 20:27
Skąd: z Ziemi
Nr użytkownika: 1,106

GG:


post czw, 21 wrz 2006 - 23:05
Post #47

CYTAT(Ika)
W porządku, każdy może mieć swój odbiór - i każdy może się mylić.
Jednak to nie powinno mieć wpływu na dyskusję icon_wink.gif


Moze nie pownno, ale niemal zawsze ma. Również w relacjach bezpośrednich (ba, tam nawet bardziej chyba).


Ps. w związku z tym co napisałam, to nie wiem czy rozważanie, czy pownnio czy nie, mieć wpływ na dyskusję, ma sens....bo skoro jednak ma??? prawie zawsze...to chyba jakaś norma?? I ma się to nijak do argumentów merytorycznych, bo te są imamentnym elementem dyskusji.

--------------------
Ula
mama Weroniki



Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru
Ika
czw, 21 wrz 2006 - 23:10
Ulla, dyskusja dotyczy pn vs cc, a od momentu, keidy założyłaś, ze kieruję się wyimaginowanymi emocjami, dyskusja nam się rozmydliła.
Dlatego nie lubię takich akcji, bo mam nieodparte wrażenie, że są tematem zastępczym.
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post czw, 21 wrz 2006 - 23:10
Post #48

Ulla, dyskusja dotyczy pn vs cc, a od momentu, keidy założyłaś, ze kieruję się wyimaginowanymi emocjami, dyskusja nam się rozmydliła.
Dlatego nie lubię takich akcji, bo mam nieodparte wrażenie, że są tematem zastępczym.

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
ulla
pią, 22 wrz 2006 - 00:42
CYTAT(Ika)
Ulla, dyskusja dotyczy pn vs cc, a od momentu, keidy założyłaś, ze kieruję się wyimaginowanymi emocjami, dyskusja nam się rozmydliła.  
Dlatego nie lubię takich akcji, bo mam nieodparte wrażenie, że są tematem zastępczym.


Ika, ja jestem za dyskusją merytoryczną. Ale (wiem, nie zaczyna sę zdania od ale), nie ja wyciągam własne doświadczena by coś uzasadnić, czyjąś (swoją) tezę umocnić.

I ja niczego nie założyłam, tylko stwierdzłam fakt, ot obserwacja, na dyskusję, słowo, wpływu to niie ma. Przynajmnej z mojej strony.


ps. karta grafiiczna (nowa) już działa, ale nowa superklawiatura domaga się wyrobienia...nowa super myszka tez mnie średniio słucha .....jutro ćwczę szybkie pisanie...a dziś rbę duż będow
ulla


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,336
Dołączył: czw, 09 paź 03 - 20:27
Skąd: z Ziemi
Nr użytkownika: 1,106

GG:


post pią, 22 wrz 2006 - 00:42
Post #49

CYTAT(Ika)
Ulla, dyskusja dotyczy pn vs cc, a od momentu, keidy założyłaś, ze kieruję się wyimaginowanymi emocjami, dyskusja nam się rozmydliła.  
Dlatego nie lubię takich akcji, bo mam nieodparte wrażenie, że są tematem zastępczym.


Ika, ja jestem za dyskusją merytoryczną. Ale (wiem, nie zaczyna sę zdania od ale), nie ja wyciągam własne doświadczena by coś uzasadnić, czyjąś (swoją) tezę umocnić.

I ja niczego nie założyłam, tylko stwierdzłam fakt, ot obserwacja, na dyskusję, słowo, wpływu to niie ma. Przynajmnej z mojej strony.


ps. karta grafiiczna (nowa) już działa, ale nowa superklawiatura domaga się wyrobienia...nowa super myszka tez mnie średniio słucha .....jutro ćwczę szybkie pisanie...a dziś rbę duż będow

--------------------
Ula
mama Weroniki



Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru
Użytkownik usunięty

Go??







post pią, 22 wrz 2006 - 07:20
Post #50

Ika, ja Cię po cichutku tylko poprę.
Dodam, że ja również czuję się rozemocjonowana. Tylko nie lubię fanatyzmu, jak napisała wcześniej któraś Dziewczyna...
Ika
pią, 22 wrz 2006 - 09:40
CYTAT(ulla)
CYTAT(Ika)
Ulla, dyskusja dotyczy pn vs cc, a od momentu, keidy założyłaś, ze kieruję się wyimaginowanymi emocjami, dyskusja nam się rozmydliła.  
Dlatego nie lubię takich akcji, bo mam nieodparte wrażenie, że są tematem zastępczym.


Ika, ja jestem za dyskusją merytoryczną. Ale (wiem, nie zaczyna sę zdania od ale), nie ja wyciągam własne doświadczena by coś uzasadnić, czyjąś (swoją) tezę umocnić.


Ulla, teraz to mylisz pojęcia. Co innego zastępowanie merytorycznych argumentów metaargumentami typu: "bo ty się zbyt emocjonujesz", a co innego opowiadanie o własnych doswiadczeniach. Mam wrażenie, że niepotrzebnie starasz się zdeprecjonować interlokutora przypisując mu przesadne kierowanie się emocjami, które nazywasz "niepotrzebnymi tym bardziej, że to już nie hormony".
Uzasadnianie czegoś własnym przykładem nie jest złe, jest nawet lepsze, niż gadanie o czymś tylko teoretycznie. Czemu starasz się to postponować?

[użytkownik x] jest emocjonalna i przeżywa takie dyskusje, fakt, ale to nie znaczy, że kompletnie nie ma racji i że należy się skupić na jej emocjach a nie na tym, co mówi. Mnie natomiast próbujesz wmówić, że reaguję emocjonalnie tam, gdzie emocji nie ma za grosz. Proszę, przyjmuj do wiadomości, że wiem, co mówię, kiedy mówię o własnym stanie ducha icon_wink.gif Nie odpowiedziałaś mi na pytanie, dlaczego kiedy Ty piszesz, że nie ma w Tobie emocji, to ich nie ma, a kiedy ja piszę, że ich od dawna nie ma, to starasz się to podważyć.

W ten sposób można zdeprecjonować wszystkie kobiety, które mają złe doświadczenia - nazwać histeryczkami na przykład. Tylko czy to spowoduje, że problem przestanie istnieć? Nie. To będzie zamiatanie śmieci pod dywan icon_wink.gif

Mnie się marzy (resztki idealizmu tłukące mi się gdzies po jestestwie icon_wink.gif ) taka prorodzinność, która powoduje, że matka zawsze znajduje oparcie bez względu na to, jak chce rodzić albo karmić. Nie potępienie i sztuczne sterowanie stronniczymi artykułami, ale obiektywne przedstawianie plusów i minusów. I uznanie kobiety za osobę dorosłą, którą przeciez jest, uznanie jej prawa do podjęcia decyzji. I dopóki spotykam osoby, które doświadczyły w tej kwestii czegoś złego, to dla mnie problem cały czas istnieje.
W kwestii wyboru porodu, cesarka powinna być decyzją lekarza (ze wskazań), ale tu też musiałby się nieco zmienić świat lekarski. Dopóki będą choćby jednostkowo lekarze, robiący operację za łapówkę, albo za regularną opłatę w klinice prywatnej, ale niekoniecznie ze wskazań, to problem będzie. Pozostaje kwestia, co jest wskazaniem, czy tylko aspekty somatyczne? Czy paniczny lęk, o którym ktoś tu pisał, też?
No i IMHO rozwiązaniem tego problemu nie jest stronniczość w mediach, trend na negowanie czegoś a wychwalanie opcji przeciwnej. Takie skrajności to my mamy notorycznie na arenie politycznej i wystarczy icon_wink.gif
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post pią, 22 wrz 2006 - 09:40
Post #51

CYTAT(ulla)
CYTAT(Ika)
Ulla, dyskusja dotyczy pn vs cc, a od momentu, keidy założyłaś, ze kieruję się wyimaginowanymi emocjami, dyskusja nam się rozmydliła.  
Dlatego nie lubię takich akcji, bo mam nieodparte wrażenie, że są tematem zastępczym.


Ika, ja jestem za dyskusją merytoryczną. Ale (wiem, nie zaczyna sę zdania od ale), nie ja wyciągam własne doświadczena by coś uzasadnić, czyjąś (swoją) tezę umocnić.


Ulla, teraz to mylisz pojęcia. Co innego zastępowanie merytorycznych argumentów metaargumentami typu: "bo ty się zbyt emocjonujesz", a co innego opowiadanie o własnych doswiadczeniach. Mam wrażenie, że niepotrzebnie starasz się zdeprecjonować interlokutora przypisując mu przesadne kierowanie się emocjami, które nazywasz "niepotrzebnymi tym bardziej, że to już nie hormony".
Uzasadnianie czegoś własnym przykładem nie jest złe, jest nawet lepsze, niż gadanie o czymś tylko teoretycznie. Czemu starasz się to postponować?

[użytkownik x] jest emocjonalna i przeżywa takie dyskusje, fakt, ale to nie znaczy, że kompletnie nie ma racji i że należy się skupić na jej emocjach a nie na tym, co mówi. Mnie natomiast próbujesz wmówić, że reaguję emocjonalnie tam, gdzie emocji nie ma za grosz. Proszę, przyjmuj do wiadomości, że wiem, co mówię, kiedy mówię o własnym stanie ducha icon_wink.gif Nie odpowiedziałaś mi na pytanie, dlaczego kiedy Ty piszesz, że nie ma w Tobie emocji, to ich nie ma, a kiedy ja piszę, że ich od dawna nie ma, to starasz się to podważyć.

W ten sposób można zdeprecjonować wszystkie kobiety, które mają złe doświadczenia - nazwać histeryczkami na przykład. Tylko czy to spowoduje, że problem przestanie istnieć? Nie. To będzie zamiatanie śmieci pod dywan icon_wink.gif

Mnie się marzy (resztki idealizmu tłukące mi się gdzies po jestestwie icon_wink.gif ) taka prorodzinność, która powoduje, że matka zawsze znajduje oparcie bez względu na to, jak chce rodzić albo karmić. Nie potępienie i sztuczne sterowanie stronniczymi artykułami, ale obiektywne przedstawianie plusów i minusów. I uznanie kobiety za osobę dorosłą, którą przeciez jest, uznanie jej prawa do podjęcia decyzji. I dopóki spotykam osoby, które doświadczyły w tej kwestii czegoś złego, to dla mnie problem cały czas istnieje.
W kwestii wyboru porodu, cesarka powinna być decyzją lekarza (ze wskazań), ale tu też musiałby się nieco zmienić świat lekarski. Dopóki będą choćby jednostkowo lekarze, robiący operację za łapówkę, albo za regularną opłatę w klinice prywatnej, ale niekoniecznie ze wskazań, to problem będzie. Pozostaje kwestia, co jest wskazaniem, czy tylko aspekty somatyczne? Czy paniczny lęk, o którym ktoś tu pisał, też?
No i IMHO rozwiązaniem tego problemu nie jest stronniczość w mediach, trend na negowanie czegoś a wychwalanie opcji przeciwnej. Takie skrajności to my mamy notorycznie na arenie politycznej i wystarczy icon_wink.gif

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
Użytkownik usunięty

Go??







post pią, 22 wrz 2006 - 09:49
Post #52

O to to Ula. Nigdy nie umiałam i nie umiem dyskutować z ludźmi, którzy w pewnym momencie rzucają "nie podniecaj się tak". Podniecam się, bo mnie to interesuje, bo mnie dotyczy i dotyczyło. No i nie wypowiadam się o sporcie ekstremalnym czy tureckiej kuchni, bo pojęcia o tym nie mam. Wypowiadam się na temat cesarki i towarzyszącej jej ideologii, które przerobiłam na własnym tyłku... I proszę, nie odbijaj mi argumentów tekstami typu "jesteś emocjonalna". Jestem. No i co? To znaczy, że do dyskusji się nie nadam? He?
Agatkie
pią, 22 wrz 2006 - 11:20
Myślę, że kwintesencją naszej dyskusji może być post, który przed chwilką znalazłam: https://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=5...=585&w=48892180 .

O to właśnie mi chodzi: że agitacja do jakiejkolwiek postawy czy sposobu myślenia może przynieść zupełnie inny efekt od oczekiwanego. My toczymy teoretyczną walkę o "cesarke na życzenie" a niejedna dziewczyna (w łódzkich szpitalach rocznie przeprowadza się ok. 20-30% cc, czyli można liczyć, że co czwarta rodząca się do niej szykuje) bierze to do siebie i decyduje się na poród sn wbrew opiniom lekarza...

I tu drugi link: https://kobieta.gazeta.pl/rodzicpoludzku/1,...96,3595042.html
I co teraz niejedna dziewczyna pomyśli: "skoro można i lepiej to czemu nie"? Pozostawiam bez komentarza...

Pozdrawiam
Agata
P.S. Przyznaję, kierują mną emocje, bo jest to dla mnie temat bliski. Jak chcecie mozecie też zrzucić na burzę hormonów, bo jak by nie było jestem w ciąży icon_wink.gif. Bez emocji to chyba potrafię tylko wyrecytować tabliczkę mnożenia....
Agatkie


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,232
Dołączył: sob, 05 sie 06 - 11:45
Skąd: Łódź
Nr użytkownika: 6,866

GG:


post pią, 22 wrz 2006 - 11:20
Post #53

Myślę, że kwintesencją naszej dyskusji może być post, który przed chwilką znalazłam: https://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=5...=585&w=48892180 .

O to właśnie mi chodzi: że agitacja do jakiejkolwiek postawy czy sposobu myślenia może przynieść zupełnie inny efekt od oczekiwanego. My toczymy teoretyczną walkę o "cesarke na życzenie" a niejedna dziewczyna (w łódzkich szpitalach rocznie przeprowadza się ok. 20-30% cc, czyli można liczyć, że co czwarta rodząca się do niej szykuje) bierze to do siebie i decyduje się na poród sn wbrew opiniom lekarza...

I tu drugi link: https://kobieta.gazeta.pl/rodzicpoludzku/1,...96,3595042.html
I co teraz niejedna dziewczyna pomyśli: "skoro można i lepiej to czemu nie"? Pozostawiam bez komentarza...

Pozdrawiam
Agata
P.S. Przyznaję, kierują mną emocje, bo jest to dla mnie temat bliski. Jak chcecie mozecie też zrzucić na burzę hormonów, bo jak by nie było jestem w ciąży icon_wink.gif. Bez emocji to chyba potrafię tylko wyrecytować tabliczkę mnożenia....

--------------------
Martusia 05.10.2000 i Lile?ka 05.03.2007


Agatkie
pią, 22 wrz 2006 - 11:47
Chciałbym dodać jeszcze jedeno do tematu cc. W 2003 roku pamiętam jak czytałam, że w naszym woj. (czyli łódzkim) przeprowadza się coraz mniej cc. Spowodowane to było przede wszystkim względami ekonomicznymi szpitali. Cesarka jako operacja jest dużo bardziej kosztowana od porodu sn. Do przeprowadzenia cc potrzebny jest przede wszystkim personel (w tym anestezjolog), aparatura, narzędzia itd... Przy porodzie naturalnym jedynie położna i w ostatniej fazie lekarz. Dodatkowo przy porodzie naturalnym szpital ma możliwość dodatkowo zarobić na: oplacie za towarzystwo ojca (który niejednokrotnie pomaga więcej niż położna), na fartuszku dla tegoz ojca, na dodatkowo płatnym znieczuleniu (którego koszt dla szpitala na pewno nie oceniam na 500zł). Wiadomo nasz NFZ jest biedną instytucją dlatego też wszem i wobec odradza się to co aktualnie jest dla Państwa niewygodne. Dochodzi czasem do bardzo sprzecznych informacji propagowanych przez tą samą instytucję i tu uwaga:
"Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia zabieg ten jest w większości krajów nadużywany, do czego przyczyniają się zarówno lekarze (rośnie lista wskazań do cesarskiego cięcia), kultura (wizja porodu prezentowanego w mediach jako przerażająca) jak i system ekonomiczny (szpital zarabia więcej na cięciu, niż na zwykłym fizjologicznym porodzie, operacja jest szybsza więc zdążą więcej pacjentek przyjąć)."
Artykuł "Dlaczego akcja Rodzić po ludzku nie promuje "Cesarki na życzenie"?" na stronie akcji

oraz:
"Teza, że lekarze nagminnie namawiają pacjentki na cesarskie cięcie, bo NFZ płaci za nie zdecydowanie więcej niż za poród naturalny, oparta jest na wątpliwych podstawach. Cesarka wyceniana jest tylko o 30 punktów wyżej od porodu naturalnego (jeden punkt to około 10 zł). - Robiąc cesarskie cięcie, lekarz ma pełne ręce roboty, potrzeba narzędzi, zakłada się masę szwów. Przy porodzie naturalnym lekarz musi tylko zszyć krocze - podkreśla dr Andrzej Micuła, ginekolog CSK WAM w Warszawie."
Artykuł "Cesarka na życzenie" na tejże samej stronie akcji.

Można dodatkowo podkreślić, że oba artykuły są tendencyjne i zmierzają wyłącznie do jednego: cesarka jest zła! Znajdziecie tam oczywiście słowa, że jeżeli jest koniecznością to ależ oczywiście powinno się ją przeprowadzać, ale w gąszczu informacji na temat negatywnych skutków zarówno dla kobiety jak i dla jej dziecka slowa poparcia po prostu giną.
Agatkie


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,232
Dołączył: sob, 05 sie 06 - 11:45
Skąd: Łódź
Nr użytkownika: 6,866

GG:


post pią, 22 wrz 2006 - 11:47
Post #54

Chciałbym dodać jeszcze jedeno do tematu cc. W 2003 roku pamiętam jak czytałam, że w naszym woj. (czyli łódzkim) przeprowadza się coraz mniej cc. Spowodowane to było przede wszystkim względami ekonomicznymi szpitali. Cesarka jako operacja jest dużo bardziej kosztowana od porodu sn. Do przeprowadzenia cc potrzebny jest przede wszystkim personel (w tym anestezjolog), aparatura, narzędzia itd... Przy porodzie naturalnym jedynie położna i w ostatniej fazie lekarz. Dodatkowo przy porodzie naturalnym szpital ma możliwość dodatkowo zarobić na: oplacie za towarzystwo ojca (który niejednokrotnie pomaga więcej niż położna), na fartuszku dla tegoz ojca, na dodatkowo płatnym znieczuleniu (którego koszt dla szpitala na pewno nie oceniam na 500zł). Wiadomo nasz NFZ jest biedną instytucją dlatego też wszem i wobec odradza się to co aktualnie jest dla Państwa niewygodne. Dochodzi czasem do bardzo sprzecznych informacji propagowanych przez tą samą instytucję i tu uwaga:
"Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia zabieg ten jest w większości krajów nadużywany, do czego przyczyniają się zarówno lekarze (rośnie lista wskazań do cesarskiego cięcia), kultura (wizja porodu prezentowanego w mediach jako przerażająca) jak i system ekonomiczny (szpital zarabia więcej na cięciu, niż na zwykłym fizjologicznym porodzie, operacja jest szybsza więc zdążą więcej pacjentek przyjąć)."
Artykuł "Dlaczego akcja Rodzić po ludzku nie promuje "Cesarki na życzenie"?" na stronie akcji

oraz:
"Teza, że lekarze nagminnie namawiają pacjentki na cesarskie cięcie, bo NFZ płaci za nie zdecydowanie więcej niż za poród naturalny, oparta jest na wątpliwych podstawach. Cesarka wyceniana jest tylko o 30 punktów wyżej od porodu naturalnego (jeden punkt to około 10 zł). - Robiąc cesarskie cięcie, lekarz ma pełne ręce roboty, potrzeba narzędzi, zakłada się masę szwów. Przy porodzie naturalnym lekarz musi tylko zszyć krocze - podkreśla dr Andrzej Micuła, ginekolog CSK WAM w Warszawie."
Artykuł "Cesarka na życzenie" na tejże samej stronie akcji.

Można dodatkowo podkreślić, że oba artykuły są tendencyjne i zmierzają wyłącznie do jednego: cesarka jest zła! Znajdziecie tam oczywiście słowa, że jeżeli jest koniecznością to ależ oczywiście powinno się ją przeprowadzać, ale w gąszczu informacji na temat negatywnych skutków zarówno dla kobiety jak i dla jej dziecka slowa poparcia po prostu giną.

--------------------
Martusia 05.10.2000 i Lile?ka 05.03.2007


Berek

Go??







post pią, 22 wrz 2006 - 11:53
Post #55

Mogię? icon_wink.gif

Po pierwsze - ja jestem osobą, która na własne życzenie dała się stłamsić propagandzie "piersiowej". Szpital już, już podtykał butlę i nie mógł się nadziwić, że mnie się chciało w dreny i strzykawki bawić. Tak, że z cyklu "a ja to..." mam doświadczenia przeczące agresywnej propagandzie karmienia piersią.

[użytkownik x] - co do pomocy, to w tym szpitalu, w którym rodziłaś (i ja też, i ja też icon_wink.gif ) trochę się zmieniło chyba ostatnio. kiedy rodziłam Ankę, rzeczywiście trudno się było doprosić pomocy. Ale po porodzie Daśkowym byłam świadkiem, jak pielęgniarka całą noc siedziała z dziewczyna, pomagając jej w karmieniu. Więc nie mów, że "na pewno nie można liczyć na pomoc". Na pewno, to wszyscy kiedyś umrzemy. I nic poza tym.

A co do "agresywnej propagandy", najbardziej po drodze mi z Ullą. Tzn pewnie, że gdzieniegdzie istnieje propaganda przesadna, rozmaitych rzeczy, w tym porodów naturalnych i karmienia piersią. Ale ona wynika z ludzkiej głupoty po prostu, z jednej strony, a z ludzkiego uporu z drugiej. Z głupoty - bo tylko głupi człowiek twierdzi, że "zawsze, nigdy, wszędzie, każdy" itd. Z uporu - bo tylko oslo uparty człowiek nie zrobi czegoś na zasadzie "bo tak kazali, więc ja wręcz przeciwnie".

Ja wiele zawdzięczam "agresywnej propagandzie". gdyby ona mnie nie podtrzymała na duchu w ciągu pierwszego miesiąca życia Anki, pewnie nie karmiłabym piersią. A tak uwierzyłam, że "każda kobieta może" icon_wink.gif - i nauczyłam się. I uwierzyłam jeszcze bardziej icon_wink.gif teraz wierzę, że są nieliczne wyjątki od tej reguły, ale de facto wśród moich znajomych, które piersią nie karmiły lub karmiły krótko, na palcach jednej ręki można policzyć takie, które rzeczywiście nie miały wyjścia i z tego powodu przeszły na butelkę. Większość po prostu nie miała wiedzy, pomocy albo im się zwyczajnie nie chciało. A to już jest inna para kaloszy. Pewnie, że ładniej brzmi argument "absolutnie nie byłam w stanie" niż "nie bardzo mi się chciało". A tak naprawdę żaden z nich nie jest gorszy, jeśli tylko idzie za nim autentyczne przekonanie, że miało się rację.

A problem IMHO w tym, że osoby, które krzyczą przeciwko "agresywnej propagandzie" po prostu nie są przekonane, że decydując się na wybór przeciwko niej, zrobiły dobrze. A to jest przecież tylko sprawa ich własnego sumienia. jeśli wiem, że miałam powazne powody, to co mnie obchodzi, że ktoś twierdzi inaczej?

Co do "naturalności" natomiast, znowu po drodze mi z Ullą. Duża część "agresywnej propagandyu" naturalności to po prostu... naturalnośc icon_wink.gif rzeczy naturalne są z reguły bardziej powszechne, co więcej - często uważane za lepsze. Nie bez podstaw. Podobnie, jak zgadzamy się co do opcji, że lepiej jeść żywność jak najmniej schemizowaną i przetworzoną, tak pewnie po dłuższym czasie doszłybyśmy wspólnie do wniosku, że przekłada się to również na inne dziedziny życia.

A życie jest sztuką wyborów. I nagminnie wybieramy zło mniejsze lub większe, rzeczy łatwiejsze lub trudniejsze, lepsze i gorsze, naturalne lub mniej naturalne. Warto jednak zawsze pamiętać, jakie są za i przeciw. I o ile IMHO naturalność ZAWSZE jest jakimś tam argumentem "za" (co nie znaczy, że te przeciwne nie mogą przeważyć i zadecydować o wyborze czegoś mniej naturalnego), o tyle "mojość" już takim argumentem IMHO nie jest.

Tzn. uznam argument "pieczony schab jest lepszy niż szynka, ponieważ zawiera mniej sztucznych składników, jest bardziej naturalny". Nawet, jeśli nie przekona mnie on do rezygnacji z jedzenia szynki na rzecz schabu.

Natomiast nie uznam argumentu "szynka jest lepsza, ponieważ ja jadam szynkę i jestem zdrowa" jako kontrargumentu do naturalności. jak również nie uznam argumentu "szynka jest lepsza, ponieważ mój lekarz zalecił mi jedzenie szynki, a schabu mi nie wolno". Bo to już jest szczególny przypadek, a ogólna tendencja jest jednak bardziej taka, że dla większości ludzi, choćby przez swoją naturalność, schab będzie zdrowszy.

Podsumowując - Jeśli zaatakuje Was agresywna propaganda naturalnych porodów lub karmienia piersią, to nie jest to argument przeciwko naturalnym porodom czy karmieniu piersią, tylko przeciwko ludzkiej głupocie. A to, że coś Wam nie zaszkodziło, a nawet pomogło, nie jest argumentem na rzecz "lepszości" tej rzeczy generalnie. generalnie to tylko statystyki mówią.

I na razie niewiele statystyk mówi o tym, że coś, co nienaturalne, jest wyraźnie lepsze od naturalnego.
Ika
pią, 22 wrz 2006 - 12:14
CYTAT(Berek)
A problem IMHO w tym, że osoby, które krzyczą przeciwko "agresywnej propagandzie" po prostu nie są przekonane, że decydując się na wybór przeciwko niej, zrobiły dobrze.

Be icon_wink.gif Ja wprawdzie nie "krzyczę", ale jednak protestuję przeciwko agresywnej propagandzie. To, ze zrobiłam dobrze, wiedziałam i teraz wiem jeszcze bardziej. A jednak ta propaganda kiedyś sprawiła, że ktoś zafundował mi traumę i przeżycia, których nie życzę nikomu. I teraz mogę sobie powiedzieć, że to był głupi palant i jego głupota to jego problem, ale wtedy...? Kiedy moja przegrana walka była otwartą raną?

CYTAT(Berek)
A to jest przecież tylko sprawa ich własnego sumienia. jeśli wiem, że miałam powazne powody,  to co mnie obchodzi, że ktoś twierdzi inaczej?


CYTAT(Berek)
Podsumowując - Jeśli zaatakuje Was agresywna propaganda naturalnych porodów lub karmienia piersią, to nie jest to argument przeciwko naturalnym porodom czy karmieniu piersią, tylko przeciwko ludzkiej głupocie. A to, że coś Wam nie zaszkodziło, a nawet pomogło, nie jest argumentem na rzecz "lepszości" tej rzeczy generalnie. generalnie to tylko statystyki mówią.

Zgadzam się i nie do końca. Zgadzam się absolutnie, że to, że komuś pomogło, nie świadczy o "lepszości" metody. Natomiast to, że agresywna propaganda jest jedynie propagandą przeciwko ludzkiej głupocie... No nie do końca. Ja w tym widzę próbę manipulowania, sterowania i uszczęśliwiania na siłę. Do tego dochodzi czynnik ludzki i mnogość interpretacji. Agresywna propaganda powoduje, że wiele osób czuje się upoważnione do potępiania matek, które musiały wybrać inaczej. Do dziś pamiętam, jak mi taka jedna nawrzucała od wyrodnych, bo karmiłam butelką na ławce w parku. Tak, wiem, to była idiotka. Wiem to teraz, wtedy ryczałam po nocach. Podobnie z takim jednym z edziecka.
Wolałabym, żeby dominowało zrozumienie i wsparcie. A dominuje niestety ciągle jeszcze coś odmiennego. Choć już się poprawia, sama widzisz, że inny był poród Anki a inny Dasi. I oby tak dalej. Wsparcie, zamiast potępienia i wpędzania w wyrzuty sumienia.

Dzięki propagandzie naturalnych porodów przeżyłam ciężki stres, gdy okazało się, że nie mogę urodzić naturalnie. Po cholerę stresowałam siebie i dziecko?? Teraz jest inaczej, teraz - jeśli jeszcze kiedyś zdecyduję się na dziecko - będę stawać na rzęsach, by urodzić naturalnie, ale nie za wszelką cenę. I jeśli lekarz, do którego zresztą mam zaufanie ogromne, uzna, że naturalny poród może spowodować zagrożenie dla życia czy zdrowia dziecka, to będzie mi żal, ale już nie będzie dramatu.

I widzisz, Be, matki, które już coś przeżyły, już urodziły dziecko, mają może łatwiej. A taka pierworódka opierać się może tylko na informacjach zewnętrznych, bo własnego doświadczenia jeszcze nie ma.

Tak więc, podsumowując (bo mi ostatnio coraz dłuższe posty wychodzą icon_wink.gif ): ogólnie zgadzam się z Twoim zdaniem, wyłączając kwestię niedoceniania przez Ciebie siły propagandy icon_wink.gif Możliwe, że ma tu też wpływ fakt, że Ty jesteś z założenia bardzo silną osobą, co niezmiennie podziwiam i może dlatego Tobie jest łatwiej w takiej sytuacji oprzeć się propagandzie uznając, że Ty i tak wiesz lepiej. A gdy Cię ktoś zaatakuje, odeprzesz atak nie tracąc ani gram przekonania, że wybrałaś słusznie.
Ale niestety nie wszyscy są tak silni i o tym też trzeba pamiętać.
Ika


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 25,644
Dołączył: śro, 26 mar 03 - 20:57
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 127




post pią, 22 wrz 2006 - 12:14
Post #56

CYTAT(Berek)
A problem IMHO w tym, że osoby, które krzyczą przeciwko "agresywnej propagandzie" po prostu nie są przekonane, że decydując się na wybór przeciwko niej, zrobiły dobrze.

Be icon_wink.gif Ja wprawdzie nie "krzyczę", ale jednak protestuję przeciwko agresywnej propagandzie. To, ze zrobiłam dobrze, wiedziałam i teraz wiem jeszcze bardziej. A jednak ta propaganda kiedyś sprawiła, że ktoś zafundował mi traumę i przeżycia, których nie życzę nikomu. I teraz mogę sobie powiedzieć, że to był głupi palant i jego głupota to jego problem, ale wtedy...? Kiedy moja przegrana walka była otwartą raną?

CYTAT(Berek)
A to jest przecież tylko sprawa ich własnego sumienia. jeśli wiem, że miałam powazne powody,  to co mnie obchodzi, że ktoś twierdzi inaczej?


CYTAT(Berek)
Podsumowując - Jeśli zaatakuje Was agresywna propaganda naturalnych porodów lub karmienia piersią, to nie jest to argument przeciwko naturalnym porodom czy karmieniu piersią, tylko przeciwko ludzkiej głupocie. A to, że coś Wam nie zaszkodziło, a nawet pomogło, nie jest argumentem na rzecz "lepszości" tej rzeczy generalnie. generalnie to tylko statystyki mówią.

Zgadzam się i nie do końca. Zgadzam się absolutnie, że to, że komuś pomogło, nie świadczy o "lepszości" metody. Natomiast to, że agresywna propaganda jest jedynie propagandą przeciwko ludzkiej głupocie... No nie do końca. Ja w tym widzę próbę manipulowania, sterowania i uszczęśliwiania na siłę. Do tego dochodzi czynnik ludzki i mnogość interpretacji. Agresywna propaganda powoduje, że wiele osób czuje się upoważnione do potępiania matek, które musiały wybrać inaczej. Do dziś pamiętam, jak mi taka jedna nawrzucała od wyrodnych, bo karmiłam butelką na ławce w parku. Tak, wiem, to była idiotka. Wiem to teraz, wtedy ryczałam po nocach. Podobnie z takim jednym z edziecka.
Wolałabym, żeby dominowało zrozumienie i wsparcie. A dominuje niestety ciągle jeszcze coś odmiennego. Choć już się poprawia, sama widzisz, że inny był poród Anki a inny Dasi. I oby tak dalej. Wsparcie, zamiast potępienia i wpędzania w wyrzuty sumienia.

Dzięki propagandzie naturalnych porodów przeżyłam ciężki stres, gdy okazało się, że nie mogę urodzić naturalnie. Po cholerę stresowałam siebie i dziecko?? Teraz jest inaczej, teraz - jeśli jeszcze kiedyś zdecyduję się na dziecko - będę stawać na rzęsach, by urodzić naturalnie, ale nie za wszelką cenę. I jeśli lekarz, do którego zresztą mam zaufanie ogromne, uzna, że naturalny poród może spowodować zagrożenie dla życia czy zdrowia dziecka, to będzie mi żal, ale już nie będzie dramatu.

I widzisz, Be, matki, które już coś przeżyły, już urodziły dziecko, mają może łatwiej. A taka pierworódka opierać się może tylko na informacjach zewnętrznych, bo własnego doświadczenia jeszcze nie ma.

Tak więc, podsumowując (bo mi ostatnio coraz dłuższe posty wychodzą icon_wink.gif ): ogólnie zgadzam się z Twoim zdaniem, wyłączając kwestię niedoceniania przez Ciebie siły propagandy icon_wink.gif Możliwe, że ma tu też wpływ fakt, że Ty jesteś z założenia bardzo silną osobą, co niezmiennie podziwiam i może dlatego Tobie jest łatwiej w takiej sytuacji oprzeć się propagandzie uznając, że Ty i tak wiesz lepiej. A gdy Cię ktoś zaatakuje, odeprzesz atak nie tracąc ani gram przekonania, że wybrałaś słusznie.
Ale niestety nie wszyscy są tak silni i o tym też trzeba pamiętać.

--------------------
___________________________________________________________
Jeśli ktoś bardzo chce zrobić z siebie idiotę, należy mu na to pozwolić.
----------------------------------------------------------------------------
Kiedy ktoś obgaduje Cię za plecami, oznacza to tylko, że go wyprzedziłeś ;)

**********************
Użytkownik usunięty

Go??







post pią, 22 wrz 2006 - 14:17
Post #57

[quote="Berek"][użytkownik x] - co do pomocy, to w tym szpitalu, w którym rodziłaś (i ja też, i ja też icon_wink.gif ) trochę się zmieniło chyba ostatnio. kiedy rodziłam Ankę, rzeczywiście trudno się było doprosić pomocy. Ale po porodzie Daśkowym byłam świadkiem, jak pielęgniarka całą noc siedziała z dziewczyna, pomagając jej w karmieniu. Więc nie mów, że "na pewno nie można liczyć na pomoc". Na pewno, to wszyscy kiedyś umrzemy. I nic poza tym.[quote]

Pisałam o pomocy po porodzie JULII. Nie zauważyłaś?
Przy Tymoteuszu problemu nie było, bo to była maszyna do żarcia i przylepiania się. Także nawet tej metody nie potrzebowałam. Fakt, GWIAZDA bardzo się zmieniła. Aż byłam zszokowana!

Natomiast dziewczyna z łóżka obok łykała łzy, bo mała zasypiała przy cycu i nie jadła. KAzali kupić laktator. Dziewczyna miała męża-buraka, wiec dodatkowo za każdym razem objeżdżał najpierw ją, potem personel. Ale fakt był taki, że dopiero doktor (wiesz który) podczas obchodu zauważył, że dobrze nie jest. Usiadł i UCZYŁ dziewczynę przystawiać małą do cycka... Położne... naprawdę fajne i sympatyczne. Ale jakoś w ogóle ominęła mnie ich obecność...

[quote=berek]A problem IMHO w tym, że osoby, które krzyczą przeciwko "agresywnej propagandzie" po prostu nie są przekonane, że decydując się na wybór przeciwko niej, zrobiły dobrze. A to jest przecież tylko sprawa ich własnego sumienia. jeśli wiem, że miałam powazne powody, to co mnie obchodzi, że ktoś twierdzi inaczej?[/quote]

Berek, zacytuję moją córkę - pindolisz kocopoły w tym miejscu dziewczyno! Naprawdę...

A jeśli chcesz wiedzieć, co mnie obchodzi, poczytaj linki podane przez Agatkie wcześniej...
Ja w swojej dyskusji nie opieram się tylko na czubku własnego nosa. Mam takie zapędy, żeby się dzielić doświadczeniami...

[quote=berek]Ja wiele zawdzięczam "agresywnej propagandzie". gdyby ona mnie nie podtrzymała na duchu w ciągu pierwszego miesiąca życia Anki, pewnie nie karmiłabym piersią. A tak uwierzyłam, że "każda kobieta może" Wink - i nauczyłam się. I uwierzyłam jeszcze bardziej Wink teraz wierzę, że są nieliczne wyjątki od tej reguły, ale de facto wśród moich znajomych, które piersią nie karmiły lub karmiły krótko, na palcach jednej ręki można policzyć takie, które rzeczywiście nie miały wyjścia i z tego powodu przeszły na butelkę. Większość po prostu nie miała wiedzy, pomocy albo im się zwyczajnie nie chciało. A to już jest inna para kaloszy. Pewnie, że ładniej brzmi argument "absolutnie nie byłam w stanie" niż "nie bardzo mi się chciało".[/quote]

A teraz jesteś doskonałym przykładem tej właśnie propagandy! Uwierz mi, NIEZMIERNIE rzadko kobiety decydują się na niekarmienie "bo nie". Przeważnie coś jest nie tak. Tyle, że z zewnątrz takie właśnie matrony pieją nad nimi "a ja chciałam, to mi się udało. A tobie się nie udało, boś leń i nierób"... Berek... normalnie... (wiem, emocje)...
Użytkownik usunięty

Go??







post pią, 22 wrz 2006 - 14:18
Post #58

[quote="Berek"][użytkownik x] - co do pomocy, to w tym szpitalu, w którym rodziłaś (i ja też, i ja też icon_wink.gif ) trochę się zmieniło chyba ostatnio. kiedy rodziłam Ankę, rzeczywiście trudno się było doprosić pomocy. Ale po porodzie Daśkowym byłam świadkiem, jak pielęgniarka całą noc siedziała z dziewczyna, pomagając jej w karmieniu. Więc nie mów, że "na pewno nie można liczyć na pomoc". Na pewno, to wszyscy kiedyś umrzemy. I nic poza tym.[quote]

Pisałam o pomocy po porodzie JULII. Nie zauważyłaś?
Przy Tymoteuszu problemu nie było, bo to była maszyna do żarcia i przylepiania się. Także nawet tej metody nie potrzebowałam. Fakt, GWIAZDA bardzo się zmieniła. Aż byłam zszokowana!

Natomiast dziewczyna z łóżka obok łykała łzy, bo mała zasypiała przy cycu i nie jadła. KAzali kupić laktator. Dziewczyna miała męża-buraka, wiec dodatkowo za każdym razem objeżdżał najpierw ją, potem personel. Ale fakt był taki, że dopiero doktor (wiesz który) podczas obchodu zauważył, że dobrze nie jest. Usiadł i UCZYŁ dziewczynę przystawiać małą do cycka... Położne... naprawdę fajne i sympatyczne. Ale jakoś w ogóle ominęła mnie ich obecność...

[quote=berek]A problem IMHO w tym, że osoby, które krzyczą przeciwko "agresywnej propagandzie" po prostu nie są przekonane, że decydując się na wybór przeciwko niej, zrobiły dobrze. A to jest przecież tylko sprawa ich własnego sumienia. jeśli wiem, że miałam powazne powody, to co mnie obchodzi, że ktoś twierdzi inaczej?[/quote]

Berek, zacytuję moją córkę - pindolisz kocopoły w tym miejscu dziewczyno! Naprawdę...

A jeśli chcesz wiedzieć, co mnie obchodzi, poczytaj linki podane przez Agatkie wcześniej...
Ja w swojej dyskusji nie opieram się tylko na czubku własnego nosa. Mam takie zapędy, żeby się dzielić doświadczeniami...

[quote=berek]Ja wiele zawdzięczam "agresywnej propagandzie". gdyby ona mnie nie podtrzymała na duchu w ciągu pierwszego miesiąca życia Anki, pewnie nie karmiłabym piersią. A tak uwierzyłam, że "każda kobieta może" Wink - i nauczyłam się. I uwierzyłam jeszcze bardziej Wink teraz wierzę, że są nieliczne wyjątki od tej reguły, ale de facto wśród moich znajomych, które piersią nie karmiły lub karmiły krótko, na palcach jednej ręki można policzyć takie, które rzeczywiście nie miały wyjścia i z tego powodu przeszły na butelkę. Większość po prostu nie miała wiedzy, pomocy albo im się zwyczajnie nie chciało. A to już jest inna para kaloszy. Pewnie, że ładniej brzmi argument "absolutnie nie byłam w stanie" niż "nie bardzo mi się chciało".[/quote]

A teraz jesteś doskonałym przykładem tej właśnie propagandy! Uwierz mi, NIEZMIERNIE rzadko kobiety decydują się na niekarmienie "bo nie". Przeważnie coś jest nie tak. Tyle, że z zewnątrz takie właśnie matrony pieją nad nimi "a ja chciałam, to mi się udało. A tobie się nie udało, boś leń i nierób"... Berek... normalnie... (wiem, emocje)...
Berek

Go??







post pią, 22 wrz 2006 - 15:46
Post #59

[quote="[użytkownik x]"][quote=Berek]
[quote=berek]A problem IMHO w tym, że osoby, które krzyczą przeciwko "agresywnej propagandzie" po prostu nie są przekonane, że decydując się na wybór przeciwko niej, zrobiły dobrze. A to jest przecież tylko sprawa ich własnego sumienia. jeśli wiem, że miałam powazne powody, to co mnie obchodzi, że ktoś twierdzi inaczej?[/quote]

Berek, zacytuję moją córkę - pindolisz kocopoły w tym miejscu dziewczyno! Naprawdę...[/quote]

[użytkownik x], przesadziłas nieco. Nie ma to, jak merytoryczny argument icon_confused.gif

[quote=[użytkownik x]]A jeśli chcesz wiedzieć, co mnie obchodzi, poczytaj linki podane przez Agatkie wcześniej...
Ja w swojej dyskusji nie opieram się tylko na czubku własnego nosa. Mam takie zapędy, żeby się dzielić doświadczeniami...[/quote]

Ja też icon_smile.gif A ja ma inne. I co, przez to, że inne, to gorsze i nie mogę się nimi dzielić? Gdzie tu sens, gdzie logika?

[quote=[użytkownik x]][quote=berek]Ja wiele zawdzięczam "agresywnej propagandzie". gdyby ona mnie nie podtrzymała na duchu w ciągu pierwszego miesiąca życia Anki, pewnie nie karmiłabym piersią. A tak uwierzyłam, że "każda kobieta może" Wink - i nauczyłam się. I uwierzyłam jeszcze bardziej Wink teraz wierzę, że są nieliczne wyjątki od tej reguły, ale de facto wśród moich znajomych, które piersią nie karmiły lub karmiły krótko, na palcach jednej ręki można policzyć takie, które rzeczywiście nie miały wyjścia i z tego powodu przeszły na butelkę. Większość po prostu nie miała wiedzy, pomocy albo im się zwyczajnie nie chciało. A to już jest inna para kaloszy. Pewnie, że ładniej brzmi argument "absolutnie nie byłam w stanie" niż "nie bardzo mi się chciało".[/quote]

A teraz jesteś doskonałym przykładem tej właśnie propagandy! Uwierz mi, NIEZMIERNIE rzadko kobiety decydują się na niekarmienie "bo nie". Przeważnie coś jest nie tak. Tyle, że z zewnątrz takie właśnie matrony pieją nad nimi "a ja chciałam, to mi się udało. A tobie się nie udało, boś leń i nierób"... Berek... normalnie... (wiem, emocje)...[/quote]

A guzik prawda, kochanie. Nie jestem przykładem propagandy, tylko komentuję fakty. Ciebie to wkurza, bo jesteś jedną z tych nielicznych, które rzeczywiścire padały na pysk, ale im się nie udało. Ale ja sporo się dowiedziałam o tym, jak można walczyć o to, żeby piersią karmić. Dowiadywałam się, bo mi nie szło. Przekonałam się sama, że wiele rzeczy, które uważałam za niewykonalne, jest możliwych. Korzystałam ze wszelkiej dostępnej pomocy. Tymczasem większość ZNANYCH MI (podkreślam) osób w razie czego informacji nie szukała, do poradni laktacyjnej nie wybrała się nigdy, a za największy autorytet miała mamę lub koleżankę. I to ma być dołożenie wszelkich starań?

Jeszcze raz powtórzę - NIE TWIERDZĘ, że osoby nie karmiące piersią są gorsze. twierdzę natomiast, że niemal w każdej sytuacji możliwe jest przewalczenie karmienia piersią, jeśli się w to włoży sporo wysiłku. A to, czy się to zrobi, to już kwestia kalkulacji zysków i strat. Dla jednej osoby nadmiernym wysiłkie będzie ściągnięcie 50 ml przed każdym karmieniem, dla innej nie będzie przesadnym przsiedzienie połowy doby z laktatorem.

I ta, co się podda NIE JEST GORSZA!!!!!!!!!!!! Nie krytykuje takiej osoby. jedyne, co krytykuję, to najpierw pójście po linii najmniejszego oporu, a potem uskarżanie się, jak to "zrobiłam wszystko, ale się nie dało". I tak naprawdę każda obdarzona odrobiną samokrytyki osoba jest w stanie stwierdzić, czy rzeczywiście zrobiła wszystko, co mogła, czy wcale nie. A Ty, [użytkownik x], skoro zrobiłaś, co się dało, to nie masz się co oburzac, bo ja NIE MÓWIĘ O TOBIE. Po prostu - nie podpadasz pod tę kategorię.

Jeżeli teraz odpowiesz mi na to, że "nie masz racji, bo ja się starałam", to obiecuje uroczyście, że nigdy więcej nie będę z Toba dyskutować.
Berek

Go??







post pią, 22 wrz 2006 - 15:53
Post #60

CYTAT(Ika)
CYTAT(Berek)
Podsumowując - Jeśli zaatakuje Was agresywna propaganda naturalnych porodów lub karmienia piersią, to nie jest to argument przeciwko naturalnym porodom czy karmieniu piersią, tylko przeciwko ludzkiej głupocie. A to, że coś Wam nie zaszkodziło, a nawet pomogło, nie jest argumentem na rzecz "lepszości" tej rzeczy generalnie. generalnie to tylko statystyki mówią.

Zgadzam się i nie do końca. Zgadzam się absolutnie, że to, że komuś pomogło, nie świadczy o "lepszości" metody. Natomiast to, że agresywna propaganda jest jedynie propagandą przeciwko ludzkiej głupocie... No nie do końca. Ja w tym widzę próbę manipulowania, sterowania i uszczęśliwiania na siłę.


A nie, nie zrozumiałaś mnie. Ja nie twierdzę, że propaganda jest walką przeciwko głupocie. ja twierdzę, że jest WYNIKIEM głupoty. Chodzi mi jedynie o to, żeby nie protestować przeciwko pewnym faktom tylko dlatego, że mówią o nich głupi ludzie w głupi sposób icon_wink.gif


Krótko mówiąc, wzywam do użycia mózgu icon_smile.gif Tzn żeby nie skreślać pewnych faktów przez to, że banda palantów potrafi ich użyć jako narzędzia w swojej prywatnej kampanii. Kurczę, przecież MY (o nieobecnych się nie wypowiem icon_wink.gif ) mamy mózgi, więc ich używajmy do oceny faktów! Rozsądny człowiek to potrafi.

Zgadzam się, że agresywna propaganda robi wiele złego. Nie tylko w kwestii cesarek - w kwestii aborcji, w sprawach ekologicznych, w feminizmie i czort wie, w czym jeszcze.

Natomiast kiedy zaczynamy zbyt ostro wierzgać przeciwkio agresywnej propagandzie, łatwo jest o wylanie dziecka z kąpielą, czyli o uznanie za głupotę czegoś, co wcale głupie nie jest. I IMHO często tak się dzieje własnie w dyskutowanych tu kwestiach, czyli cesarek i karmienia piersią.

IMHO poruszony tu był problem pewnego ekstremum - osób, które aplikują sobie cesarkę rzeczywiście dla kaprysu. Tymczasem te osoby, które cesarkę miały, urażone otoczką agresywnej propagandy, automatycznie zakładają, że to ONE właśnie są tu krytykowane.

Ale to się powtarza co chwila icon_wink.gif jak w tej dyskusji o sprzątaniu po psie, kiedy na zarzut, że ci, co nie sprzątają, są nie w porządku, ci, co sprzątają, odpowiedzieli, że to nieprawda, bo oni sprzątają icon_wink.gif
> cesarka na życzenie wcale nie taka dobra
Start new topic
Reply to this topic
4 Stron V  poprzednia 1 2 3 4 następna
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: sob, 27 kwi 2024 - 04:58
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama